Tytuł oryginału: The Alchemy of forever
Autor: Avery Williams
Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 6/10
Każda
z kobiet marzy o miłości, która potrafi przetrwać kilka wieków.
Niestety w przypadku Seraphiny to się nie sprawdziło. W 1349 roku
poznała Cyrusa, pięknego i tajemniczego alchemika. Pewnej nocy Sera
zostaje napadnięta, a Cyrus chcąc uratować jej życie, przemienia
ją w Wcieloną. Nieśmiertelną. Okazuje się, że wywar, który
otrzymała Seraphina, nie jest taki doskonały, jak mogłoby się
wydawać. Co kilka lat musi zmieniać ciało. Tak oto przez kolejne
wieki u boku Cyrusa przemierza świat. Z czasem okazuje się, że
Cyrus się zmienił. Stał się okrutnym i bezwzględnym mężczyzną,
który traktuje Sere jak własność. Dziewczyna nie chce dłużej
tak żyć i postanawia uciec. Niestety pewien wypadek samochodowy
pokrzyżował jej wszystkie plany. Seraphina musi podjąć ważną
decyzję. Kontynuować ucieczkę, czy zacząć życie od nowa? A może
Noah pomoże jej w wyborze? Ale… czy Cyrus pozwoli jej odjeść?
Avery
Williams to pseudonim młodej amerykańskiej pisarki Jessei Hankins.
Zadebiutowała w 2012 powieścią „Miłość alchemika” i
przemówiła do serc dziewczyn marzących o pięknym ponadczasowym
uczuciu. Popularność książki sprawiła, że Avery postanowiła
kontynuować opowieść o Serpahinie. *
Serpahina
jest osobą bardzo zależną. Od tylu wieków była traktowana jak
„księżniczka” przez Cyrusa, że trudno jej cokolwiek zrobić
samej. Jest to widoczne w jej czynach. Popełnia błędy, które mogą
zagrozić nie tylko jej samej, ale i całej rodzinie, a także
przyjaciołom.
W
książce pojawia się wątek miłosny. Niestety niezbyt udany.
Książka byłaby o niebo lepsza bez niego. Jest on całkowicie
zbędny. Sądzę, że autorka próbowała stworzyć coś na siłę,
ale niestety jej się to nie udało. Ogółem historia jest dość
ciekawa. Pani William wprowadziła kilka ciekawych wątków, co
powieści dodało tylko trochę oryginalności. Cała akcja, jak dla
mnie, toczy się zbyt szybko. Niektóre wątki nie zostały
dostatecznie ukończone. Co do bohaterów... także nie było żadnej
rewelacji. Z żadnym się nie zżyłam i każdy był nijaki. Byli
zbyt nudnawi i momentami nawet po prostu głupi. W powieść nie
mogłam się nawet wczuć. Każdy straszniejszy moment, który
powinien wywołać oburzenie, zaskoczenie bądź strach... nic nie
czułam. Czytałam, bo czytałam. Tak od niechcenia.
"Małżeństwo
w wykonaniu Wcielonych nabierało nowego znaczenia. "Dopóki
śmierć nas nie rozłączy" - to przysięga, której wagę
niewielu śmiertelników potrafi docenić tak jak my".
Język
autorki jest oczywiście potoczny oraz prosty, jak to przystało na
powieść typu paranormal romance. Niestety jestem trochę
zawiedziona, ponieważ jest to trylogia. W ostatnich czasach autorzy
próbują na siłę rozciągać swoje powieści, chociaż nie zawsze
jest to dobre rozwiązanie.
„Miłość
alchemika” autorstwa Avery Williams to kolejne miłe czytadło,
które nie jest warte zapamiętania. Książkę czytało mi się
naprawdę miło, ale nie jest to wybitna powieść, która mnie
zaintrygowała.
„Czuję,
że Cyrus jest wszędzie, gdziekolwiek się obrócę i przewiduje
każdy mój ruch. A ja nie mogę przegrać tej gry.”
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* informacja pochodzi z okładki książki
Zgadzam się z Tobą, ostatnio sama czytałam taką trylogię gdzie akcja była do granic możliwości rozciągnieta? Po co ? Bo "napisałam trylogię" brzmi lepiej? Nie rozumiem współczesnych autorów.
OdpowiedzUsuńPo książkę może sięgnę, jednak nie teraz :)
Bardzo ciekawie się zapowiada. Trochę fantastyki na tle XIV wieku :) na wakacje idealna. zapraszam na codzeinną dawkę kultury http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie, ale nie oczekuję od niej wiele. Może niedługo po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com
Raczej nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńJeśli trafi w moje ręce to przeczytam, a jeśli nie, to cóż... nie będę jej szukać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńZaczęłam tą książkę ale nie dałam rady jej skończyć, teamatyka do mnie nie trafiła ;p
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu fabuły stwierdziłam ze może być to dobra książka. Jednak gdy zapoznałam się z Twoją opinią stwwierdziłam ze nie jest to książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSkoro twoim zdaniem to kolejne miłe czytadło, które nie jest warte zapamiętania, to chyba jednak tym razem spasuje, ponieważ mam już pokaźny stosik innych książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia do opisanych prze Ciebie, ale ja oceniłam ją dużo niżej ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że spojrzałaś na ocenę. Musiałam się pomylić, bo daję jej 6 a nie 7/10. :D
UsuńNie, nie i jeszcze raz nie. Tą książkę oceniłam znacznie gorzej. Ale zależy kto co lubi, dla mnie to była katorga:)
OdpowiedzUsuńTeż podziękuję:)
OdpowiedzUsuńJa mam ją na półce, ale raczej spasuję.
OdpowiedzUsuńObecnie nie mam ochoty na takie przeciętne czytadła. :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Miłośniczka Książek
Jak na razie nie mam czasu na takie pozycje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jest ona taka dobra na jaką wygląda. Jeśli za bardzo się ciągnie, to nawet nie będę czytać,bo się zanudzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawia,
Gosiek
Zastanawiałam się nad nią... Hmm... Muszę ją przeczytać i się przekonać ;) Zawsze jestem ciekawska :P
OdpowiedzUsuńOd książki wolę się trzymać na dystans.
OdpowiedzUsuń