środa, 29 stycznia 2014

"Cukierku, ty łobuzie!" - Waldemar Cichoń

Tytuł: Cukierku, ty łobuzie!
Autor: Waldemar Cichoń
Ilość stron: 64
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2011
Moja opinia: 5+/6


„Cukierku, ty łobuzie” to bajka opowiadająca o kotku-łobuzie. Kiedy rodzina Marcela go adoptowała, wiedziała, że jest niegrzecznym kotkiem, ale czy aż tak? On po prostu chodzi swoimi drogami, psoci i... uważa się za poważnego kota! O tak, Cukierek jest bardzo poważny, zwłaszcza kiedy próbuje uciekać i drapać swoich właścicieli. Mimo wszystko nowa rodzina Cukierka i tak go kocha, prawda?

Nasz pręgowaty koteczek jest bardzo, bardzo niegrzeczny. Lubi robić psikusy i to jest dla niego charakterystyczne. Wiemy jednak, że nie robi ich ze złości, tylko dla czystej zabawy. Pomimo że zabrano go od mamusi, kocha swoją nową rodzinę. Czasami coś podrze, potłucze, ale dla Marcela i tak jest słodkim kotkiem.

Po raz pierwszy u mnie na blogu pojawia się recenzja bajki dla dzieci. Dla was może wydawać się to dziwne, ale chciałam spróbować czegoś nowego, i nie zawiodłam się! Cała bajeczka liczy tylko 64 strony i można przy niej bardzo miło spędzić czas. Ja czytałam ją na dobranoc, więc.. czułam się, jakbym powróciła do czasów dzieciństwa... Przemiłe uczucie.

Narracja prowadzona jest z perspektywy kotka, Cukierka. Dziwne? Ależ nie. Dowiadujemy się, co naprawdę myśli nasz kotek i możemy porównać do swoich własnych zwierzaków. Przynajmniej ja widziałam bardzo podobne zachowania. Książeczka idealnie nadaje się dla małych dzieciaków. Jest w twardej oprawie, co jest wielkim plusem, ponieważ wiemy, jak dzieci potrafią być kapryśne. Ponadto styl jaki zaprezentował nam Pan Waldemar Cichoń, ułatwia wyobrażenie sobie niektórych sytuacji oraz wydarzeń. Język jest po prostu potoczny i bardzo przystępny.

Jeżeli mojego bloga czytają jakieś mamy, a nawet siostry czy bracia, z wielką chęcią mogę polecić tę bajeczkę waszym maluchom! Dzieciaki pośmieją się, pomartwią, ale przede wszystkim będą dobrze się bawić!


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams! 



poniedziałek, 27 stycznia 2014

18 - stkowy konkurs!

Jak sami widzicie po tytule postu mam dla was KONKURS! A z jakiej to okazji? Właśnie dzisiaj osiągnęłam pełnoletność! Tak, sama dziwnie się z tym czuję... Na szczęście dorosłą osobą jeszcze siebie nie jestem w stanie nazwać. ;p Przepraszam, że tak późno dodaję post, ale wcześniej nie miałam czasu. Nie przedłużając, oto malutkie zasady...




ZASADY:
1. Organizatorką konkursu jestem ja, Asia Pałasz, autorka bloga 'Kto czyta książki, żyje podwójnie'.
2. Fundatorką nagród jestem ja, Asia Pałasz.
3. Konkurs trwa od 27.01.2014 do 27.02.2014
4. Udział w konkursie może wziąć każda osoba posiadająca adres korespondencyjny na terenie Polski. 
5. Zwycięzca konkursu będzie miał 3 dni, od momentu ogłoszenia wyników, na przesłanie na adres e-mail: asia.bolly@wp.pl swój adres korespondencyjny.  
6. Nagroda zostanie wysłana do zwycięzcy w ciągu dwóch tygodni od otrzymania od niego adresu.
7. Do wygrania jest książka "Demony" Lisy Desrochers bądź "Furie" Elizabeth Miles, czyli zwycięzca będzie miał możliwość wyboru. 


A co trzeba zrobić? 

1. W komentarzu pod tym postem wyrazić chęć wzięcia udziału zwykłym "zgłaszam się".
2. Podać swój adres e-mail. 
3. Umieścić banerek na swoim blogu, chyba że go nie posiadacie. 
4. Byłoby mi miło, gdybyście polubili mój fanpejdż na Facebooku oraz zostali obserwatorem bloga, ten warunek jednak nie jest konieczny. 
5. W komentarzu podać link do piosenki, którą byście mi polecili bądź którą po prostu lubicie. 
6. Wygrywa osoba, której najbardziej spodoba mi się piosenka. 
7. Udział w konkursie musi wziąć min. 20 osób - inaczej konkurs się nie odbędzie. 


No i to chyba tyle... Powodzenia! 


niedziela, 19 stycznia 2014

'Demony. Pokusa" Lisa Desrochers

Tytuł: Demony. Pokusa
Tytuł oryginału: Personal Demons
Autor: Lisa Desrochers
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2011
Moja opinia: 3-/6

Frannie wiedzie dość spokojne życie w małym miasteczku, dopóki w na horyzoncie nie pojawia się Luc. Już od pierwszego spotkania coś między nimi zaiskrzyło i od tej pory Frannie nie jest w stanie przestać o nim myśleć. Niestety to nie wszystko. W jej życie wkracza także chłopak, który wygląda niemal jak anioł. No cóż… i nim właśnie jest. Uczucia Frannie są rozdarte pomiędzy dwoma niesamowitymi mężczyznami. Kogo wybierze? Gorącego Lucyfera czy też spokojnego Gabe'a?

Główna bohaterka jest wyjątkową dziewczyną, i to dosłownie. Gabe i Luc mają zamiar ją tylko naznaczyć, ale coś się zmienia. Luc, diabeł wcielony zaczyna czuć do Frannie coś więcej niż tylko chęć wypełnienia swojego zadania. Nawet sam anioł nie jest w stanie oprzeć się urokowi dziewczyny...


W ogóle nie wierzę w miłość, naprawdę. Ale pożądanie... pożądanie jest prawdziwe jak najbardziej.”


Demony. Demony wszędzie. Nic nowego prawda? Nie oczekiwałam czegoś wspaniałego od tej książki i nic takiego nie dostałam. Są pewne plusy, które wam zaraz przedstawię, ale książka ma zdecydowanie więcej minusów. Jakie? Zobaczcie.

Frannie nie jest dziewczyną z typowego paranormala. Nie jest to osoba, która wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, wie, jakie jest życie i potrafi o siebie zadbać. Kiedy jednak pojawia się Luc i Gabe, zaczyna trochę świrować. Najpierw leci do jednego, później do drugiego. Według mnie to mała zdrada, ale ona nie wie, jakie żywi uczucia do obydwu z nich. Na pewno pożąda Luca, który z tajemniczego i niegrzecznego diabełka staje się chłopcem, który nie może oderwać wzroku od Frannie, bo jest tak bardzo w niej zakochany. Czy Lucyfer zmienił się sam z siebie, czy też miała na to wpływ moc Frannie? Nie dowiemy się tego w tej części. Po części... mogę się utożsamić z główną bohaterką. Przeżyła dość wiele i naprawdę nie ma siły rozstrzygać swoich uczuć. Nie wierzy w miłość, lecz z czasem musi zmienić zdanie, kiedy pojawia się ona w jej życiu. Na dodatek jej religijni rodzice niczego nie ułatwiają. Widzą w Lucyferze coś niebezpiecznego i nie chcą, aby ich kochana córeczka spotykała się z takim typkiem. Za to Gabe'a po prostu wielbią. Nic dziwnego, w końcu to anioł. Jego intencje są „czyste”, chociaż z czasem zaczynają się zmieniać.


Jestem dosłownie tak gorący, że nie sposób ze mną wytrzymać.”


Książka jest bardzo zabawna. Nudy nie można jej zarzucić. Niektóre teksty głównych bohaterów były po prostu komiczne. Przynajmniej można było się trochę pośmiać. Język jest bardzo potoczny i przystępny, jak przystało na tego typu książki, ale pojawiały się literówki i niezrozumiale dialogi. Narracja jest pierwszoosobowa, podzielona na Luc'a i Frannie. Czy to był dobry pomysł? Według mnie nie, ponieważ od samego początku wiemy, o co chodzi. Nie ma w tej książce żadnej tajemnicy.

Sam wątek romantyczny jest trochę oklepany. Kolejny trójkącik, och… Dziewczyna rozdarta pomiędzy dwoma przystojniakami. Okej, byłabym w stanie to przeżyć, gdyby nie to, że Luc i Frannie, Frannie i Gabe zaczęli czuć coś do siebie od pierwszego wejrzenia! Naprawdę?

Jak sami widzicie książka nie zapowiada się zbyt dobrze i wam jej zdecydowanie nie polecam. To nie jest dobra książka. Wiem, że jest to debiut Lisy Desrochers, ale jest ona chyba lepsza w wygłaszaniu wywiadów na temat ochrony zdrowia niż pisaniu książek...


Jest taki piękny. Podoba mi się mój osobisty anioł.
A sama czuję się jak kupa.”


***

Niestety muszę Was poinformować, że przez najbliższy tydzień, ewentualnie dwa mogę być nieobecna (chodzi mi tu bardziej o recenzje). Koniec i początek nowego semestru są bardzo męczące, więc chyba jesteście mnie w stanie zrozumieć. A następny poniedziałek będę miała dla was 'mały' konkursik. ^^
Miłej niedzieli moi kochani! 


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Wydawnictwo M: "Czas na Biblię"

Niektórzy z was zapewne zauważyli, że ostatnio na blogach pojawia się 'zapowiedź' pewnej inicjatywy. I tak będzie też u mnie. Jestem chrześcijanką, więc sądzę, że nie zaszkodzi mi przekazanie dalej tej inicjatywy, a nawet zachęcić kogoś by się przyłączył do akcji. A na czym ona polega? 

"„Czas na Biblię” to odpowiedź na słowa Jana Pawła II wzywające do rodzinnego czytania Pisma Świętego.

'Czas na Biblię' jest inicjatywą społeczną. Obejmuje różne środowiska, by łączyć wokół Pisma Świętego ludzi, którym bliski jest błogosławiony Jan Paweł II, a już wkrótce święty: 27 kwietnia 2014 roku w Rzymie odbędzie się bowiem kanonizacja papieży Jana XXIII i Jana Pawła II.

Rodzinne czytanie słowa Bożego wraz komentarzami błogosławionego Papieża to najlepszy sposób na przygotowanie się do tego wielkiego katolickiego święta, jakim będzie wyniesienie na ołtarze Polskiego Papieża. Co więcej, będzie to wypełnienie jego życzenia i przyjęcie błogosławieństwa, którego udzielił na dwa tygodnie przed swoją śmiercią."


Link do strony: www.czasnabiblie.pl



czwartek, 9 stycznia 2014

Zapowiedź: "Przypływ" - Daniela Sacerdoti (wyd. Dreams)

PREMIERA: 31 STYCZNIA 2014!

Tytuł: Przypływ
Autor: Daniela Sacerdoti
Ilość stron: 392
Wydawnictwo: Dreams
Opis: Trylogii Sary Midnight ciąg dalszy... 

Sara Midnight nie jest zwyczajną nastolatką. To łowczyni demonów, która znalazła się w samym środku krwawej wojny. Osierocona w wieku szesnastu lat zmuszona jest nauczyć się śmiercionośnej profesji swojego rodu. Harry Midnight, który zaoferował pomoc jako daleki kuzyn nie jest tym, za kogo się podaje. To Sean Hannay. Chłopak z czasem staje się jej najlepszym przyjacielem i w mgnieniu oka życie Sary zmienia się nie do poznania. Walka trwa. Sean i Sara wygrali pierwszą bitwę, lecz wojna szaleje i demony stają się coraz silniejsze. Dziewczyna pragnie się dowiedzieć, kto jest jej wrogiem, nim świat pogrąży się w chaosie. Misja doprowadza ją do posiadłości od pokoleń należącej do rodziny. Midnight Hall na wyspie Islay skrywa mroczne sekrety przodków oraz władcy demonów, który poprzysiągł zniszczyć Sarę. Kiedy wokół niej zaczyna wirować nowy świat, dziewczyna musi uporać się z niełatwą przeszłością Midnightów i ich dziedzictwem, aby przebić się przez falę demonów i dotrzeć do ich władcy.

Niestety nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat tej książki, ponieważ nie przeczytałam jeszcze pierwszej, ale mam nadzieję, że za niedługo to się zmieni. Powiedzcie mi jednak co Wy o niej sądzicie? Warto w ogóle się z nią zapoznawać? 

środa, 8 stycznia 2014

"Ogród Kamili" Katarzyna Michalak

Tytuł: Ogród Kamili
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 5+/6


Marzenia to delikatna materia utkana z naszych snów, pragnień i wyobrażeń. Jeden gwałtowny ruch, jedno niespodziewane wydarzenie i rwą się na strzępki, które rozwiewa wiatr.”





Marzeniem Kamili jest posiadanie własnego domu, różanego ogrodu oraz spotkanie tego jedynego. Niestety wydarzenia sprzed ośmiu lat nie pozwalają cieszyć się życiem. Kamila ma dwadzieścia cztery lata i wciąż mieszka z ciotką, a na dodatek nie ma pracy ani żadnego doświadczenia. Całymi dniami siedzi w domu i czyta książki bądź poznaje różne ciekawostki o różach. Próbuje uciec od tego wszystkiego, lecz nie jest w stanie uciec od przeszłości. Powoli traci nadzieję... Los jednak nie jest taki zły, jakby się wydawało. Kamila dostaje propozycję pracy w Warszawie, swój 'własny' domek z pięknym ogrodem i przystojnego szefa, który budzi w niej uczucia, o których dawno zapomniała. Czy przeszłość pozwoli o sobie zapomnieć? Czy Kamila będzie w stanie porzucić tamto życie i być szczęśliwą?



Kamila jest bardzo miłą osóbką, ale czasami naiwną. Przez swoją naiwność mogła zostać bardzo poważnie zraniona, a z tym nie dałaby już sobie rady. Taka jest. Słaba, ale jednak silna. Jeżeli bardzo czegoś chce, potrafi to osiągnąć. Tylko ten strach... przed czym? Przed porażką i ponownym cierpieniem? Kamila od ośmiu lat wysyła do Niego listy. Na żaden nie odpowiedział. I to jest jeszcze gorsze. Nieświadomość - dlaczego porzucił ją bez słowa? Bez żadnego „sorki, znudziłaś mi się mała, więc na razie”. Nie. On ją zostawił wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowała. W dniu śmierci swojej matki. Nowe życie jednak na nią czeka, lecz czy Kamila wykorzysta szansę?





Nawet najczarniejsza noc kiedyś się kończy, trzeba tylko doczekać świtu.”





„Ogród Kamili” to pierwsza część 'Kwiatowej Serii'. Niektórzy mogą sądzić, że Pani Katarzyna już niczym nie może nas zaskoczyć. Może, zdecydowanie może, ale czy tą powieścią? Jest to jedna z tych „babskich” książek, ale... ma drugie dno. Nadzieja i miłość potrafią zdziałać cuda, a los jest przewrotny. Nigdy nie sądziłam, że polubię takie książki. Odkąd poznałam 'serię poczekajkową' coś we mnie pękło i postanowiłam dalej zagłębić się w książki Pani Michalak. I to było to. Autorka potrafi tak manipulować czytelnikiem sami słowami, że czasami mówiłam: „och, Pani Kasiu, jak Pani mogła to zrobić!”. Były momenty napięcia i niepewności, w których aż traciłam oddech od nadmiaru emocji. To było piękne, bo już dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie czegoś takiego. Przeczytałam ją w jeden dzień. Nie byłam w stanie się od niej oderwać i właśnie tego było mi trzeba.

Strzałem w dziesiątkę była tajemnica tej książki. To przez nią musiałam wiedzieć, jak się zakończy ta piękna historia. A wiecie jak się zakończyła? No właśnie ja też nie, bo została przerwana w najlepszym momencie i już nie mogę się doczekać następnej części. Będę musiała ją przeczytać. Koniec i kropka.

Oczywiście nie obeszło się bez płaczu. Prawie przy każdej książce Pani Michalak muszę uronić choć jedną łzę. Czemu tak jest? Dlaczego przy „Gwiazd naszych wina” jedynie się wzruszyłam, a tutaj aż wołałam ze złości: „Nie, tak się nie może stać. Dla Kamili to jedyna szansa na miłość!”. Czasami czuję się jak wariatka, przeżywając tak bardzo historię bohaterów, ale cóż mogę zrobić? Naprawdę życzyłam tej dziewczynie jak najlepiej. Przeszła tak wiele, a czeka na nią jeszcze wiele bitw, by w końcu mogła wykrzyczeć całemu światu: "Jestem szczęśliwa!". Niestety koszmary z przeszłości zaczęły powracać, i to ze zdwojoną siłą...

Napomknę jeszcze o okładce. Śliczna, prawda? Jest taka delikatna, że aż mam ochotę ją przytulić... (nie, właśnie tego nie robię ;p). Gdybym miała wybierać autorkę z najpiękniejszymi okładkami książek, bez żadnych skrupułów przyznałabym je właśnie Katarzynie Michalak.



Czy były jakieś minusy tej książki? Oczywiście, że tak. Niektóre fragmenty były tak nieprawdopodobne, że... nie mogłam sobie tego wyobrazić. Do połowy książki nie działo się nic. Oczekiwałam, że cała ta historia miłosna będzie rozkwitała trochę wolniej, no ale cóż… Tak bywa.





Postanowiła śnić ten sen do końca, choć nie miała wątpliwości, że przebudzenie będzie bolesne.”





Katarzyna Michalak po raz kolejny udowadnia nam, że potrafi pisać. Jest pisarką wszechstronną i nie możemy już tego ukrywać. Możemy być dumni, że Polska posiada tak wspaniałą pisarkę, jaką jest Katarzyna Michalak. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam nie tylko „Ogród Kamili”, ale i resztę książek Autorki!





Prawda czasem bardziej dzieli niż najgorsze kłamstwo.”




czwartek, 2 stycznia 2014

"Ostatnia spowiedź. Tom II" Nina Reichter

Tytuł: Ostatnia spowiedź. Tom II
Autor: Nina Reichter
Ilość stron: 370
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Moja ocena:  3/6
 
Because there is no reason for love. You are the reason. You are all my reasons.”


Ally zaczyna się rozpadać. Wspomnienie padającego Bradina na scenę wykańcza ją. „Słyszała wystrzał za każdym razem, kiedy zamykała oczy. Teraz był chyba nawet głośniejszy niż tamtego wieczoru. Czuła ten sam co wtedy strach, gdy w jej wspomnieniach Bradin bezwładnie opadał na scenę. Tak dobrze pamiętała, jak jej krzyk ginął we wrzaskach otaczającego tłumu.” Dziewczyna nie jest w stanie żyć dalej, ale musi. Dla niego. Nie wie jednak, czy da radę żyć ze świadomością, że to przez nią jej ukochany jest w ciężkim stanie. Na dodatek Bradin sądzi, że jej uczucia były tylko gierką. Czy po części jednak tak nie było? Czy to, co jest pomiędzy Ally i Tomem nie prowadzi do czegoś więcej? Czy Tomowi uda trzymać się z dala od jedynej kobiety, którą kocha?

Z czasem Ally postanawia zostawić to wszystko za sobą. Zaszywa się w hotelowym pokoju i płacze całymi dniami. Sms od Bradina pomaga jej wziąć się w garść i zamierza wszystko naprawić. Zaś Bradin nie może wybaczyć Ally ani Tomowi tego, co mu zrobili. Jednak, gdy dowiaduje się prawdy, postanawia im wybaczyć. Wszystko zaczyna się układać. Przynajmniej z pozoru.


Czy mnie słyszysz?
A czy słyszysz to, czego nie chcę Ci zrobić?”


Czytałam wiele recenzji na temat drugiej części „Ostatniej spowiedzi”. Jedne były pozytywne, drugie negatywne i niestety muszę zgodzić się z tymi drugimi. Po końcówce pierwszego tomu byłam zdecydowana przeczytać następny. Tak mnie zaciekawiła historia głównych bohaterów, że po prostu musiałam wiedzieć, co będzie z nimi dalej. I tu pojawia się rozczarowanie. Nasza cudowna para już nie jest taka cudowna i stają się mdli, że tak powiem. Ich miłość była zbyt wyidealizowana nawet jak na książkę i to robiło się nudne. Dlatego też w niektórych momentach nie byłam w stanie czytać dalej.

Ally zrobiła się zbyt nierozważną i egoistyczną bohaterką, Bradin potulnym pieskiem, zaś Tom z tajemniczego i wrednego mężczyzny stał się... No właśnie. Kim stał się Tom? Bo to na pewno nie jest ten sam Tom, który mógł mieć każdą panienkę i to na dodatek każdej nocy inną. Odkąd odkrył, że czuje coś do Ally, zaczął być taki jakiś... miły? Głupio to brzmi, prawda? My, kobiety w książkach wolimy jednak tych niegrzecznych chłopców, co? I tu was mam. Nie lubię takich zmian w bohaterach, bo nie mają już swojego uroku. Niestety tutaj zmieniło się wiele, i to na gorsze.


Bo jesteśmy jedyni. Wyjątkowi i niepowtarzalni. Niezmienni i niewzruszeni, trwamy w tym, co nazywają wiarą, a co pozostaje jedynie strzępkiem ludzkich nadziei, że kochasz mnie tylko trochę mniej... bo nikt nie mógłby kochać tak, jak ja Ciebie.”


Sam pomysł na fabułę pozostawia wiele do życzenie. Może i ja się zbytnio na tym nie znam, ale... momentami czułam, jakbym czytała jakiegoś bloga piętnastolatki zakochanej w swoim idolu. Nie żebym kogoś obrażała. Czasami fajnie jest poczytać takie lekkie opowiadania, ale nie książkę!
Pojawiało się także wiele scen erotycznych. Przyznam się, że trochę mnie to zaskoczyło. Nie same sceny, ale to, że autorka ich nie 'skopała'. Były dobre, nawet bardzo...

No i najlepsze zostawiam sobie na koniec. Cytaty. Jest ich tak wiele i tak pięknych, że nie byłam w stanie ominąć i zostawić samym sobie, dlatego na końcu będę miała dla was małą niespodziankę. Ale na temat. Trafiają one tak głęboko do serca, że nie sposób się nad nimi chwilę nie zastanowić. Przymykałam na momencik oczy i powtarzałam sobie w myślach każdy niesamowity cytat. Trafiał on w najmniejszy zakamarek mojego serca i nie chciał już wyjść. Pozostanie tam na zawsze.


- Lubię gdy jesteśmy tacy.
- Jacy? 
- Szczęśliwi.”

„Ostatnia Spowiedź. Tom II” niestety trochę mnie rozczarowała. Oczekiwałam od niej czegoś więcej, a dostałam po prostu zwykłą książkę napisaną „młodzieńczymi marzeniami”. Czy jestem w stanie komuś polecić? Chyba tylko tym osobom, które przeczytały pierwszą część. Chociaż w sumie można by było ją przeczytać dla samych cytatów...


Kilka cytatów. :)


A czy mówiłem Ci już, że oddychanie ma sens tylko wtedy, kiedy jesteś obok?”

 "Jeżeli on nie ma siły, ty musisz stać się jego siłą, bo na tym właśnie polega miłość!"

"Pytasz mnie, o czym marzę? Nie pytaj, moje marzenia właśnie się spełniają..."

"Co to znaczy, że należymy do siebie?
To znaczy, że jesteśmy połączeni funkcją odwrotnych emocji. Ktoś dotyka ciebie... a to ja czuję ból."

"Czasem ludzie docierają na rozdroże i tam już zostają, Brade... Bo wiedzą, żę którąkolwiek drogę by dobrali, dojdą donikąd."

"Zaufanie. To cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że nadal pozostanie Twoja."

"Musisz się zatracić, żeby pozwolić sobie wrócić. Musisz biec szybciej, by Twój cień nigdy nie zdołał cię dogonić. Musisz upaść. Bo to koniec. Pokłoń się, gdy będziesz znikał wśród gasnących świateł."

"Bo w teatrze nie ty wyznaczasz partię i nie ty piszesz role. Nie ty przewidujesz myśli i kierujesz biegiem dat, zwalniając lub przyśpieszając czas w odpowiednich momentach. Jesteś marionetką w rękach przeznaczenia, które nie jest okrutne, choć czasami nazywają je bezdusznym. Patrzący przez pryzmat słów nie rozumieją, że ono jest po prostu... niezmienne."

"Odetchnij z ulgą, gdy nadejdzie kres Twojej walki, a zobaczysz, jak piękne jest to, co nazywają odpuszczeniem. Odetchnij , bo tu kończy się droga, którą nigdy nie wolno Ci podążać."

"Jeśli chcesz zmierzyć się z prawdą, podejdź do lustra i spójrz w swoje oczy, Tom."

"Znalazłam Cię, bo cały czas tam byłeś, iskierko."

"Boję się tego, że największa siła, której byłam świadkiem, gaśnie. Gaśnie, bo chcesz..."

"A niektórzy, stojąc nad przepaścią i wiedząc, że nie ma innej drogi, skaczą głową w dół."


Jeżeli nie podoba Wam się tego typu recenzja (chodzi mi o cytaty) to napiszcie w komentarzu. Następnym razem z nich zrezygnuję. :)