wtorek, 29 kwietnia 2014

ZAPOWIEDŹ: Wina Gwen Frost. Akademia Mitu IV - Jennifer Estep

PREMIERA: 8-05-2014

Tytuł: Wina Gwen Frost. Akademia Mitu IV
Autor: Jennifer Estep
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Wydawnictwo DREAMS
Opis: Przed moimi oczyma mignęła twarz – najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki – bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli. Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli w zasadzkę żniwiarzy albo wdali się w jakąś przypadkową bójkę, byłabym mniej zaskoczona. Ale dać się aresztować podczas popijania kawy w modnej knajpie?Tego nie przewidziałam. Zostałam oskarżona o dobrowolne udzielenie pomocy żniwiarzom w uwolnieniu Lokiego z więzienia – a osobą, która prowadzi przeciw mnie rozprawę jest Linus Quinn, ojciec Logana. Najgorsze, że niemal wszyscy w akademii uważają mnie za winną tej zbrodni. Jeśli mam z tego wyjść cało i zdrowo, muszę się sama zatroszczyć o obronę…

Zapętlenia i zwroty akcji oraz zaskakujące zakończenie pozbawiają czytelnika tchu.
RT Book Reviews

Jest tu wszystko: tajemnica, romans, mitologia, szkoła z internatem. Czego chcieć jeszcze?
Simply Nerdy Book Reviews


sobota, 26 kwietnia 2014

Roczek bloga "KTO CZYTA KSIĄŻKI, ŻYJE PODWÓJNIE"!




Rok bloga minął 7 kwietnia, ale dopiero teraz mam czas na podsumowanie. Nie będzie ono wielkie, bo nie o liczby tu chodzi, prawda? Sama jestem zdziwiona, że wytrzymałam aż tak długo i zastanawiam się czy jednak już tego nie zakończyć. Ale nie o tym chciałam przecież pisać. :) 

Do 7 kwietnia napisałam 101 postów w tym 60 recenzji. Ponadto odwiedziło mnie 21 501 tys. osób! Nawiązałam współprace z 3 wydawnictwami (teraz współpracuję tylko z dwoma) i 3 autorami książek. Najczęściej odwiedzanym postem była recenzja "Trylogii Trylle". Szukając mojego bloga najczęstszym słowem kluczowym był mój adres bloga, czyli kto-czyta-ksiazki.blogspot.com (co mnie bardzo cieszy) zaś na drugim miejscu jest mol ksikowy (ciekawe, ciekawe). Najwięcej osób odwiedziło mnie z Polski, a zaraz po niej są Stany Zjednoczone (dziwne), a później Rosja. Posiadam aż 1948 komentarzy, 196 obserwowanych blogspota i 303 google+. 

A cóż ja zawdzięczam mojemu blogu? Na pewno to, że nauczyłam się choć troszeczkę pisać i dzięki temu odkryłam jak bardzo lubię język polski. Na dodatek poznałam masę niesamowitych osób. Nie będę ich tu wszystkich wymieniać, ale wy wiecie, że to o was chodzi. Byłam także świadkiem wielu przedziwnych i śmiesznych sytuacji (jak Pan, który chciał, abym zrecenzowała jego książkę, lecz sama musiałabym ją sobie zakupić; co było dalej wolę nie mówić). A co najlepsze... wiem, że istnieja jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie z prawdziwą pasją. 

Myślę, że więcej liczb wam nie jest potrzebnych, dlatego zakończę na tym. Wiem, że większość z was osiągnęła o wiele lepsze wyniki niż ja, ale dla mnie i jest dobrze. Ważne, że w ogóle ktoś zainteresował się tym blogiem. 

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM MOIM CZYTELNIKOM, BO GDYBY NIE WY NIE BYŁOBY TEGO BLOGA! 

Wkrótce blog znowu powróci do życia, więc możecie już z niecierpliwością czekać na recenzje (haha). Jakiej książki? Sama tego jeszcze nie wiem. Pożyjemy zobaczymy. :) 




środa, 16 kwietnia 2014

Informacja!

Wychodzi na to, że nie będę miała laptopa do końca miesiąca. Okazało się, że jakiś potężny wirus się wkradł, a na dodatek nie można odratować wszystkich moich plików! Jestem załamana... Tymczasem siedzę na praktykach (recepcja) i zastanawiam się nad pojechaniem na Targi Książki w Krakowie. Wiem, że jeszcze jest trochę czasu, ale muszę wiedzieć wszystko z dużym wyprzedzeniem.

Przez ten czas mojej nieobecności zdążyłam przeczytać tylko jedną książkę... Której na dodatek nie zrecenzuję. Teraz jestem w połowie "Mroczna toń" (nie pamiętam autorki) i jakoś nie mogę jej dokończyć. Nie dlatego, że jest zła, ale dlatego że mi się po prostu nie chce czytać. Tak, przyznaję się bez bicia. Może odłożyć ją na chwilę i zacząć coś innego? Tylko co? Mam na półce pełno swoich książek i nie mam ochoty ich czytać, więc...co polecacie? Ale coś bardzo, bardzo dobrego! 

Ps. Mój roczek bloga minął 7 kwietnia, a ja nawet nie miałam możliwości dodać urodzinowego postu. Zapewne zastanawiacie się to czemu teraz nie mogę tego zrobić? Bo chciałam zrobić podsumowanie całego roku, a nie mogę sobie na pozwolić na recepcyjnym komputerze. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Na pewno wam to wynagrodzę jakimś konkursem! 

Miłego dnia!

czwartek, 10 kwietnia 2014

"Password" - Mirjam Mous


Tytuł: Password
Tytuł oryginału: Password
Autor: Mirjam Mous
Ilość stron: 327
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2013
Moja opinia: 5-/6


Mick nie ma zbyt wielu przyjaciół, a powodem tego jest jego waga. Pewnego dnia jednak poznaje Jerry'ego, bogatego i przystojnego chłopca, który pomaga mu podczas konfrontacji z innymi uczniami. Od tamtego czasu są najlepszymi przyjaciółmi. Do czasu. Mick, podczas wizyty u Jerry'ego zauważa, że ten leży nieprzytomny na łóżku. Spanikowany woła pomoc domową, a ta powiadamia pogotowie ratunkowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Mick zaraz po tym postanowił pojechać do szpitala, by dowiedzieć się, co stało się jego przyjacielowi. Niestety, okazuje się, że nie ma tam osoby o takim nazwisku.
Stefana od pewnego czasu obserwuje tajemniczy mężczyzna. Chłopak mu nie ufa i za każdym razem, kiedy ten chce z nim porozmawiać – ucieka. Raz jednak udaje się dręczycielowi go dorwać...
Co łączy dwóch chłopców o imieniu Stefan i Jerro? I jaką rolę odegra w tym wszystkim nieśmiały Mick?


"Mirjam Mous urodziła się w 1963 r. w Made (Holandia). Zanim zawodowo zajęła się pisarstwem, pracowała jako nauczycielka w szkole specjalnej. Pisze książki dla dzieci i młodzieży i jest znana szczególnie z trzymających w napięciu thrillerów."



'Password' to książka trzymająca w napięciu od pierwszych stron. Bardzo wciąga i nie można się od niej oderwać. Wielkim plusem jest to, że na dodatek bardzo szybko się ją czyta. Jednak moje pierwsze wrażenie nie było zbyt pozytywne. Nie mogłam się przekonać do niewiarygodnej fabuły, lecz zagłębiając się coraz bardziej w historię Jerry'ego czułem, że coś w niej jest. Coś co przyciąga czytelnika. Najlepsze jednak było to, że do końca nie wiedziałam jak się ona zakończy. Dlaczego dzieje się tak i nie inaczej. Dlaczego Stefan i jego mama Nel, zgodzili się na taką umowę? Naprawdę byli aż tacy głupi? Każdy człowiek jest inny i nigdy nie wiadomo co by zrobił w danej sytuacji.

Bardzo podobało mi się to jak autorka wykreowała Micka. Nie był to idealny chłopiec. Nie był odważny, tajemniczy ani 'seksowny' jak to w zwyczaju mają inni bohaterzy książek. Mick był zwykłym, na dodatek trochę otyłym chłopcem. Lubił komiksy oraz filmy science - fiction. Przez to nie był lubiany w szkole. Aż do momentu, gdy w szkole pojawił się piękny i bogaty chłopak imieniem Jerro. Zaś Jerro nie był nadętym bogaczem. Jego ojciec był jednym z najsławniejszych i najbogatszych twórcą gier komputerowych. Jerro jednak się tym nie chwalił, wręcz przeciwnie – ukrywał to. Dlaczego? Dlatego, że większość jego znajomych kumplowała się z nim, by tylko przypodobać się jego tacie. Chyba było mu przykro, nie sądzicie? Mick był całkiem inny, a przeciwieństwa przecież się przyciągają. Nie tylko w miłości.

Na początku rodzice Jerro byli przedstawieni w dość negatywny sposób. Nie poświęcali mu zbyt dużo czasu i ciągle gdzieś wyjeżdżali. Bez syna. Kupowali mu przeróżne drogie rzeczy, ale to przecież nie zastąpi rodziców. Później doszłam do wniosku, że bardzo go kochali, a wywnioskowałam to po jednym jedynym fragmencie. Jakim? Przekonacie się sami, czytając tę książkę.

Pani Mous wymyśliła niezłą historyjkę, momentami trochę przerysowaną, ale jednak dobrą. Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem i sądzę, że kolejne książki autorki też mogą zaskoczyć. Nawet bardziej. Dlatego w planach mam już przeczytanie „Boy 7”, a Wy? Wy też musicie to zrobić!




Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu DREAMS! 



niedziela, 6 kwietnia 2014

Przepraszam, jest tu jeszcze ktoś?

Chciałam Was poinformować, że przez pewien czas nie będę dostępna w blogosferze, ponieważ padł mi laptop i nie mam dostępu do internetu. Nie mogę nawet dodać mojej ostatniej recenzji, gdyż została na laptopie (za co serdecznie przepraszam wyd. Dreams), ale tak czasami bywa. Złośliwość rzeczy martwych. Nie wiem kiedy zostanie on naprawiony, więc informuję, że na razie nie będzie żadnych postów na blogu (smuteczek). Damy jednak radę, prawda? To do napisania!