czwartek, 30 maja 2013

Majowe premiery!

Tytuł: Podwieczność
Tytuł oryginału: Everneath
Autor: Brodi Ashton
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 22 maj 2013
Opis: Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.
Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.
Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…
 
Tytuł: Saga księżycowa. Scarlet
Tytuł oryginału: Scarlet
Autor: Marissa Meyer
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 8 maj 2013
Opis: Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę… Cinder, dziewczyna cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z nią spraw ani śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, mającego prawdopodobnie wiadomości o miejscu pobytu babci, czuje powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Wspólnie rozwiązują zagadkę, ale wówczas los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi.


 Tytuł: Siedem minut po północy 
Tytuł oryginału: A Monster Calls 
Autor: Patrick Ness 
Ilość stron: 216 
Wydawnictwo: Papierowy księżyc 
Data wydania: 29 maj 2013 
Opis: Jest siedem minut po północy, gdy trzynastoletni Conor budzi się i odkrywa, że za oknem jego sypialni czai się potwór.
Jednak to nie tego potwora Conor się spodziewał – sądził, że odwiedzi go raczej ten z dręczącego go koszmaru, powtarzającego się niemal każdej nocy od dnia, kiedy matka chłopca rozpoczęła leczenie.
Potwór z jego podwórka jest inny. Sędziwy. I dziki. I chce czegoś od Conora. Czegoś niebezpiecznego i przerażającego.
Żąda prawdy.


Tytuł: Wołanie miłości
Tytuł oryginału: Love, Come to Me
Autor: Lisa Kleypas
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 28 maj 2013
Opis:  Heath Rayne, uroczy południowiec, wyczekiwał na okazję poznania Lucindy Caldwell, ale nawet mu się nie śniło, że gdy to nastąpi, ta pełna życia piękność znajdzie się w dramatycznym położeniu, uratował ją bowiem z lodowatej rzeki. Kiedy Lucinda otwiera oczy, ze zdumieniem stwierdza, że jest w objęciach przystojnego nieznajomego o bardzo niebezpiecznej reputacji – mężczyzny, z którym nie powinna mieć żadnych kontaktów, gdyż zabraniają jej tego reguły społeczne i jej własne ostrożne serce. Ale przypadkowe spotkanie roznieca w niej nieodparte pragnienie, które może skończyć się tylko kłopotami. Przecież Lucinda jest zaręczona z człowiekiem bogatym i zajmującym wysoką pozycję w elitach stanu Massachusetts, dlatego nawet cień skandalu mógłby ją zrujnować.
Była wszystkim, czego kiedykolwiek pragnął...
Pomimo usilnych starań Lucindy, by stłumić uczucia do czarującego awanturnika, Heath stanowi dla niej pokusę, której nie może się oprzeć. Pewnego letniego popołudnia ich wzajemna fascynacja wybucha gorącym płomieniem. Jedynym wyjściem jest małżeństwo z mężczyzną, którego Lucinda pragnie, ale prawie nie zna – z mężczyzną, którego tajemnice zagrażają szansie na miłość potężniejszą i bardziej namiętną, niż mogłaby sobie wymarzyć...

Tytuł: Wielkie nadzieje
Tytuł oryginału: Great Expectations
Autor: Charles Dickens
Ilość stron: 560
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 28 maj 2013
Opis: Młody Pip to sierota mieszkający z siostrą i jej mężem kowalem. Kiedy zostaje zatrudniony do zabawiania ekscentrycznej panny Havisham i jej ślicznej podopiecznej Estelle, poznaje całkiem inne życie niż w kuźni. Po latach i mozołach pracy kowala, Pip niespodziewanie dostaje propozycję zagospodarowania sporej sumy pieniędzy, pod warunkiem, że wyjedzie do Londynu i wykształci się na dżentelmena. Zakochany w Estelle, zdobywając przyjaciół i wrogów, będzie musiał radzić sobie w wielkim świecie, aż w końcu odkryje, kto jest jego dobroczyńcą... 

Miałam ten post dodać jutro, ale postanowiłam zrobić to dzisiaj. W premierach mogą pojawiać się błędy ze względu na to, że wszystkie informacje brałam z internetu, a sami wiecie -  w internecie nie zawsze piszą prawdę... Także jeżeli któraś z książek nie miała jeszcze premiery, proszę uważać to jako zapowiedź. :D 


źródło opisu: lubimyczytac.pl

wtorek, 28 maja 2013

"Sztuka uprawiania róż z kolcami" - Maragert Dilloway

Tytuł: Sztuka uprawiania róż z kolcami
Tytuł oryginału: The Care and Handling of Roses with Thorns
Autor: Margaret Dilloway
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 8/10


Gal to nauczycielka biologii, która uczy w katolickiej szkole. Jej największym hobby jest krzyżowanie bardzo rzadkich odmian róż. Te kwiaty są tak naprawdę jej przyjaciółmi. Pielęgnuje je jak własne dzieci.
Gal od dziecka jest przewlekle chora na nerki. Z czasem stała się zgorzkniała i odpychająca. Uważa, że ludzie dookoła niej są jej wrogami. Ma dość lekarki, która się nią nie przejmuje czy Waltersa - alkoholika, który zajmuje jej miejsce w kolejce po nerkę. Z czasem nawet przestaje się dogadywać ze swoją jedyną przyjaciółką Darą.
Pewnego dnia na jej głowę spada wielki ciężar. Musi zaopiekować się siostrzenicą, której nie widziała od bardzo dawna. Czy Gal da sobie radę i zacznie postrzegać ludzi jako przyjaciół, a nie tylko wrogów?

Główna bohaterka ma bardzo... interesujący charakter. Posiada wielu znajomych, ale chyba nie może się pogodzić z tym, że oni są zdrowi, a ona nie. Do tego dochodzi starsza, nieodpowiedzialna siostra, która jest zazdrosna. O co? O to, że rodzice zawsze faworyzowali Gal ze względu na jej chorobę. Dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę zaczęła pić i brać narkotyki.. Niestety to nic nie pomogło, a coraz trudniej było się uwolnić z uzależnienia...

 
- Jestem tu – słyszę głos mamy.
Nawet nie zauważam, kiedy podają mi lek. Tracę przytomność.”


Bardzo zaciekawiła mnie postać Pana Mortona, nowego nauczyciela chemii, który ma jakąś tajemnicę. Gal oczywiście odkrywa jego sekrety, które są bardzo dla niego bolesne. Pomimo że oboje tego nie widzą, pomiędzy Gal a Panem Mortonem zaczyna się coś dziać... A może po prostu są tylko przyjaciółmi?

Dara oraz Railey to także bardzo interesujące postacie. Dara to wolny duch, który nie patrzy na zasady. Robi to, co jej się żywnie podoba i ma swoje zdanie. Railey to zaś bardzo typowa nastolatka. Próbuje się wkupić w towarzystwo ubierając się i robiąc rzeczy, których by nigdy nie zrobiła. Z czasem przywiązuje się do ciotki i zaczyna pomagać w szklarni. Railey i Gal stają się sobie bardzo bliskie.

„Sztuka uprawiania róż z kolcami” autorstwa Margaret Dilloway to bardzo miła i pouczająca książka. Opowiada o walce, przyjaźni, rodzinie oraz pasji. Ciężko mi cokolwiek o niej pisać, ponieważ nie mam co do niej żadnych zarzutów, ale i także nie jest rewelacyjna. Po prostu miłe czytadło, lecz czytając Podziękowania zaskoczyło mnie to, że po części ta historia nie jest wyssana z palca. Szwagierka autorki także była chora na nerki i każdy szczegół na przykład tym, jak się czuje Gal, co myśli… to była prawda. Bardzo wielki plus za to.

Powieść podzielona jest na 44 rozdziały. Pojawia się w niej także „Wielki poradnik hodowli róż Winslowa Blythe'a” na prawie każdy miesiąc. Od marca do listopada, bo właśnie w tym czasie zaczynają zakwitać oraz obumierać róże. Osobom, które interesują się hodowaniem róż, może się to przydać, ale jak dla mnie było to trochę nudne, więc zaczęłam omijać te fragmenty.

Styl autorki nie jest niezbyt lekki, ale książkę czyta się bardzo miło i dość szybko. Język bardzo przystępny i z łatwością wiemy, co bohaterka ma na myśli.

Wypowiedziałabym się także jeszcze na temat okładki, ale nie ma tu dużo do pisania. Jest bardzo tematyczna i nawet interesująca. Podobały mi się także ozdobniki przed każdym rozdziałem. Bardzo klimatycznie.

„Sztuka uprawiania róż z kolcami” to bardzo mądra powieść. Czyta się ją naprawdę miło. Czasami z uśmiechem na twarzy, ale czasem ze smutkiem. Z czystym sumieniem mogę wam ją polecić.

 
Patrzy na mnie, zszokowany, kiedy podchodzi pielęgniarka i odprowadza mnie na bok.
- Nic pan nie rozumie! - Moją gorycz czuć w powietrzu, staje się niemal widzialna.”


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M!


piątek, 24 maja 2013

"Bezpieczna przystań" - Nicholas Sparks

Tytuł: Bezpieczna przystań
Tytuł oryginału: Safe Haven
Autor: Nicholas Sparks
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011 (?)
Moja ocena: 9/10

  "W najczarniejszej godzinie jedynie miłość może nas ocalić..."

Southport to piękne, nadmorskie miasteczko, gdzie prawie wszyscy się znają. Pewnego dnia pojawia się tam piękna, samotna kobieta o imieniu Katie. Kim jest tajemnicza kobieta? Dlaczego postanowiła przeprowadzić się do małego miasteczka, takiego jak Southport?

Katie od razu po przeprowadzce zaczyna pracować w restauracji U Ivana. Nie jest to najłatwiejsza praca, ale stara się brać tyle zmian, ile może, ze względu na zarobki. Katie próbowała nie zawierać nowych znajomości. Nie było wiadomo, kiedy musiałaby wyjechać. Pewnego dnia poznaje sąsiadkę Jo, która również niedawno się wprowadziła. Zaprzyjaźniają się, ale tak naprawdę Katie nic o niej nie wie. Kim jest kobieta, która każde mówić na siebie Jo?

Później na jej drodze pojawia się Alex. Bardzo przystojny wdowiec z dwójką dzieci. Prowadzi miejscowy sklep, ma wielu znajomych, lecz także czuje się samotny. Powoli pomiędzy Katie a Alexem zaczyna rodzić się miłość, ale czy Katie jest na to gotowa? I czy gdy Alex dowie się prawdy, nie zostawi jej?

"Miłość potrafi ranić. Nie ma nic bardziej bolesnego, niż rozstanie. Aby pokochać po raz drugi, trzeba nauczyć się ufać."

Katie to naprawdę bardzo tajemnicza kobieta. Stopniowo dowiadujemy się o niej coraz więcej i zastanawiamy się, jak można tak żyć? Dlaczego istnieją tacy ludzie jak Kevin? Bohaterka próbuje ukrywać swoją przeszłość, ale nie do końca jej się to udaje. Próbuje więc powiedzieć prawdę. Czy zyska na tym, a może straci jedyną miłość swojego życia?

Wiele z nas (kobiet) marzy o mężczyźnie tajemniczym i zabójczo przystojnym, który zrobiłby dla nas wszystko. Tak, Alex także taki jest, lecz charakteryzuje się także ciepłem i miłością do swoich dzieci. Z chęcią pomógłby wszystkim, a w szczególności Katie.

„Bezpieczna przystań” to już szesnasta powieść napisana przez Nicholasa Sparka, autora takich powieści jak „Jesienna miłość”, „Szczęściarz” czy „Ostatnia Piosenka”. Co najlepsze, większość z jego powieści została sfilmowana. „Bezpieczna przystań” także i mam zamiar w najbliższej przyszłości ją obejrzeć.

O czym jest jednak ta książka? Znajdzie się w niej wątek romantyczny, kryminalny, ale i „nie z tego świata”. Zapewne zastanawiacie się, o co chodzi. Chcecie się dowiedzieć? To przeczytajcie „Bezpieczną przystań”!

Już nie pierwszy raz spotykam się z twórczością Pana Sparksa. Pisze on nie tylko o miłości, lecz w jego książkach pojawia się drugie dno. Bohaterzy nie mają łatwo i wtedy zastanawiam się, jak ja żyję. Myślę sobie: „Biedna kobieta, ile ona musiała przejść...” No cóż. Oczywiście jego książki nie są aż tak świetne. Czuję, jakby pisał jakimiś schematami i to jest może jego sposób na bestseller?

Zauważyłam, że autor bardzo lubi, gdy jeden z bohaterów był na wojnie, bądź dopiero co się do niej szykuje. Trochę robi się to nudne, lecz aż tak bardzo to nie przeszkadza.

Styl autora jest potoczny i można powiedzieć, że nawet żywy. Powoduje to, że książkę czyta się z zapartym tchem, a czytelnik nawet nie zauważy, że to już koniec powieści. Zrobi głęboki wdech, jeszcze trochę pobędzie w zadumie i... zapomni o niej. Możliwe, że kiedyś do niej powrócę, ale nie jest to książka, która zapada w pamięć, którą warto zapamiętać. Kolejne „lekkie” czytadło, które umila ci czas, lecz czy nie o to chodzi w książkach? Aby miło spędzić popołudnie?

Tak jak pisałam, książkę czytałam z zapartym tchem. W szczególności końcówkę, gdzie akcja dopiero się rozkręciła i modliłam się o to, aby wszystko dobrze się skończyło. Pojawiały się także dość długie opisy i troszeczkę mnie one zanudzały (choć były ważne), ale tylko troszeczkę.

Tak więc zdecydowanie, pomimo kilku minusów, polecam wam „Bezpieczną przystań” autorstwa Nicholasa Sparksa. Jest to wspaniały pisarz i czasami porusza dość ważne tematy. Naprawdę warto ją przeczytać.

"Radość jest równie ulotna jak spadająca gwiazda, która w jednej sekundzie przecina wieczorne niebo, a w następnej nie pozostaje po niej nawet ślad."

Jak widzicie musiałam zmienić profil na Google+/ Dlaczego? Ponieważ od lipca tego roku zostanie usunięta funkcja obserwatorów, więc dodałam: Obserwatorzy Google+ . Jeśli ktoś z was chce i może w ten sposób zaobserwować bloga to serdecznie zapraszam.
Tutaj możecie poczytać trochę więcej na ten temat: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/czy-obserwatorzy-twojego-bloga-moga.html


czwartek, 23 maja 2013

Stosik 1/2013

No i mamy pierwszy stosik! Jestem bardzo happy z tego powodu. :D A kiedy będzie następny? Tego nie wiem. Może w ogóle nie będzie.... :))


1. "Arisjański Fiolet. Cisza" Pola Pane - egzemplarz recenzencki (książka z kwietnia) [ recenzja ]
2. "Bezdomna" Katarzyna Michalak - egzemplarz recenzencki od wyd. Znak [recenzja]
3. "Furie" Elizabeth Miles - kupiona przeze mnie. 
4. "Eve" Anna Carey - jw.
5. "Insygnia. Wojny światów" S.J. Kincaid - wygrana w konkursie na paranormalbooks.pl
6. "Sztuka uprawiania róż z kolcami" Margaret Dilloway - egzemplarz recenzencki od wyd. M.
7. "Niebo" Alexandra Adornetto - wypożyczona z biblioteki (jestem w trakcie czytania)
8. "Radleyowie" Matt Haig - pożyczona od koleżanki (w połowie przeczytana, ale coś dalej mnie nie ciągnie...)
9. "Zazdrość" Gregg Olsen - wypożyczona z biblioteki. 

Jak sami widzicie nie ma tego zbyt dużo. :) Zdjęcie trochę kiepskie, bo nie dysponuje zbyt dobrym aparatem. :D 

A teraz chciałabym wam polecić jednego bloga. "Na zimowy i letni wieczorek". Większość z Was zapewne go zna, ale Ci co nie znają - po prostu musicie tam zajrzeć i zaobserwować! Blogerce brakuje tylko 6 obserwatorów do 300! Na dodatek za niedługo ma rocznice bloga, więc można zrobić taki fajny prezent. :D

Nie obejdzie się także bez podziękowań dla Was! Mój ostatni post osiągnął aż 31 komentarzy! (26 waszych + 5 moich). Z całego serducha wam dziękuję! Nie sądziłam, że będzie go czytało aż tyle osób! Uf.. aż się wzruszyłam, przepraszam was bardzo. :) Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

poniedziałek, 20 maja 2013

"Gwiazd naszych wina" - John Green

Tytuł: Gwiazd naszych wina
Tytuł oryginału: The Fault in Our Stars
Autor: John Green
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 8/10
 
 „- Czujesz się lepiej?
- Nie – wymamrotał Isaac, ciężko oddychając.
- Tak to jest z bólem – odpowiedział Augustus, a potem spojrzał na mnie. - Domaga się, byśmy go odczuwali."

Hazel od trzech lat choruje na raka. Bez aparatu tlenowego, którego nazywa Philip nie rusza się nigdzie. Nie chodzi do szkoły ani na spacery. Całe dnie głównie spędza na czytaniu książek lub oglądaniu swojego ulubionego serialu. Jej rodzice chcą aby w końcu zaczęła żyć normalnie, ale czy wiedząc, że niedługo ma się odejść z tego świata można żyć normalnie?
Pewnego razu na spotkaniu grupy wsparcia Hazel poznaje Augustusa - bardzo przystojnego, zabawnego chłopaka od którego nie może oderwać wzroku. Już na pierwszym spotkaniu zgadza się na zaproszenie do jego domu. Odtąd jej życie wywróci się do góry nogami. Czy Hazel jednak jest gotowa na miłość? Czy potrafi być granatem, który po wybuchu zostawia wiele blizn?
Hazel jest bardzo inteligentną dziewczyną. Nie może pogodzić się z tym, że po swoim odejściu jej rodzice się załamią. Dlatego walczy. Nie może pozwolić aby matka nie była już matką, a ojciec ojcem. Jednak po spotkaniu z Augustusem, chce czegoś więcej od życia. Chce aby to co jest pomiędzy nią a chłopakiem trwało wieki, lecz wie, że są to tylko złudne marzenia. Stali się mniejszą nieskończonością nieskończoności...

„Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne.”

„Gwiazd naszych wina” to książka o tym, że pomimo nieszczęścia w naszym życiu, może nas spotkać coś naprawdę dobrego. Osoby chore na raka w każdej rzeczy widzą coś dlaczego warto żyć, ale to nie od nich zależy czy wyzdrowieją. Zaś ludzie, którzy nie dbają o zdrowie, czasami mają ochotę skończyć a tą okrutną rzeczywistością. Co za paradoks... Jedną z rzeczy, które pomagają przetrwać chorobę jest miłość. Tylko dzięki niej zapominamy o bólu i cierpieniu... Tą miłością stał się Augustus dla Hazel, a Hazel dla Augustusa. Mimo że mieli oni różne poglądy, byli dla siebie najważniejsi. Przeciwieństwa przecież się przyciągają...

Powieść ta, to bardzo poważna historia, ale zastanawiam się dlaczego jest ona aż taka dobra? Dlaczego książki o śmierci są popularne? Lubimy o niej czytać? Naprawdę? Czy dzięki takiej książce zaczniemy patrzeć inaczej na otaczający nasz świat? Oczywiście, że gdy skończymy czytać taka książka zapadnie nam głęboko w pamięć, będziemy zastanawiać się nad głębszym senesem, ale czy zmienimy siebie? Nie. Dopiero gdy dopadnie nas jakaś ciężka choroba zaczniemy myśleć o tym co robiliśmy. Jak dbaliśmy o nasze zdrowie, o przyjaciół, rodzinę...
Sama lubię czytać książki o takiej tematyce. Że miłość przetrwa wszystko. Nawet śmierć. Może dlatego te powieści są takie zachwycające, bo w prawdziwym życiu tego nie ma, albo jeszcze na to nie trafiliśmy? Całkiem możliwe.

Zaznaczę od razu, że powieść „Gwiazd naszych wina” to nie jest powieść lekka. Język jest bardzo wyszukany, czasami wręcz niezrozumiały i gdyby jakaś dwunastolatka miała ochotę na przeczytanie takiej książki, zapewne niewiele by z niej zrozumiała. Autor strasznie dużo filozofuje i jest to tak naprawdę jedyny urok tej książki. Temat niezbyt oryginalny, ponieważ czytałam wiele takich książek. Jedyne może w czym się one różnią to to, że w „Gwiazd naszych wina” główni bohaterzy są oboje chorzy.
Łzy oczywiście poleciały, ale nie dużo. Jedynie gdy dowiedziałam się o.... Ten kto czytał chyba będzie wiedział o który moment mi chodzi.
Podobało mi się, że ludzie nie byli wyidealizowani. Matka – silna kobieta, która zrobi wszystko dla córki i próbuję nie okazać po sobie jak bardzo cierpo, a ojciec? Nigdy nie wstydził się łez. Płakał nawet więcej niż matka.

Najbardziej lubiłam panów. Augustusa, który był strasznie narcystyczny, zabawny i nazywał rzeczy po imieniu oraz Isaaca, przyjaciela Augustusa i Hezel, także chorego na raka.
Mimo wątku książki pojawiały się bardzo zabawne momenty. Nie raz sama buzia mi się uśmiechała, a czasami wręcz wybuchałam śmiechem, bo bohaterzy byli tacy bezpośredni.
    „- Czyli jeśli ci prześlę opowiadanie porno, będziesz mógł dać takie ustawienia, że przeczyta ci je starzec z niemieckim akcentem?
- Jasne – powiedział Isaac. - Choć na razie mama musi mi pomagać, więc poczekaj z tym niemieckim porno tydzień lub dwa.”

„Gwiazd naszych wina” autorstwa Johna Green'a to bardzo dobra powieść, lecz nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym. Czytając ją spędziłam bardzo mile czas i sądzę, że jeszcze do niej powrócę, ale po tylu pozytywnych recenzjach oczekiwałam chyba jednak czegoś więcej.
    „ - Okay – powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może „okey” będzie naszym zawsze.”
    - Okay – zgodziłam się.”


sobota, 18 maja 2013

ZAPOWIEDŹ: "Opiekunka Grobów" - Melissa Marr

Tytuł: Opiekunka Grobów
Autor: Melissa Marr
Wydawnictwo: Replika
Premiera: czerwiec 2013

"Śpij dobrze i zostań tam, gdzie cię położyłam"

W niezwykle spokojnym miasteczku Claysville dochodzi do brutalnego morderstwa. Maylene Barrow, kobieta pielęgnująca wszystkie cmentarze w mieście, zostaje znaleziona we własnej kuchni w kałuży krwi. Ale szeryf nie przeprowadza śledztwa.

Do Claysville przybywa Rebeka, przybrana wnuczka Maylene. Z lotniska odbiera ją Byron, syn przedsiębiorcy pogrzebowego, zakochany w niej bez pamięci. Obydwoje mają za sobą osiem lat życia poza miasteczkiem, unikania siebie i rozmów o wzajemnej miłości, obydwoje też odczuwają niezrozumiałą ulgę, wkraczając w granice Claysville.

Wydarzenia przyspieszają, zdarzają się kolejne brutalne napaści, a Rebeka i Byron zaczynają odkrywać, że ich miasteczko rządzone jest w myśl dość niezwykłych zasad. Dowiadują się też, że dziedzicznie przypadają im obojgu bardzo ważne funkcje, zapisane w dziwacznym kontrakcie sprzed 300 lat. Ona musi przejąć po zmarłej babci funkcję Opiekunki Grobów, a on - po ojcu - rolę Grabarza i jej opiekuna. Spokój i bezpieczeństwo Claysville zależą od tego, czy ta para wypełni swe role starannie.

"Opiekunka Grobów" to romantyczny horror albo romans z elementami grozy w tle. Para głównych bohaterów musi odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie: czy kochają się, bo tak za nich ustalono, czy też ich miłość jest autentyczna i pomoże im w misji utrzymania ładu w świecie zmarłych. 

Mnie bardzo zaciekawiła ta książka i nie mogę się doczekać premiery. A wy? Co o niej sądzicie? 

piątek, 17 maja 2013

"Rok w Poziomce" - Katarzyna Michalak

Tytuł: Rok w Poziomce
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 365
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2010
Moja ocena: 9/10 

„Jeżeli naprawdę czegoś pragniesz tak bardzo, że aż boli – cały wszechświat pochyli się nad tobą, by spełnić twoje marzenie.”
Gówna bohaterka Ewa to szara myszka o trudnej przeszłości. Nigdy nie poznała swojego ojca, a do tego musiała mieszkać wraz z matką i ojczymem, który nie był wymarzonym ojczulkiem. Później poznała niejakiego Pana K., który okazał się być kompletnym draniem. Bała się jednak od niego odejść. Do momentu aż wylądowała w szpitalu. Jej przyjaciel Andrzej, w którym się podkochiwała, pomógł jej się od niego uwolnić. Ale trzydziestodwuletnia kobieta nadal nie była szczęśliwa. Marzył jej się piękny domek na wsi. Zjechała połowę Polski, aby go znaleźć, ale niestety, domek albo był w miejscu, gdzie za oknem stał słup wysokiego napięcia, albo kompletnie jej się nie podobał. W dniu swoich urodzin postanowiła poszukać jeszcze raz jakichś ofert w Internecie. Jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki znalazła go! Piękny, biały domek w Urlach City. Było jednak jedno „ale”. Zabrakło jej pewnej kwoty. Najpierw zgłosiła się o pożyczkę do ojczyma, który oczywiście odmówił, więc udaje się d do ostatniej osoby, która mogłaby coś takiego dla niej zrobić. Tą osobą jest Andrzej. Andrzej, jak to Andrzej, przystojny, bogaty biznesmen chce czegoś w zamian. Ma zamiar otworzyć wydawnictwo, ale nie ma żadnej osoby, która mogłaby się tym zająć. Tak więc Ewa zostaje… wydawcą. W ten sposób poznaje Karolinę, autorkę pierwszej powieści, którą ma zamiar wydać. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że... Karolina i Andrzej zakochują się w sobie. Ewa jest załamana. Razem z przyjaciółką Izą wybiera się na imprezę dla singli. Upija się do nieprzytomności, a rano budzi się w jakimś obskurnym hotelu do tego z liścikiem o treści: „Byłaś słodka”. Porażka, prawda? Przespać się z kimś i w ogóle tego nie pamiętać...  W międzyczasie poznaje Witolda. Bardzo miłego wdowca, który się nią poważnie zainteresował.
„Czas i brak nadziei wyleczą z każdej miłości”

"Rok w Poziomce" Katarzyny Michalak to pierwsza część serii owocowej. Styl autorki nadal lekki, niezmienny, bardzo przyjemny, który ułatwia czytanie. To nadal ta sama Kejt, która potrafi rozśmieszyć człowieka do łez, ale i doprowadzić go do zastanowienia się nad sensem życia.
Każdy rozdział zaczyna się danym miesiącem i powiem szczerze, że spodobało mi się to. Dokładnie wiemy, co główna bohaterka robi w danym miesiącu i jak zaczyna się zmieniać jej świat. W książce pojawiają się także wpisy z pamiętnika Ewy. Opisuje tam ona swoje odczucia i rozterki życiowe. Niektóre z tych wpisów troszeczkę mnie jednak znudziły....
Bardzo natomiast podobało mi się to, że autorka wprowadziła tam... jakby siebie. Tą Michalak. Była ona jak dobra wróżka, która podpowiada Ewie, co powinna zrobić. Za każdym razem, gdy czytałam taką scenkę, na mojej twarzy pojawiał się uśmiech.
Wydawać by się mogło, że Rok w Poziomce będzie bardzo podobną książką do Poczekajki, ale nie jest. Niby także pojawia się w niej kobieta, która pragnie swojego domku i tak dalej. To jest kompletnie inna historia. Powieść opowiada o ważnych decyzjach, które trzeba podjąć i o odwadze. O nadziei na lepsze życie i o miłości, ale sądzę, że miłość to poboczny wątek.
Czy śmiałam się do upadłego? Nie. Nie pojawiały się tu aż tak śmieszne scenki. Czy płakałam? Tak. Na końcu książki. Pani Katarzyna, jak zwykle musi pięknie zakończyć swoją powieść.
Okładka książki oczywiście nawiązuje do treści. Widać na niej Poziomkę wśród pięknych drzew. W powieści nie zabrakło niczego i z zachwytem zabrałam się za następną część serii owocowej. Czy mi się spodobała? Kto wie...

Znów muszę, ale to muszę wam polecić kolejną książkę Katarzyny Michalak! Tego po prostu nie da się nie czytać. Po jej książkach czuję się… inaczej. Taka lekka. Trochę to dziwne, wiem, ale autorka naprawdę bardzo mnie urzekła.
„Prawda jest jasna i prosta; dom jest w nas. Owszem, to wymarzone miejsce na ziemi, do którego tęsknimy całe życie, które nas przyzywa i jeśli mamy odwagę, to podążamy ku temu wyzwaniu, ale dom - niesiemy ze sobą. Dopiero z tym miejscem - naszą odrobiną wszechświata - łączymy się w całośc. Tworzymy dopełnienie. My, istoty zamieszkujące to miejsce, nasycając je emocjami, całym wachlarzem emocji, od miłości do gniewu i on - mały, biały dom. Mój dom.”


Ostatnio nie czytam zbyt dużo i boję się, że recenzje mogą pojawiać się w pewnym odstępie czasowym za co serdecznie przepraszam. Mam nadzieje, że i tak będziecie do mnie zaglądać.

środa, 15 maja 2013

PRZEDMPREMIEROWO: "Bezdomna" - Katarzyna Michalak


Tytuł: Bezdomna
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Znak
Premiera: 3 czerwca 2013
Moja ocena: 10/10

W dniu Wigilii, Kinga chce popełnić samobójstwo. Chowa się w brudnym śmietniku z „przyjaciółką” wódką i różnymi tabletkami. Już odchodziła do krainy „nigdy-nigdy”, gdy usłyszała ciche pomiaukiwanie kotka. Kinga nie chcąc mieć na sumieniu także i jego, postanawia więc go wypuścić. Ale jak? Nie miała już nawet siły poruszyć ustami... Ostatkiem sił zwróciła wszystko i odpłynęła. Nagle usłyszała, jak zamek w drzwiach szczęknął i zobaczyła Aśkę. Dziennikarkę, która zrujnowała jej małżeństwo i która postanowiła o północy w Wigilię wynieść śmieci. Czyżby był to zbieg okoliczności?

Kinga jest bezdomną. Straciła wszystko: dom, rodzinę, dziecko. Każdy bezdomny chciałby, aby ludzie traktowali go normalnie, ale nie Kinga. Stara się, aby ludzie traktowali ją z „rezerwą”. Chce, aby ją nienawidzili, bo nigdy w życiu nie będzie w stanie odpokutować za to, co zrobiła.

Aśka pomaga jej stanąć na nogi, lecz czy jest w tym czysty altruizm? Aśka postanawia opisać historię Kingi, bo w ten sposób może uda się uratować kilka innych istnień. Czy aby na pewno?

Opisz to. Spisz każde moje słowo. Może moja historia uratuje choć jedną matkę i choć jedno dziecko. Niech śmierć Alusi nie pójdzie na marne. Opisz to.”

„Bezdomna” to książka o bardzo ważnym temacie. Mało z nas wie, że istnieje taka choroba jak psychoza poporodowa. Niektóre matki mają depresję i próbują zabić swoje dziecko, ale Kinga chciała je tylko chronić. Skąd mogła wiedzieć, że mafia, która chce zabrać jej dziecko do Kaliningradu nie istnieje? Zachowując jeszcze resztki świadomości, próbowała prosić o pomoc, ale nikt jej nie słuchał. W nikim nie miała oparcia, a po wyjściu ze szpitala nie miała ani gdzie, ani do kogo się zwrócić. Kinga przeżyła na ulicy tylko dzięki innej bezdomnej, która okazała się matką Liliany z „Nadziei”. Było to dla mnie naprawdę wielkie zaskoczenie, bo sądziłam, że jej matka umarła podczas porodu. Wróćmy jednak do „Bezdomnej”...

Każdy z nas wie, jak traktowani są bezdomni. Uciekamy od nich jak najdalej bądź naśmiewamy się, a niektórzy nawet się nad nimi znęcają. Dzięki tej książce uświadomiłam sobie, że to nie jest ich wybór. Tak czasami się po prostu w życiu dzieje i nic nie możemy na to poradzić, ale możemy im pomóc. Jeśli któryś z bezdomnych wyciąga do nas rękę i prosi o złotówkę, a nie chcemy jej dać, ponieważ „i tak zapewne zbiera na winko”, to kupmy mu chociaż bułkę! Dla nas to zaledwie parę złotych, ale dzięki temu możemy uratować komuś życie.


Niektórzy mogą pomyśleć, że książka nie ma sensu zważając na jej zakończenie. To była moja pierwsza myśli. Zastanawiając się jednak nad przekazem książki... to jest nieprawda. Aśka zmieniła życie Kingi, a Kinga... Aśki. To dzięki niej dziennikarka dowiedziała się, co jest najważniejsze w życiu..

W jednej z recenzji „Bezdomnej” przeczytałam, że czytając ją warto zaopatrzyć się w paczkę chusteczek. Sądzę, że warto. Mnie natomiast nie były potrzebne. W wielu momentach bardzo się wzruszyłam, ale nie płakałam. Nie mogłam.. Nie rozumiem tego. Jestem bardzo wrażliwą osoba, ale nad książką rzadko kiedy płaczę. Zastanawiam się, czy jestem aż taka nieczuła na ludzką krzywdę? Nie. Ja po prostu nie lubię okazywać swoich uczuć na zewnątrz.

O stylu autorki nie będę się już wypowiadać, bo wiadomo, że jest lekki i bardzo przystępny. Nawet gdybym dostała tę książkę bez patrzenia na tytuł i autora, od razu wiedziałabym, że napisała ją Pani Michalak. Jeśli przeczyta się kilka powieści tej autorki, nie sposób pomylić stylu.

Katarzyna Michalak już po raz kolejny udowadnia, że jest pisarką wszechstronną. Potrafi pisać o zwykłych, ckliwych historyjkach, jak i o poważnych problemach. Pisząc „Bezdomną” chciała ukazać nam, jak zachowują się ludzie wobec bezdomnych, czy matek, które zabijają swoje dzieci. Czy zastanawialiśmy się czasem, dlaczego to robią? No właśnie. Czytając tę książkę, zwrócisz na to uwagę i do końca życia ta powieść pozostanie w twojej pamięci. Wiem, że nieraz jeszcze do niej powrócę.

Nie pogardzaj drugim człowiekiem, dopóki nie poznasz jego historii. Może się bowiem okazać, że znalazł się na dnie przez nieszczęście, chorobę lub ludzką podłość, zaś dla ciebie Los – jako lekcję pokory – szykuje podobną niespodziankę.”


 Za książkę dziękuję wydawnictwu znak! :)


wtorek, 14 maja 2013

Wygląd bloga!

Próbuję zmienić wygląd bloga, ale... ja się na tym kompletnie nie znam. Do tego przydałby się chyba nowy nagłówek... Może ktoś byłby w stanie mi pomóc? Jestem totalne beztalencie po prostu. :)

W tym miesiącu przybędzie/przybyło mi parę książek. Dużo tego nie jest i nie będzie, ale sądzę, że stosik powinien się pojawić pod koniec bądź na początku przyszłego miesiąca. No i myślę, że zrobię także podsumowanie. :)

Życzę wam miłego wieczoru i jutrzejszego dnia! :))





I jak, może być czy coś zmienić?

poniedziałek, 13 maja 2013

"Niebo jest wszędzie" - Jandy Nelson

Tytuł: Niebo jest wszędzie
Tytuł oryginału: The Sky is Everywhere
Autor: Jandy Nelson
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011
Moja ocena: 10/10

    „Nie mogę zepchnąć ciemności z mojej drogi”

Lennie to siedemnastoletnia dziewczyna, poznajemy ją, gdy jest w trakcie żałoby. Załamana śmiercią siostry myśli, że jedyną osobą, która ją rozumie jest Toby – chłopak siostry. Będąc razem czują, jakby Bailey była tuż obok nich. Zatracają się w tym i zaczynają popełniać błędy. Najpierw zaczęło się od pocałunku, ale czy na tym poprzestaną? Len ma straszne wyrzuty sumienia, ale ból i samotność są o wiele silniejsze. To już druga osoba, która ją zostawiła, a Bailey przecież jej obiecała, że nie odejdzie.
W międzyczasie w życiu Lennie pojawia się Joe. Bardzo przystojny i utalentowany chłopak, który ma coś w sobie. Każdego do siebie przyciąga. Już w pierwszym dniu po powrocie do szkoły Len ma ochotę go pocałować. Ale to nic nowego. Ostatnio tylko o tym myśli. Pomiędzy Len a Joem zaczyna się rodzić bardzo mocne uczucie, ale Lennie ma wyrzuty sumienia, bo jak może być szczęśliwa, kiedy jej siostry nie ma już na tym świecie? I czy uda jej się powstrzymać to „coś”, co jest między nią a Tobym?

    „Świat nie jest bezpiecznym miejscem”

Lennie jest bardzo prostą dziewczyną. Nie ma dużo przyjaciół, ale za to bardzo kocha swoją siostrę. Jest dla niej przykładem do naśladowania. Jednak odkąd Bailey ma chłopaka czuje się jak piąte koło u wozu. Cóż jednak może zrobić? Najważniejsze jest to, że może spędzać czas ze swoją siostrą.
Po śmierci Bailey, Len oddala się od wszystkich. Jej babcia, wujek, a nawet przyjaciółka nie są w stanie jej pomóc. Odrzuca od siebie wszystkich i ulgę przynosi jej tylko spisywanie w listach fragmentów rozmów z siostrą, które rzuca na wiatr. Tak, aby pozostały po nich tylko wspominania...

 „Tego ranka kiedy Bailey umarła,
obudziła mnie,
wkładając mi palec do ucha.
Nie cierpiałam, kiedy to robiła.
Potem zaczęłam przymierzać bluzki i pytać:
Która Ci się bardziej podoba? Zielona czy niebieska?
Niebieska.
Nawet nie spojrzałaś, Lennie.
Okej, zielona. Naprawdę mam gdzieś, którą włożysz...
Odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam z powrotem.
Później dowiedziałam się,
że włożyła niebieską
i że były to ostatnie słowa, jakie do niej powiedziałam.”

Od pierwszych stron czułam, że to nie będzie lekka książka. Na samym początku widziałam już przytłaczający smutek i cierpienie bohaterki. Bałam się każdej następnej strony, to co może ona przynieść...
Jest to historia bardzo poważna. Każdy człowiek po stracie kogoś bliskiego może czuć się podobnie. Czułam, że ból Lennie jest moim bólem. Że to ja straciłam siostrę i nie mogę sobie z tym poradzić.
Czy miał ktoś z was tak, że książka wam się bardzo podoba, ale nie jesteście w stanie czytać dalej? Ja tak miałam. Było to dla mnie ogromne wyzwanie, usiać i czytać kilka godzin o stanie duchownym Lennie. Udało mi się to przetrwać i jestem w jakiś sposób szczęśliwa, że to już koniec.
Ale żeby nie było tylko o tym, jaka ta książka jest smutna, to powiem, że niektóre momenty były naprawdę zabawne. Śmiałam się, płakałam razem z bohaterką, a odkąd w życiu Len pojawił się Joe... Bardzo miło wspominam te fragmenty.

Podobało mi się także to, że autorka nie owijała w bawełnę. Nazywała rzeczy po imieniu. Niektóre z tych nazw mnie bardzo śmieszyły, ale co mogę poradzić?
Styl autorki nie jest łatwy ani lekki, natomiast bardzo przystępny. Z łatwością wiemy, co bohaterka czuje, ponieważ pojawia się narracja pierwszoosobowa, a język nie jest bardzo wyszukany. Książkę czyta się szybko, lecz momentami trzeba było się zastanowić nad sensem słów, bo czasami miały one ukryte drugie dno, jak w sumie cała książka.

Okładka książki jest po prostu prześliczna. Przedstawia kobietę, która czyta, a w tle jest piękne niebo. Na początku sądziłam, że jest to Lennie, ale później stwierdziłam, że to niemożliwe. Tą piękną dziewczyną jest Bailey, która czyta listy Len... Piękna, prawda?

„Niebo jest wszędzie” autorstwa Jandy Nelson to książka dla miłośników czegoś więcej niż zwykłej, ckliwej historyjki o miłości. Czytając ją zastanawiamy się nad sensem życia i zaczynamy doceniać to, co jest dookoła nas. Zazwyczaj ludzie czegoś szukają: szczęścia, miłości, pieniędzy, ale po co? Przecież niebo jest wszędzie...

 „Jestem twoja
Moje serce należy do Ciebie
W twojej muzyce słyszę twoją dusze”

PS. Mamy 50 obserwatorów! Dziękuję wam serdecznie. Na dodatek nawiązałam współpracę z wydawnictwem M. Żyć, nie umierać po prostu. A może i na facebooku dojdziemy do pięćdziesiątki, hmm? :D
 

sobota, 11 maja 2013

"Prawdziwy sprawdzian" - Peter Abrahams

Tytuł: Prawdziwy sprawdzian
Tytuł oryginału: Reality check
Autor: Peter Abrahams
Ilość stron: 232
Wydawnictwo: C&T
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 8/10
 
 
 Czy miłość musi być trudna? W przypadku Cody'ego i Clei tak. Pochodzą oni z dwóch różnych światów. Ona – najbogatsza w mieście, on - musi przeliczać każdy grosz. Niczego jednak im nie brakuje. Mają siebie nawzajem i to jest najważniejsze. Ojcowi Clei to się nie podoba, dlatego też postanowił wysłać ją do szkoły, położonej w dalekim Vermont...

„Żyjecie w dwóch różnych światach. Najlepiej od razu to zakończyć, najlepiej dla was obojga...”

Cody jakoś się z tym pogodził. Nie było to dla niego łatwe, ale chcąc dla Clei jak najlepiej postanowił z nią zerwać. Niestety wkrótce dowiaduje się, że jego ukochana zaginęła. Podczas przejażdżki konnej, jej koń Bud, wrócił sam do stajni. Na dodatek Cody dostaje od Clei list, który wysłano w dniu zaginięcia... Chłopak natychmiast postanowił wyruszyć na pomoc ukochanej...

Nie pierwszy raz spotykam się z twórczością Petera Abrahams'a. Jest to autor, który pisze o codziennych problemach młodzieży. Znany jest on z niejednej powieści kryminalnej dla młodych czytelników. Zasłynął jednak z trzytomowej serii „Ingrid na tropie”, gdzie stworzył postać nastoletniej panny detektyw z miasteczka Echo Falls, w którym ciągle zdarzają się jakieś kryminale afery.*

Myślę, że „Prawdziwy sprawdzian” można określić mianem kryminału, chociaż na nich zbytnio się nie znam. Jest to powieść o miłości, przygodzie i odwadze, której często tak naprawdę brakuje nam w życiu. Cody nie wahał się ani sekundy, by ruszyć dziewczynie na pomoc za co bardzo go podziwiam. Czy w prawdziwym życiu istnieją tacy mężczyźni? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, kiedyś się o tym przekonam. Oczywiście w inny sposób niż bohaterka. :D
Cody to naprawdę szlachetny chłopak, który popełnił jednak w życiu parę błędów. Po kontuzji, która zdarzyła mu się podczas meczu, popadł w „melancholię”, pół dnia przesypiał, drugie pół ćwiczył. Wciąż miał nadzieję, że uda mu się zagrać w obecnym sezonie. Nadzieja jednak szybko wygasła...
Dover to naprawdę dobra szkoła dla bogaczy. Uczą się tam dzieci najważniejszych ludzi w show biznesie. Niektórzy uważali, że Clea niezbyt do nich pasowała, ale wiele osób ją polubiło. Czy nie miała jednak wrogów i czy mogła każdemu zaufać?

„Naprawdę nie lubię może jednej, dwóch osób. Czasem trudno się zorientować, komu można zaufać. To jak gra w ruletkę – banał, który akurat tutaj okazuje się rzeczywistością.”

Akcja książki rozwijała się powoli. Były poszlaki, domysły, ale to w ostatnich rozdziałach dowiadujemy się wszystkiego. Bardzo spodobało mi się to, że do końca nie wiedziałam, kto jest w to zamieszany. Miałam kilku podejrzanych i w sumie „ten ktoś” zaliczał się do nich, ale to mógł być każdy. Ciężko było kogoś konkretnego wybrać. Natomiast kiedy potwierdziły się już moje przypuszczenia, a Cody nadal nie wiedział, co się dzieje, krzyczałam: „Chłopie, to on! Jak możesz tego nie wiedzieć?! No dalej, myśl! Co za głupek!”
Były opisane także rozgrywki futbolowe. Jeżeli kogoś to interesuje, to połapie się, o co chodzi, ale ja nie mam zielonego pojęcia na ten temat, więc ciężko było mi je sobie wyobrazić.

A co mogę powiedzieć o języku autora? Pan Abrahams ma swój styl. Wszystko dokładnie było opisane, każdy fragment bardzo zrozumiały. Język lekki i przystępny, co zdecydowanie ułatwia dążenie do rozwiązania zagadki. Na plus jest także prymitywna książka, która zachęca tylko młodzież to czytania.
Okładka niezbyt mi się podoba. Jest na niej ukazany Cody, a za nim las, w którym zaginęła Clea. Clea także się na niej pojawia, na swym ukochanym koniu Bud'u i wydaje mi się, że jest ona tutaj zbędna. Gdyby postać Cody'ego była ukazana cała, okładka miałaby swój urok. Kolorystka jest ciemna, co nadaje książce tajemniczości i mroku, a tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z fabułą.

„Prawdziwe życie” to książka warta polecenia. Jest w niej nutka strachu, humoru i miłości. Każdy, kto lubi czytać lekkie kryminały, powinien zagłębić się w fabule.

„(...) - Ten szczeniak, jak go nazywasz – powiedział – wszystko już wie. - Cofnął się i stając tuż za Codym, przytknął mu lufę do pleców. - A ty właź do środka.”

*fragment z tyłu okładki

wtorek, 7 maja 2013

"Zmyślona" - Katarzyna Michalak

Tytuł: Zmyślona
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 302
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2010
Moja ocena: 9/10
 
 Katarzyna Michalak – pisarka, autorka bestsellerowych powieści. Pierwszą książkę napisała w wieku... sześciu lat; była to powieść o zwierzętach. Od tamtej pory pisanie i zwierzęta to jej największa pasja. Debiutowała w 2007 r. powieścią fantastyczną „Gra o Ferrin”, lecz sukces przyszedł z trylogią, do której należy „Poczekajka”, „Zachcianek” i „Zmyślona”, oraz z bestsellerowym „Rokiem w Poziomce”. Dla pisania porzuciła pracę weterynarza i uciekła z Warszawy do domku marzeń zwanego Poziomką.

Tym razem głównym bohaterem powieści jest Patryk. Adoptowany brat Hanki i przyjaciel Łukasza. Jest on przystojnym, opalonym leśniczym, który mieszka w miejscowości o nazwie Zmyślona. Mimo że urodą nie dorównuje Łukaszowi, może mieć każdą dziewczynę.
Na Patryka spada ciężki obowiązek. Musi zaopiekować się dwójką zwariowanych dzieci i ich nianią Dominiką. Chociaż Nisia nie jest aż takim ciężkim obowiązkiem, jakby się wydawało. Dlaczego jednak Hanka nie opiekuje się swoimi dziećmi bądź nawet jej mąż Gabriel? Okazuje się, że ich małżeństwo jest w rozsypce. Hanka podejrzewa, że Gabriel zdradza ją z Patrycją i z tego powodu zaczyna pić. On widząc to, wyrzuca ją z domu. Jego żona stała się taka sama jak kiedyś Patrycja, mimo tej zmiany i tak kocha Pipi, wciąż  powraca do Poczekajki z nadzieją, że była ukochana rzuci mu się w ramiona. Patrycja jednak jest zapatrzona w swojego męża i dwoje słodkich maleństw Anielkę i Bartusia. Wydawałoby się, że żyją jak w bajce, ale niestety. W pewnym momencie wszystko się wali. Łukasz zarzuca Patrycji zdradę, a ich synek... umiera we śnie. Patrycja myśli, że to jej wina, bo to ona podczas kłótni zostawiła  Bartusia samego i pobiegła za Łukaszem, by go zatrzymać. Nie daje sobie z tym rady. Zapada w śpiączkę, a Łukasz zamiast próbować jej pomóc czeka, aż umrze, a wtedy i on będzie mógł odebrać sobie życie. Ale co z Anielką? To jest przecież ich córka! Powinni dla niej próbować sobie jakoś z tym poradzić, ale ciężar jest zbyt ciężki. Córką zajmują się teraz sąsiedzi, ksiądz Plama, który do końca z nimi pozostał i nie opuścił ich w najtrudniejszej chwili.

„- Luśka nie umieraj. - Adaś patrzył przerażonym wzrokiem na niemal przezroczystą twarzyczkę dziewczynki. – Mówię do ciebie ‘idiotko’, ale to z miłości. Jak chcesz, nie będę…
- Mów, mów – odparła mała zbolałym głosem – bo nie będę mogła nazywać cię ‘głupkiem’. A to też z miłości…”


Po raz kolejny publikuję recenzję powieści Katarzyny Michalak. Ostatnio przeczytałam kilka jej książek, więc jeszcze kilka opinii na temat jej książek się pojawi. Zmyślona to już trzecia i ostatnia część serii poczekajkowej. Pani Kasia znowu wprowadza nas w świat cierpienia, bólu i szczęścia. Ale czy to jest to? Książka bardzo mnie urzekła i nadal uważam, że nie ma lepszej pisarki od autorki tej powieści. Coś jednak było nie tak. Nie znalazłam w niej tej zabawy różnymi scenami, jak na przykład w pierwszej części z legwanem. Nie było już tego humoru. Uśmiechałam się od czasu do czasu w szczególności tam, gdzie dzieci się wypowiadały, ale nie było mowy u płaczu ze śmiechu. Zabrakło mi także magii, która pojawiała się w poprzednich częściach. Berenika i sabat pozostały tylko czystym wspomnieniem. Książka jest bardziej smutna. Ukazuje ona problemy w życiu dorosłym. Życie tak naprawdę nigdy nie obejdzie się bez problemów, ale i tak miłość przetrwa wszystko, jakżeby inaczej. Czy płakałam? Tak. W szczególność na końcu, bo uświadomiłam sobie, że to już.. koniec. Co najbardziej mnie zdziwiło, popłakałam się przy rozmowie Łukasza i Patryka. Dla mnie jest to naprawdę bardzo dziwne, bo nigdy w życiu nie wzruszały mnie takie sceny i w ogóle rzadko płaczę nad książką. Przeczytałam już cztery powieści Pani Michalak i przy wszystkich się wzruszałam. Czy ze mną jest coś nie tak?

Książkę czyta się naprawdę szybko. Z zapartym tchem. Nie mogłam się doczekać co za chwilę będzie się działo, a jak już skończyłam powieść, było mi bardzo smutno, bo uświadomiłam sobie, że to już koniec historii o Patrycji, Łukaszu i Gabrielu...

Wspominałam już może jak bardzo podobają mi się okładki tej serii? Chyba nie. Tak więc… Uwielbiam je! Od razu czuć prawdziwy dom, miłość, marzenia i nadzieję. To jest to, co lubię najbardziej. Otwierając książkę, czułam jakbym czytała ją w tej malutkiej chatce w Poczekajce. Brak mi słów po prostu...
Język jest nadal taki sam. Lekki, przyjemny i charakterystyczny dla prozy Pani Michalak. Powieść czyta się bardzo szybko bez żadnych problemów czy zahamowań.

Po raz kolejny polecam wam książkę Katarzyny Michalak. Wydawałoby się, że nie może ona już nas  niczym zaskoczyć. Nic bardziej mylnego. Zaskoczy was jej słowo, wrażliwość na ludzką (i nie tylko ludzką) krzywdę.

„Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.”