Tytuł: Password
Tytuł oryginału: Password
Autor: Mirjam Mous
Ilość stron: 327
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2013
Moja opinia: 5-/6
Mick nie ma zbyt wielu przyjaciół, a powodem tego jest jego waga. Pewnego dnia jednak poznaje Jerry'ego, bogatego i przystojnego chłopca, który pomaga mu podczas konfrontacji z innymi uczniami. Od tamtego czasu są najlepszymi przyjaciółmi. Do czasu. Mick, podczas wizyty u Jerry'ego zauważa, że ten leży nieprzytomny na łóżku. Spanikowany woła pomoc domową, a ta powiadamia pogotowie ratunkowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Mick zaraz po tym postanowił pojechać do szpitala, by dowiedzieć się, co stało się jego przyjacielowi. Niestety, okazuje się, że nie ma tam osoby o takim nazwisku.
Stefana od pewnego czasu obserwuje tajemniczy mężczyzna. Chłopak mu nie ufa i za każdym razem, kiedy ten chce z nim porozmawiać – ucieka. Raz jednak udaje się dręczycielowi go dorwać...
Co łączy dwóch chłopców o imieniu Stefan i Jerro? I jaką rolę odegra w tym wszystkim nieśmiały Mick?
"Mirjam Mous urodziła się w 1963 r. w Made (Holandia). Zanim zawodowo zajęła się pisarstwem, pracowała jako nauczycielka w szkole specjalnej. Pisze książki dla dzieci i młodzieży i jest znana szczególnie z trzymających w napięciu thrillerów."
'Password' to książka trzymająca w napięciu od pierwszych stron. Bardzo wciąga i nie można się od niej oderwać. Wielkim plusem jest to, że na dodatek bardzo szybko się ją czyta. Jednak moje pierwsze wrażenie nie było zbyt pozytywne. Nie mogłam się przekonać do niewiarygodnej fabuły, lecz zagłębiając się coraz bardziej w historię Jerry'ego czułem, że coś w niej jest. Coś co przyciąga czytelnika. Najlepsze jednak było to, że do końca nie wiedziałam jak się ona zakończy. Dlaczego dzieje się tak i nie inaczej. Dlaczego Stefan i jego mama Nel, zgodzili się na taką umowę? Naprawdę byli aż tacy głupi? Każdy człowiek jest inny i nigdy nie wiadomo co by zrobił w danej sytuacji.
Bardzo podobało mi się to jak autorka wykreowała Micka. Nie był to idealny chłopiec. Nie był odważny, tajemniczy ani 'seksowny' jak to w zwyczaju mają inni bohaterzy książek. Mick był zwykłym, na dodatek trochę otyłym chłopcem. Lubił komiksy oraz filmy science - fiction. Przez to nie był lubiany w szkole. Aż do momentu, gdy w szkole pojawił się piękny i bogaty chłopak imieniem Jerro. Zaś Jerro nie był nadętym bogaczem. Jego ojciec był jednym z najsławniejszych i najbogatszych twórcą gier komputerowych. Jerro jednak się tym nie chwalił, wręcz przeciwnie – ukrywał to. Dlaczego? Dlatego, że większość jego znajomych kumplowała się z nim, by tylko przypodobać się jego tacie. Chyba było mu przykro, nie sądzicie? Mick był całkiem inny, a przeciwieństwa przecież się przyciągają. Nie tylko w miłości.
Na początku rodzice Jerro byli przedstawieni w dość negatywny sposób. Nie poświęcali mu zbyt dużo czasu i ciągle gdzieś wyjeżdżali. Bez syna. Kupowali mu przeróżne drogie rzeczy, ale to przecież nie zastąpi rodziców. Później doszłam do wniosku, że bardzo go kochali, a wywnioskowałam to po jednym jedynym fragmencie. Jakim? Przekonacie się sami, czytając tę książkę.
Pani Mous wymyśliła niezłą historyjkę, momentami trochę przerysowaną, ale jednak dobrą. Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem i sądzę, że kolejne książki autorki też mogą zaskoczyć. Nawet bardziej. Dlatego w planach mam już przeczytanie „Boy 7”, a Wy? Wy też musicie to zrobić!
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu DREAMS!