wtorek, 31 grudnia 2013

Grudniowe premiery!

Tytuł: Wołanie kukułki
Tytuł oryginału: The cuckoo's calling
Autor: Robert Galbraith
Ilość stron: 452
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data premiery: 4-12-13
Opis: Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a.
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.



Tytuł: Kamerdyner
Tytuł oryginału: The Butler
Autor:
Ilość stron: 184
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 26-12-13
Opis: Czarne plecy zgięte wpół w Białym Domu i idealnie prosty kręgosłup moralny kamerdynera stały się kanwą filmowej epopei Czarnej Ameryki. Na jego twórców ma spaść deszcz Oscarów, trafiających dotąd tylko w białe dłonie.
Dziennikarz „Washington Post”, szukających pereł przed wyborami w 2008 roku, znajduje diament. Opublikowana na pierwszej stronie gazety historia segregacji rasowej opowiedziana przez leciwego Eugene’a Allena, który ponad trzy dekady służył ośmiu prezydentom, porusza sumienie Ameryki.
Jednym uchem słyszał najważniejsze rozmowy świata, drugim- krzyk swoich braci wołających o prawa obywatelskie. Tę dramatyczną postać Forest Whitaker zagrał, zdaniem krytyków, fenomenalnie. A z obsadzoną w roli filmowej Oprah Winfrey stworzył duet, jakiego dawno nie oglądaliśmy w kinie. Sukces filmu to zasługa talentu i determinacji reżysera Lee Danielsa, by opowiedzieć tę mądrą i wzruszającą historię.



Tytuł: Silos
Tytuł oryginału: Wool
Autor:
Ilość stron: 650
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data premiery: 5-12-13
Opis: "Silos"to niezwykły sukces wydawniczy, który zamienił nieznanego autora Hugh Howey'a, publikującego na własny rachunek w światową gwiazdę literatury science-fiction ze szczytów list bestsellerów New York Timesa. Po wielkim sukcesie "Silosu"prawa do sfilmowania tej niezwykłej powieści zakupił Ridley Scott, reżyser znanych klasyków, takich jak "Obcy"czy "Łowca androidów".
W przyszłości, gdy Ziemia stała się toksycznym pustkowiem, przetrwać zdołała ledwie garstka ludzi, zamieszkujących gigantyczny podziemny silos. Odcięci od świata zewnętrznego, wiodą życie pełne nakazów i zakazów, sekretów i kłamstw. By przeżyć, muszą ściśle przestrzegać pewnych zasad. Niektórzy jednak się na to nie godzą. Ci stanowią największe zagrożenie – mają czelność marzyć i śnić, zarażać innych swoim optymizmem. Czeka ich prosta i zabójcza kara: zostaną wypuszczeni na zewnątrz. Jules jest jedną z takich osób. 


Albo ja jestem w tyle, albo naprawdę w tym miesiącu nic więcej ciekawego nie wyszło... No trudno. Te trzy pozycje chyba wam wystarczą. :)  

Udanego Sylwestra oraz Szczęśliwego Nowego Roku kochani! 

<źródło: lubimyczytac.pl>

 

piątek, 27 grudnia 2013

Wesołych Świąt? Nie.. to chyba za późno...

No i oto jestem! Post ten miał ukazać się w Wigilię, ale nie znalazłam czasu, a przez ostatnie dwa dni pracowałam, więc nawet nie dotykałam laptopa. Ale nie ma co się martwić. Życzenia o każdej porze dnia i nocy są dobre, prawda? Może jednak najpierw zapytam się jak Wy spędziliście te przepiękne, zimowe święta? (piękną mamy wiosnę tej zimy, nie? :D) Jak już pisałam u mnie pracująco, ale wczoraj wieczorem sobie to odrobiłam z przyjaciółkami (oj działo się, działo ;p). A najlepsze jest to, że teraz jestem chora! Nieźle, nieźle. Do lekarza dopiero po Nowym Roku się wybiorę, także fajnie. Jutro w końcu wezmę się za napisanie recenzji (yeaahh!) i zacznę coś czytać (odkąd mam wolne nie przeczytałam ani jednej książki o.O). Dobra, dobra. Teraz kończę pisać te głupoty (prawdopodobnie napisanie podczas temp. przekraczającej normę, ale co tam. Stęskniłam się za Wami. <3) i czas na życzenia. 
Nie chcę wam składać jakiś takich typowych życzeń: zdrowia szczęścia, pomarańczy, niech Ci Edward nago tańczy, itp. (zbieżność imion przypadkowa :D), ponieważ dla mnie są one nie szczere i zazwyczaj w takich sytuacjach nie mówię nic. Także życzę Wam abyście moi drodzy Czytelnicy dalej czytali mojego bloga (ah, jaka ja samolubna jestem), bo gdyby nie wy... nie byłoby mnie tutaj. Dzięki Waszym komentarzom mam jeszcze ochotę prowadzić tego bloga. Naprawdę. Mój ostatni brak czasu na to wszystko tak mnie dobija, że zastanawiałam się czy warto prowadzić bloga skoro dodaje trzy recenzje miesięcznie. Mam jednak pewne zobowiązania i trochę szkoda byłoby to wszystko zaprzepaścić. A jak. Dobra, zagalopowałam się. To miały być dla was życzenia, dlaczego mi o tym nie przypominacie?! Okej... No więc... Mam nadzieję, że zawsze będziecie trzymać się tego co kochacie najbardziej, bo jeśli nie, wtedy stajemy się kimś innym. Kimś, kim inni chcieli by nas zobaczyć, ale nie warto. Nie ważne, że czasami trudno jest trzymać się swoich pasji, bo często dostajesz negatywne komentarze na ten temat i to na dodatek nieuzasadnione. Ważne, że kochamy to co robimy i możemy się tym szczycić! Ile razy kogoś zagięłam, bo powiedziałam, że mam kontakt z niektórymi pisarzami albo nawiązuję współpracę z wydawnictwami? No właśnie. NIE ZMIENIAJCIE SIĘ! Życzę Wam także abyście spełniali swoje marzenia! W momencie kiedy widzisz, że to Ci się udało doświadczasz niesamowitego uczucia. Ach, mam nadzieję, że moje następne się spełni, wiec trzymajcie bardzo mocno kciuki, a ja będę trzymać za wasze! Niech na Waszych twarzach zawsze gości uśmiech, ale tylko szczery! Jeju, ale piszę głupoty... Aż mi się samej żal robi. Pff. Wszystkiego najlepszego moi mili i oczywiście udanego (czyt. pijanego) Sylwestra! Buziaki! ;* 


Ps. Na zdjęciu moja własna choineczka. Piękna, nie? 


 



sobota, 14 grudnia 2013

Stosik 5/2013 + "Nie niszcz książek - używaj zakładek!"

Może zaczniemy najpierw od stosiku. Nie jest on wielki, ponieważ nie miałam czasu ostatnio zajmować się książkami (przynajmniej tego typu), ale ważne, że w ogóle coś mi przybyło. 


1. "Czerwona Piramida" Riordan Rick - wygrana w konkursie (już nie pamiętam na jakim blogu). 
2. "Ostatnia spowiedź. Tom II" Nina Reichter - kupiona przeze mnie (jestem w trakcie czytania).
3. "Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś - Owczarkowa - egzemplarz recenzencki od wydawnictwa M [recenzja]
4. "Ogród Kamili" Katarzyna Michalak - wygrana na blogu u Pani Kasi. 

A teraz zakładki....

W zabawie "Nie niszcz książek - używaj zakładek" może wziąć udział każdy. Aby do nas dołączyć, opublikuj na swoim blogu post o Twoich ulubionych lub wymarzonych zakładkach, następnie zaproś do zabawy siedmiu innych bloggerów. Miłej zabawy!


Przyznam się, że nie pamiętam przez kogo zostałam nominowana, bo było to bardzo dawno, ale bardzo dziękuję tej osobie! Dopiero teraz zebrałam się w sobie i zrobiłam im zdjęcie... chociaż tak naprawdę nie ma ich zbyt wiele. :) 


Większość zakładek wygrałam w konkursach, przyszły mi przy zamawianych książkach, niektóre wygrzebałam z domu, itp. ;p


(po naciśnięciu na zdjęcie powinno się ono powiększyć)

Najczęściej chyba używam tych dwóch od paranormalbooks, ale najbardziej podoba mi się ta z "Papierowych miast" <3 

Nie będę nominowała każdej osoby osobno, ponieważ większość z was już zapewne brała udział, więc zapraszam wszystkie blogerki, które mają na to ochotę. :)



 

Dobranoc...



środa, 11 grudnia 2013

"Córka dymu i kości" Laini Taylor

Tytuł: Córka dymu i kości
Tytuł oryginału: Daughter of Smoke and Bone
Autor: Laini Taylor
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 3/6


„ - Nadzieja jest wewnątrz ciebie, a życzenia to tylko magia?
- Życzenia są nieprawdziwe. Nadzieja jest prawdziwa. Jest jedyną prawdziwą magią."


Karou, dziewczyna o niebieskich włosach to osoba, którą trudno rozgryźć. Wiele osób zadaje jej pytanie: kim jesteś? I tu jest problem. Karou nie wie kim jest. Czuje, że nie przynależy do tego świata. Jednym z powodów jest to, że prowadzi podwójne życie. W jednym z nich jest normalną nastolatką ze złamanym sercem, a w drugim... W drugim pracuje dla Dealera Marzeń. Co jakiś czas jest wysyłana w różne zakątki świata po zęby. Dziwne, prawda? Karou jednak nie wie, do czego są potrzebne Dealerowi te zęby. Chociaż jest to jedyna jej rodzina, nie wie wszystkiego, ale wkrótce przyjdzie jej się tego dowiedzieć.

Od pewnego czasu Karou ma coraz więcej zleceń, co jest bardzo dziwne. Na dodatek na drzwiach do przejść pojawiają się czarne odciski dłoni, a ludzie zaczynają widzieć anioły. Karou też spotyka anioła. W trakcie walki na śmierć i życie. Na szczęście udaje jej się uciec, ale czy na pewno?


 „Pozostać szczerym w obliczu zła to dowód prawdziwej siły.”


Laini Taylor, finalistka National Book Award 2009, pisze książki dla młodzieży, ale jak sama mówi, mogą je czytać i dorośli.” Wydaje mi się, że „Córka dymu i kości” zdecydowanie nie jest dla dorosłych, jak i nie jest dla niektórych nastolatek. Dlaczego? Ponieważ jest to książka o... no właśnie, o czym jest ta książka? Opis zaciekawia, gorzej z fabułą. Książkę czyta się szybko, ale to efekt dobrego stylu pisarki. Zastanawiam się, co autorka chciała nam przekazać w tej książce. Może nic? I chyba tak właśnie jest, ponieważ nie mogę się nawet dopatrzeć porządnej fabuły. Wszystko płynie wolno i nudno. Niektóre fragmenty bardzo mnie przynudzały i byłam zmuszona odłożyć książkę na jakiś czas. Nie ma w niej nawet momentu kulminacyjnego, do którego by dążyła powieść. Wątek miłosny, był tu głównym wątkiem i był on trochę monotonny, sztuczny i „nieczuły”. Jakoś nie czułam tej miłości pomiędzy bohaterami. Dział się on zdecydowanie zbyt szybko. Zdenerwowało mnie to [UWAGA SPOILER!!!], że Akiva zakochał się w Karou nie dlatego, że była ona wyjątkowa, lecz dlatego, że jest to jego była ukochana w innym wcieleniu! Dlaczego zawsze tak jest? Zawsze dziewczyna musi być wyjątkowa: odwieczny wróg czy ktoś tam na górze przeznaczył ich sobie. Samo to, że prawie w KAŻDYM miejscu na okładce, jak i w środku książki, są informacje, że jest to „Najlepsza Książka Młodzieżowa Amazonu...” - ble, ble, ble. Rozumiem raz, ale wszędzie? Z przodu, z tyłu, w środku? Czy wydawnictwo chciało, abyśmy nauczyli się tego na pamięć? Czy czytelnicy wybierają książki, ponieważ gdzieś tam została ona najlepszą książką? Ja bynajmniej nie. Wybieram książki takie, w których zainteresuje mnie opis (tutaj ciężko było go znaleźć). Uff... ale ok. Niech już będzie. Przejdźmy teraz do plusów. Pomysł na książkę był dość dobry i nawet, nawet oryginalny. Chimery, Dealer Marzeń, niebieskowłosa dziewczyna i bardzo przystojny anioł. Nic nowego, ale jednak coś innego. Muszę przyznać, że niektóre fragmenty bardzo mnie zaskakiwały. W życiu chyba bym czegoś takiego nie wymyśliła i chyba ani razu nie przyszła mi do głowy myśl, że ja bym to inaczej napisała. To jest wielki plus dla książki ode mnie. Przyznam się, że jednym z powodów, dla których przeczytałam tę lekturę była okładka. Taka piękna, niebieściutka i czarna (moje dwa ulubione kolory), tak że nie mogłam odpuścić i gdy pojawiła się okazja (nie zważając na to, że na półce czeka stos nieprzeczytanych książek) skusiłam się na nią.
Pomimo tych wszystkich minusów książka nie była aż taka zła. Spędziłam z nią miło czas i raczej nie żałuję, że ją przeczytałam. :) 


„- A ty? Czy twoi rodzice się kochali? 
- Nie - odrzekł, nic nie tłumacząc. - Ale mam nadzieję, że rodzice moich dzieci będą.”


„Córka dymu i kości” Leini Taylor to powieść dla osób, które nie wymagają zbyt wiele od książek. Nie to co ja... W sumie czego można oczekiwać w tych czasach od paranormal romance? Czy pojawi się jeszcze coś nowego? Czy mogę mieć nadzieję...?


 „ -Przysięgam, że z dnia na dzień nienawidzę ludzi coraz bardziej. Wszyscy mnie wkurzają. Jeśli teraz tak jest, to co ze mną będzie, gdy się zestarzeję? 
- Będziesz wredną starą babcią, która strzela z wiatrówki do dzieci na ulicy. 
- Nie. Wiatrówka tylko je rozdrażni. Kupię sobie kuszę. Albo bazookę.”


Recenzja bierze udział w wyzwaniu:

http://magicznyswiatksiazki.pl/czytam-fantastyke/

wtorek, 3 grudnia 2013

"Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś-Owczarkowa (oraz mała informajca na temat portalu: książka w mieście)

Tytuł: Mrówki w płonącym ognisku
Autor: Teresa Oleś-Owczarkowa
Ilość stron: 252
Wydawnictwo: M
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 4/6


Ta dziewczynka to ja, mały wędrowiec po nowo poznawanym świecie.”


„Mrówki w płonącym ognisku to zatrzymane w czasie pewne miejsce na ziemi wraz z jego mieszkańcami, obciążonymi kompleksem gorszości. Autorka ukazuje znaną jej wieś powojenną, a także zachodzące na niej zmiany. Opisywana wieś pracuje, cierpi i bawi się. Ludzie planują małżeństwa – czasem z egoistycznych powodów i materialnych pobudek – wychowują dzieci, pomagają sobie, mają swoje ambicje i słabości. Po prostu żyją. Przytaczane zwroty językowe i śpiewane kiedyś piosenki, zderzane są z dzisiejszym wirtualnym światem, w którym obowiązują już inne zasady.” *

„Mrówki w płonącym ognisku” to książka opisująca dawne życie na wsi, ale nie tylko. Tamten obraz jest porównywany z dzisiejszym. Dopiero w ten sposób widzimy, jak świat szybko się zmienia. Czy na lepsze? „Kiedyś to były czasy...” tak mawia moja mama. Nie zawsze ją rozumiałam. Bo co mogło być dobrego w tym, że trzeba było stać całymi dniami w kolejce do sklepu, a później nic nie dostać? Teraz już wiem. Samo oczekiwanie było czymś wspaniałym. Oczywiście wszystko miało o wiele lepszy smak, nie to co dzisiaj. Chemia, chemia, chemia. Jednak wróćmy do książki.


Teresa Oleś-Owczarkowa – z wykształcenia psycholog, publikowała na łamach „Gościa Niedzielnego” i w innych pismach głównie na Śląsku. Debiutowała powieścią „Rauska”. Książka „Mrówki w płonącym ognisku”, mimo że z realizmem ukazuje dawne życie na wsi, jest metaforą symbolicznego obrazu życia na Ziemi.*


Autorka ukazuje nam, jak kruche i nietrwałe jest życie , ale i jak w czasach biedy można dobrze żyć, bawić się i być nawet szczęśliwym. W tych czasach nie potrafimy cieszyć się tym, co mamy. Chcemy jeszcze więcej, bo on ma to, a ja nie. Tak to jest i nic tego nie zmieni.
Wydarzenia w książce nie były niestety ułożone chronologicznie, co bardzo utrudniało mi jej zrozumienie. Powieść nie posiada także rozdziałów, co uważam za minus. Dlaczego? Podział książki jest ważny i jeżeli każdy rozdział jest dobrze zakończony, wówczas, nie możemy się od niej oderwać, a tutaj tak nie było. Oczywiście lekturę czytało się lekko dzięki językowi autorki, który był bardzo przystępny oraz spokojny. Czułam, jakby moja babcia opowiadała tę historię. Po prostu... to było dobre.


Zapomniano, że nie ma zdarzeń bez przyczyny i nikt nie szukał odpowiedzi tam, gdzie było jasno, bo wszyscy widzieli ją w mroku.”


„Mrówki w płonącym ognisku” to książka o życiu, jego przemijaniu i jego zmienności. Dzięki niej człowiek dostrzeże pewne wartości i zastanowi się nas sensem istnienia. Książkę polecam jednak osobom, które lubują się w tego typu tematyce. Jeżeli ktoś woli książki z szybką akcją i prawdziwą fabułą, to nie jest powieść dla niego.


A chociaż dzisiejsze Maniusie nie muszą już tak długo pracować na parę butów i żadna nie biega po śniegu na bosaka, jak to dawniej bywało, to i tak dziś mają większe poczucie biedy niż dawniej.
Bo dziś zewsząd osacza je wołanie: kup, kup!
Kup – bo jesteś tego warta!”


*źródło: okładka książki


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu M!


****


Portal "Książka w mieście" to nowo powstały projekt, który powstał dla miłośników książek. Sklep ten oferuje gadżety książkowe takie jak: torby bawełniane czy kubki. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej to zapraszam na stronę: http://ksiazkawmiescie.pl/




sobota, 30 listopada 2013

Premiery listopadowe! (i kilka informacji)

Tytuł: Ogród Kamili
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Data premiery: 07-11-2013
Opis: Kamila marzy o prawdziwej miłości, własnym domu i różanym ogrodzie.
Jednak los nie jest dla niej łaskawy. Ukochany mężczyzna niespodziewanie znika, zostawiając za sobą pustkę, ból i tajemnicę, zamiast domu jest małe mieszkanko, a ogród kwitnie tylko w wyobraźni. Przed pogrążeniem się w rozpaczy ratuje Kamilę ukochana ciocia i wiara w to, że marzenia się spełniają.
Kamila, bliska utraty nadziei, że kiedyś i dla niej zaświeci słońce, otrzymuje niespodziewany dar od losu. Przedwojenna willa z uliczki Leśnych Dzwonków jest miejscem, o jakim marzyła. Zupełnie jakby ktoś czytał jej w myślach… 



Tytuł: Druga szansa
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 06-11-2013
Opis: Młoda dziewczyna budzi się w pokoju, którego nie zna – co gorsza, nie poznaje własnego odbicia w lustrze i nie może przypomnieć sobie swojego imienia. Z czasem okazuje się, że nazywa się Julia Stefaniak, a w pożarze zginęła cała jej rodzina – jedynie Julii udało się przeżyć, choć na skutek odniesionych obrażeń straciła pamięć. I choć nazwa ośrodka powinna dodawać dziewczynie otuchy, Julia nie potrafi pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak. Jedna z pacjentek nieustannie przepowiada jej śmierć, w pokoju Julii pojawia się tajemnicza dziewczyna, a tuż przed zaśnięciem słyszy szepty. Co zrobić w sytuacji, w której nie możesz zaufać nawet sobie?

 Tytuł: Czas żniw
Tytuł oryginału: The Bone Season
Autor:
Ilość stron: 520
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data premiery: 06-11-2013
Opis: Sajon.
Nie ma bezpieczniejszego miejsca.
„Może nie wiesz, ale Żniwa nazywane są też dobrymi zbiorami. Wciąż mówią tak na ulicach: Dobre Żniwa, Zbiory Obfitości. Rozumieją to jako odbieranie nagrody, podstawowy warunek ich negocjacji z Sajonem. Ludzie oczywiście postrzegają je inaczej. Dla nich są symbolem nieszczęścia. Oznaczają głód. Śmierć. Dlatego nazywają nas kosiarzami. Ponieważ pomagamy prowadzić ludzi na śmierć”.
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.


Tytuł: Toksyna 
Tytuł oryginału: Toxic 
Autor:  
Ilość stron: 416 
Wydawnictwo: Dreams 
Data premiery: 04-11-2013 
Opis: Druga część bestsellerowego „Dotyku” Jus Accardo.
Szóstka ocaliła życie Kale’a, lecz nie obyło się bez konsekwencji. Wymiana. Coś za coś. Życie za życie. Dez nigdy nie przypuszczałaby, że utraci osobę, której oddałaby wszystko. Jakby tego było mało, jej odporność na śmiertelny dotyk Kale’a słabnie.
Kiedy Dez i Kale wyszli cało z Sumrun, ojciec dziewczyny stracił nie tylko najpotężniejszą broń, ale i ważny element projektu Supremacji. Zmuszony przez Denazen do odwrócenia sytuacji, doprowadza do zatrucia córki i pozostawia jej wybór: albo umrze, albo odda się w ręce Denazen w zamian za antidotum. Dez nie chce skończyć w kostnicy, ale też nie może stracić ukochanego. Próbuje znaleźć rozwiązanie i utrzymać w tajemnicy fakt działania trucizny. Jednak kiedy zostaje zaatakowana przez organizację ojca, dochodzi do wniosku, że w kręgu znajomych czai się zdrajca.
Poświęcenie, niedotrzymane sekrety i tajemnice. Dez będzie musiała postawić wszystko na jedną kartę, jeżeli chce znaleźć winowajcę – zanim skończą za kratami Denazen albo, co gorsza, zapłacą życiem...



Tytuł: Nieskończoność
Tytuł oryginału: Infinitissimo
Autor:
Ilość stron: 456
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Data premiery: 06-11-2013
Opis: Jest rok 2264. Mroczna Zima już minęła. Średnia długość życia to sto pięćdziesiąt lat. Większość prac wykonują roboty. Ludzie posługują się mózgołączem, które pozwala im na zapisywanie wspomnień w globalnej bazie danych. Zaimek osobowy „ja” wyszedł z użycia. W tym stechnokratyzowanym społeczeństwie miłość jest czymś niepożądanym. Finn Nordstrom, dwudziestosześcioletni historyk i tłumacz martwego języka niemieckiego zostaje poproszony o zbadanie tajemniczego znaleziska – dziennika dziewczyny z XXI wieku. Tymczasem w innej czasoprzestrzeni Eliana odwiedza ulubioną berlińską księgarnię. Spotka w niej przystojnego mężczyznę, który nie wie… do czego służy guma do żucia. Co połączy tych dwoje? Niezwykła opowieść o uczuciu rodzącym się wbrew rozumowi.

<źródło: lubimyczytac.pl>

Jak niektórzy z was zauważyli zmieniłam nick: Tym razem na swoje prawdziwe imię i nazwisko i raczej zostanie tak na dłużej. Sądzę, że tak będzie po prostu lepiej. 
Tutaj jeszcze tego nie pisałam, ale zostałam oficjalnym recenzentem wydawnictwa Dreams. Jak na razie czekam na dalsze informacje. Trzymajcie kciuki. 
W czwartek i piątek miałam próbne egzaminy i mam nadzieję, że nie poszły mi tak źle. Pochwalę się jedynie, że z części ustnej miałam 100%. (Szczerze? Ta część była najłatwiejsza, ponieważ przerabialiśmy ją tysiąc razy i naprawdę jakiś głupek, by tego nie umiał. Mianowicie mieliśmy tylko wcielić się w rolę recepcjonistki i zameldować Pana X w hotelu. Jest to tzw. procedura check in. Stres był duży, ale dałam radę. :P)
Za niedługo recenzja, więc się nie martwcie i trzymajcie cieplutko. :))

 

czwartek, 21 listopada 2013

"Papierowe miasta" John Green

Tytuł: Papierowe miasta
Tytuł oryginału: Paper Towns
Autor: John Green
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 5/6


Pójdziesz do papierowych miast i nigdy już nie powrócisz.”


Quentin od dawna jest zakochany w swojej sąsiadce Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie się przyjaźnili, ale pewnego dnia wszystko się skończyło. Teraz chodzą do tego samego liceum, a Quentin po cichu do niej wzdycha. Pewnego dnia Margo niespodziewanie odwiedza Q i proponuje mu niezapomnianą noc. Q ma pomóc Margo zemścić się na jej chłopaku i przyjaciołach. Chłopak z początku był trochę sceptycznie do tego nastawiony, ale z każdą coraz to nowszą przygodą był bardziej przekonany, że dobrze postąpił, idąc z nią. Niestety następnego dnia Margo znika, ale to nic nowego. Dziewczyna co jakiś czas uciekała z domu i zostawiała wskazówki dla rodziców. Dlatego nikt tym się jakoś nie przejął. Jednak Margo nie ma coraz dłużej i Quentin zaczyna się martwić. Wraz ze swoimi przyjaciółmi odkrywa, że Margo tym razem zostawiła wskazówkę dla niego. Co ona jednak ma znaczyć? I dlaczego została przeznaczona właśnie jemu?
Z każdą kolejną wskazówką Q przekonuje się, że jego wyobrażenia o Margo nie były prawdziwe. Nie wie, kim ona tak naprawdę jest i do czego jest w stanie się posunąć.


Nagle do głowy przyszła mi okropna myśl, tego rodzaju myśl, której nie da się cofnąć, kiedy już się wymknie na powierzchnię świadomości: wydawało mi się, że to nie jest miejsce, do którego przyjeżdża się, żeby żyć. To miejsce, do którego przyjeżdża się, żeby umrzeć.”


Margo i Quentin jako dzieci zobaczyli coś strasznego. Byli świadkami śmierci pewnego mężczyzny. Jako pierwsi odkryli jego ciało w parku, i od tamtego czasu Q nie mógł przestać o tym myśleć. Nawet kiedy przyjaźń pomiędzy nimi się rozpadła. Już wtedy wiedział, że z Margo jest coś nie tak. Wiedział, że ona się nie bała. Była po prostu... ciekawa okoliczności śmierci nieznajomego i postanowiła to odkryć. Z wiekiem jej pomysły stawały się coraz lepsze i dzięki temu zyskała dużą popularność w szkole, a Quentin był jednym z tych chłopaków, którego imienia nawet się nie zna. Jemu jednak to nie przeszkadzało. Miał oddanych przyjaciół: Radara i Bena. To mu wystarczyło. Wszystko toczyłoby się po staremu, gdyby nie tamta noc...


John Green już w „Gwiazd naszych wina” udowodnił nam, że jest świetnym pisarzem. Czy tym razem mnie nie zawiódł?

Pomysł na fabułę był po prostu genialny! Każdy szczegół wykorzystany i dopracowany. Nie ma tu żadnych niejasności, a na dodatek książka jest nieprzewidywalna, co w tych czasach zdarza się bardzo rzadko. Powieść potrafi wciągnąć, rozśmieszyć, ale i skłonić czytelników do myślenia. Nie ma w niej miejsca na żadne błędy. Wszystko było poukładane i naprawdę nie mam tutaj czego się „czepiać”, a i ciężko wymienić mi wszystkie zalety tej książki. Niektóre sceny były tak bardzo obrzydliwe, że aż zabawne, ale dzięki temu autor pokazał nam, jak chłopcy w wieku osiemnastu lat naprawdę się zachowują i czego pragną. Każdy bohater był na swój sposób charakterystyczny, nie było w nich żadnego podobieństwa. Zapewne zastanawiacie się, skoro książka jest taka dobra, dlaczego nie dałam maksymalnej ilości punktów? Po prostu czekam aż John Green zachwyci mnie jeszcze bardziej.


Odchodzenie jest przyjemne i czyste, tylko kiedy zostawia się za sobą coś ważnego, coś, co miało dla nas znaczenie. Kiedy wyrywa się życie razem z korzeniami. Ale tego nie da się zrobić, dopóki nasze życie nie zapuści korzeni.”


Język jest oczywiście typowy dla Johna Green, trochę filozoficzny, trochę zabawny. Oczywiście powiem kilka słów na temat okładki. Osobiście nie cierpię różu, ale... no jest ona po prostu piękna i chylę czoła grafikowi. :)

„Papierowe miasta” to dowód na to, że książkę można napisać „o czymś”. John Green udowodnił, że na dodatek może być ona inteligenta i potrafi wnieść coś do naszego szarego życia.


Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem."



czwartek, 7 listopada 2013

"Ostatnia spowiedź. Tom I" - Nina Reichter

Tytuł: Ostatnia Spowiedź. Tom I
Autor: Nina Reichter
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 5/6


Bo nigdy nie pozwolę patrzeć wam na mój upadek.”


Dwójka nieznajomych, tak różnych sobie osób, spotyka się przez przypadek na lotnisku. Każda sekunda, minuta, godzina przybliża ich coraz bardziej. Nie znają się, a jednak coś ich połączyło. Niewidzialna nić samotności. Jego kochają tysiące fanek, a jej nikt. On ma szerokie możliwości, a ona nie ma wyboru. Życie potrafi być nieprzewidywalne i postanowiło połączyć tę dwójkę pewnym uczuciem. Czy przetrwa ono jednak wszystkie nieszczęścia i czy Bradin wyjawi swoją tajemnicę?
Jedno spotkanie zmieniło całe życie Bradina i Ally. Później pojawiły się smsy, nocne rozmowy przez telefon i obietnica, że nigdy się nie spotkają. Nie potrafili jej dotrzymać. Obietnice między nimi nigdy nie były i nie będą dotrzymywane, bo w ich życiu zwycięża serce, nie rozum.


Jesteś moim pragnieniem... moją nadzieją... i moją niepewnością. Dajesz mi wszystko i wszystko możesz mi odebrać.”


Bradin to wokalista jednego z najsławniejszych zespołów na świecie. Od dziecka wraz z bratem marzyli o karierze muzycznej, a kiedy nadeszła byli jeszcze za młodzi, by wiedzieć, jaki jest świat show-biznesu. Teraz muszą ciężko za to płacić. Szczególnie Bradin. Czuje, że czegoś mu w życiu brakuje oraz że jego pasja słabnie. I wtedy spotyka Ally. Promień słońca wśród czarnych myśli. Ona daje mu nadzieję i siłę.

Al to inteligenta dziewczyna zamknięta w klatce. Przeszła już wiele i sądzi, że nic dobrego już nie może jej spotkać. Adam, jej pierwsza miłość, oszukał ją i od tej pory postanowiła być ostrożna. Z tego też względu jest z Christopherem. Nic do niego nie czuje, więc nie może jej zranić. To nie jest jednak jedyny powód. Jako córka średniozamożnej rodziny musi trzymać poziom, a dobrą partią według matki Ally jest Chris. To matka opłaca jej studia i mieszkanie, dlatego też nie ma wyboru. Wybór matki, jest jej wyborem. Wracając z wakacji utknęła kilka godzin na lotnisku w Ostrawie. Tam spotyka mężczyznę o bardzo kobiecej twarzy i hipnotyzujących oczach. Ally jednak próbuje trzymać się zasad. Czy nie z marnym skutkiem?


Dajesz mi siłę, by się nie poddać – myślał on.
Odbierasz mi wiarę... wiarę w to, że cokolwiek jest wartością – zrozumiała ona.”


Zacznę od tego, że Nina Reichter to Polka. Tak, Polka, a nie żadna Niemka, jak myślałam na początku. Najlepsze jest to, że nie wychwyciłam tego ze stylu pisania, lecz przeczytałam w Internecie. Zazwyczaj nietrudno rozpoznać polskiego autora, ponieważ mają oni charakterystyczny sposób narracji, ale tym razem... Okej, przejdźmy dalej.

Recenzje książki (chociaż pozytywne) nie zainteresowały mnie na tyle, by po nią sięgnąć. Co było tego przyczyną? Gdzieś usłyszałam (nie wiem, czy to prawda, ponieważ nie mogę znaleźć źródła), że jest to fan fiction Tokio Hotel. Na fan fiction jeszcze bym się skusiła, ale Tokio Hotel? Naprawdę? Ich sława już chyba przeminęła. Najlepsze jest, że po przeczytaniu książki, poszukałam trochę na ich temat w Internecie i kilka podobieństw widzę. Do rzeczy. Po prostu się na nią skusiłam. Na dodatek to chyba nie był błąd. Książka ma wady, i to wiele, ale wciąga niesamowicie. Autorka potrafi wzbudzić w czytelniku tyle różnych emocji, że momentami czułam, jakbym to ja doświadczała ich na własnej skórze. To było coś niesamowitego. Właśnie czegoś takiego mi brakowało ostatnio w książkach. Do tego to zaskakujące zakończenie. Zapewne nie wiecie, o co mi chodzi, co? Ale ciężko wytłumaczyć to bez spojlerów. ;p Wiem, że Pani Nina chciała przekazać czytelnikom pewne wartości; żeby się nie poddawać i zawsze stawiać swoje uczucia na pierwszym miejscu oraz... nie ufaj nikomu. Nawet przyjaciel może zdradzić. Niestety coś poszło nie tak...


- Boję się z nim spotkać, Lille – wyznała jakby przestraszona.
- (…) Dlaczego? 
- (…) Bo boję się rzeczy, których chcę, Lille. Tym razem boję się siebie.”


Po pierwsze fabuła jest zbyt naciągana. Momentami czułam, jakbym czytała powieść scince – fiction, a nie lekturę dla młodzieży. W prawdziwym życiu takie rzeczy się nie zdarzają i ludzie nie popełniają aż tak głupich rzeczy. Przynajmniej tak mi się wydaje. Poza tym Ally naprawdę wolała być po „pantoflem” matki, niż być szczęśliwą? Była aż tak słaba, żeby nie móc jej się przeciwstawić? Sama sobie komplikowała życie. Na dodatek była bardzo niezdecydowana. Raz postanowiła, że będzie walczyć o Bradina, a chwilkę później, że to się nie uda i wymyślała coraz to głupsze powody dlaczego. Zaś Bradin, z początku tajemniczy, stał się potulnym, latającym za suką pieskiem. Ja wiem: miłość, ale była malutka przesada. Rozumiem te wszystkie romantyczne gesty, ale skoro naprawdę ją kochał, to dlaczego uwierzył plotce? Plotce o tym, że... a, nie powiem wam. Sami przeczytacie, o jaką mi chodzi. ;p Momentami można było się pośmiać, lecz większość z tych rzeczy po prostu nie była śmieszna. Można powiedzieć, że były nawet bezsensu. Niestety pojawiały się także nudniejsze scenki i miałam ochotę czasem powieść odłożyć. Nie mogę także darować autorce tego, że w książce był tylko jeden wątek. Całkowitą uwagę skupiła na Ally i Bradinie, a Christopha, który był dość znaczącą postacią zepchnęła na dalszy plan. A mogło być jeszcze ciekawiej. Te wszystkie minusy nie świadczą jednak o tym, że książka jest zła. Zdecydowanie nie. Polecam ją w szczególności romantykom. To będzie zdecydowanie coś dla was. Ja momentami aż się rozpływałam i sama zamarzyłam o takim mężczyźnie. Ach, te marzenia...


Nie pokazałeś mi dziś gwiazd, Brade.... tylko wiarę.”


Wypadałoby jeszcze napisać coś na temat okładki, lecz ciężko mi cokolwiek powiedzieć na jej temat. Oczywiście można się domyślić kto, gdzie i jak jest na niej ukazany, ale jeden szczegół mi w niej nie pasuje. Mianowicie chodzi mi o gitarę. Według mnie w ogóle nie pasuje do okładki, jak i do samej książki. Po prostu jest taka... dziwna, nie sądzicie? Nie wiem, czy ona miała zahipnotyzować potencjalnego nabywcę, czy o co tam chodziło grafikowi. ;p

Podsumowując, książka jest warta przeczytania, ale obawiam się, że osobom, które nie lubią takich „harlequinów”, czyli: kochają się oboje, ale coś sprawia, że nie mogą być razem (mała tandeta [przepraszam za wyrażenie]) może się nie spodobać. I to bardzo. Dlatego nie polecam tej książki wszystkim czytelnikom. Ja, tak czy siak, na pewno przeczytam drugi tom.


W takim razie jestem blisko, jestem tuż przy tobie. Przyciągam cię do siebie mocno, obejmuję w talii, a ty układasz głowę na moim ramieniu. Jestem tutaj. Jestem zaraz obok. Delikatnie odgarniam kosmyki włosów z twojej twarzy i uśmiecham się, a ty patrzysz mi w oczy i powoli zamykasz zmęczone powieki. Przestajesz płakać... właśnie przestajesz płakać.
Jej serce rozpadło się na drobne kawałeczki.”


A to jest piękna piosenka, przy której czytałam tę książkę. Według mnie pasuje jak ulał. :)