"PRZYSTAŃ JULII"
UWAGA: RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
"Życie jest zbyt krótkie, by tracić to, co dobre, a los bywa okrutny i zabiera szczęście, nim zdążymy się nim nacieszyć."
Po życiowej porażce jakim było małżeństwo, Julia ucieka do małego domku w Bieszczadach. Na samym początku jej zamiarem było wyremontowanie go i sprzedanie, lecz los nigdy nie jest łatwy do przewidzenia i w życiu Julii pojawiają się nowi ludzie, nowe przeszkody, które mogą odmienić jej decyzje. Przystojny sąsiad jak i stara miłość całkowicie wywrócą jej życie do góry nogami. W ten pozytywny jak i negatywny sposób.
W Sasance też nie dzieje się zbyt dobrze. Śmierć Jakuba była bardzo bolesna dla Kamili, Gosi jak i Łukasza. W szczególności dla tego ostatniego. Postanowił rzucić się w wir pracy i przestać zamartwiać się tym co było kiedyś. Niestety tak się nie da. Kolejne zdarzenia jeszcze bardziej przypomną mu o zmarłym przyjacielu...
"Prawdziwa miłość trwa nie tylko w dni radości, ale i w noc rozpaczy."
"Przystań Julii" to już trzecia i ostatnia część serii kwiatowej Katarzyny Michalak. Czy zachwyciła mnie ona tak bardzo jak poprzednie części?
Zobaczmy.
Przystań Julii. Jak sami widzimy historia ta powinna opowiadać o Julii. Nie do końca tak było. Poza kilkoma momentami nie dowiadujemy się dużo o jej życiu. Częściej była ukazywana Kamila z Łukaszem i ich perypetie. Przynajmniej tak mi się wydawało. Nie mówię, że to było źle, o nie. Najgorsze jednak było to, że nie poczułam żadnej miłości ani namiętności do bohaterów tej części. Wszystko było takie pospolite. Kilka problemów, tu i tam. Nic nadzwyczajnego. Żadnych dużych zaskoczeń, żadnego płaczu, żadnego żalu 'bo to już koniec.'
Oczywiście były i plusy. Kilka fajnych nowych postaci, momentami zaskakujące fragmenty. No i oczywiście przesłanie. Jakie? Że po każdej burzy wychodzi słońce? Że w obliczu zagrożeń i wszelkich niepowodzeń zawsze możemy liczyć na bliskich? Któż wie? Dla każdego z nas ta książka będzie symbolizowała co innego. Bo każdy z nas ma swoje własne wartości i priorytety.
No i to co spotkało Łukasza. Decyzję, którą musiał podjąć... nie wyobrażam sobie takiego ciężaru. Gra, walka o życie. Nie tylko swoje, ale i najbliższych. Kolejne bolesne kłamstwa, które jednak mogą kogoś uratować...
Okładka! Taka piękna! Jak do całej serii. Według mnie najpiękniejsza ze wszystkich. Te kolory, ta nostalgia (przynajmniej takie są moje odczucia, gdy na nią patrzę). Ahh, moja ukochana seria...
Trzy kobiety. Każda z nich z inną historią. Bolesną. Każda różna. Jednak coś ich połączyło. Wiara w lepsze jutro i chęć walki o szczęście, które w dzisiejszych czasach jest tak rzadko spotykane. Kto wie? Czy i na nas nie czeka gdzieś taka przyjaźń? Szczęście, miłość? Nadzieja. Tylko to nam pozostaje.
"Gdy przyrzeka się miłość na dobre i na złe, wszystko jedno czy ukochanemu mężczyźnie, czy miejscu, które nazwało się domem, trwa się w tym przyrzeczeniu nie tylko wtedy, gdy świeci słońce i śpiewają ptaki, ale także, a może szczególnie wtedy gdy wszystko dookoła ogarnia chaos i mrok, a światło na ganku jest jedynym jasnym punktem we wszechświecie..."
Moja ocena: 4/6
***
Mamy recenzję! W końcu! A już myślałam, że nie jestem w stanie nic napisać. Jednak się myliłam. Może nie jest to cudo, pojawia się mega błędów, ale mimo wszystko jestem z siebie dumna, że zebrałam się w sobie i coś naskrobałam. Tak bardzo bym chciała, żeby radość z pisania i prowadzenia tego bloga znów powróciła...