wtorek, 31 grudnia 2013

Grudniowe premiery!

Tytuł: Wołanie kukułki
Tytuł oryginału: The cuckoo's calling
Autor: Robert Galbraith
Ilość stron: 452
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data premiery: 4-12-13
Opis: Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a.
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.



Tytuł: Kamerdyner
Tytuł oryginału: The Butler
Autor:
Ilość stron: 184
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 26-12-13
Opis: Czarne plecy zgięte wpół w Białym Domu i idealnie prosty kręgosłup moralny kamerdynera stały się kanwą filmowej epopei Czarnej Ameryki. Na jego twórców ma spaść deszcz Oscarów, trafiających dotąd tylko w białe dłonie.
Dziennikarz „Washington Post”, szukających pereł przed wyborami w 2008 roku, znajduje diament. Opublikowana na pierwszej stronie gazety historia segregacji rasowej opowiedziana przez leciwego Eugene’a Allena, który ponad trzy dekady służył ośmiu prezydentom, porusza sumienie Ameryki.
Jednym uchem słyszał najważniejsze rozmowy świata, drugim- krzyk swoich braci wołających o prawa obywatelskie. Tę dramatyczną postać Forest Whitaker zagrał, zdaniem krytyków, fenomenalnie. A z obsadzoną w roli filmowej Oprah Winfrey stworzył duet, jakiego dawno nie oglądaliśmy w kinie. Sukces filmu to zasługa talentu i determinacji reżysera Lee Danielsa, by opowiedzieć tę mądrą i wzruszającą historię.



Tytuł: Silos
Tytuł oryginału: Wool
Autor:
Ilość stron: 650
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data premiery: 5-12-13
Opis: "Silos"to niezwykły sukces wydawniczy, który zamienił nieznanego autora Hugh Howey'a, publikującego na własny rachunek w światową gwiazdę literatury science-fiction ze szczytów list bestsellerów New York Timesa. Po wielkim sukcesie "Silosu"prawa do sfilmowania tej niezwykłej powieści zakupił Ridley Scott, reżyser znanych klasyków, takich jak "Obcy"czy "Łowca androidów".
W przyszłości, gdy Ziemia stała się toksycznym pustkowiem, przetrwać zdołała ledwie garstka ludzi, zamieszkujących gigantyczny podziemny silos. Odcięci od świata zewnętrznego, wiodą życie pełne nakazów i zakazów, sekretów i kłamstw. By przeżyć, muszą ściśle przestrzegać pewnych zasad. Niektórzy jednak się na to nie godzą. Ci stanowią największe zagrożenie – mają czelność marzyć i śnić, zarażać innych swoim optymizmem. Czeka ich prosta i zabójcza kara: zostaną wypuszczeni na zewnątrz. Jules jest jedną z takich osób. 


Albo ja jestem w tyle, albo naprawdę w tym miesiącu nic więcej ciekawego nie wyszło... No trudno. Te trzy pozycje chyba wam wystarczą. :)  

Udanego Sylwestra oraz Szczęśliwego Nowego Roku kochani! 

<źródło: lubimyczytac.pl>

 

piątek, 27 grudnia 2013

Wesołych Świąt? Nie.. to chyba za późno...

No i oto jestem! Post ten miał ukazać się w Wigilię, ale nie znalazłam czasu, a przez ostatnie dwa dni pracowałam, więc nawet nie dotykałam laptopa. Ale nie ma co się martwić. Życzenia o każdej porze dnia i nocy są dobre, prawda? Może jednak najpierw zapytam się jak Wy spędziliście te przepiękne, zimowe święta? (piękną mamy wiosnę tej zimy, nie? :D) Jak już pisałam u mnie pracująco, ale wczoraj wieczorem sobie to odrobiłam z przyjaciółkami (oj działo się, działo ;p). A najlepsze jest to, że teraz jestem chora! Nieźle, nieźle. Do lekarza dopiero po Nowym Roku się wybiorę, także fajnie. Jutro w końcu wezmę się za napisanie recenzji (yeaahh!) i zacznę coś czytać (odkąd mam wolne nie przeczytałam ani jednej książki o.O). Dobra, dobra. Teraz kończę pisać te głupoty (prawdopodobnie napisanie podczas temp. przekraczającej normę, ale co tam. Stęskniłam się za Wami. <3) i czas na życzenia. 
Nie chcę wam składać jakiś takich typowych życzeń: zdrowia szczęścia, pomarańczy, niech Ci Edward nago tańczy, itp. (zbieżność imion przypadkowa :D), ponieważ dla mnie są one nie szczere i zazwyczaj w takich sytuacjach nie mówię nic. Także życzę Wam abyście moi drodzy Czytelnicy dalej czytali mojego bloga (ah, jaka ja samolubna jestem), bo gdyby nie wy... nie byłoby mnie tutaj. Dzięki Waszym komentarzom mam jeszcze ochotę prowadzić tego bloga. Naprawdę. Mój ostatni brak czasu na to wszystko tak mnie dobija, że zastanawiałam się czy warto prowadzić bloga skoro dodaje trzy recenzje miesięcznie. Mam jednak pewne zobowiązania i trochę szkoda byłoby to wszystko zaprzepaścić. A jak. Dobra, zagalopowałam się. To miały być dla was życzenia, dlaczego mi o tym nie przypominacie?! Okej... No więc... Mam nadzieję, że zawsze będziecie trzymać się tego co kochacie najbardziej, bo jeśli nie, wtedy stajemy się kimś innym. Kimś, kim inni chcieli by nas zobaczyć, ale nie warto. Nie ważne, że czasami trudno jest trzymać się swoich pasji, bo często dostajesz negatywne komentarze na ten temat i to na dodatek nieuzasadnione. Ważne, że kochamy to co robimy i możemy się tym szczycić! Ile razy kogoś zagięłam, bo powiedziałam, że mam kontakt z niektórymi pisarzami albo nawiązuję współpracę z wydawnictwami? No właśnie. NIE ZMIENIAJCIE SIĘ! Życzę Wam także abyście spełniali swoje marzenia! W momencie kiedy widzisz, że to Ci się udało doświadczasz niesamowitego uczucia. Ach, mam nadzieję, że moje następne się spełni, wiec trzymajcie bardzo mocno kciuki, a ja będę trzymać za wasze! Niech na Waszych twarzach zawsze gości uśmiech, ale tylko szczery! Jeju, ale piszę głupoty... Aż mi się samej żal robi. Pff. Wszystkiego najlepszego moi mili i oczywiście udanego (czyt. pijanego) Sylwestra! Buziaki! ;* 


Ps. Na zdjęciu moja własna choineczka. Piękna, nie? 


 



sobota, 14 grudnia 2013

Stosik 5/2013 + "Nie niszcz książek - używaj zakładek!"

Może zaczniemy najpierw od stosiku. Nie jest on wielki, ponieważ nie miałam czasu ostatnio zajmować się książkami (przynajmniej tego typu), ale ważne, że w ogóle coś mi przybyło. 


1. "Czerwona Piramida" Riordan Rick - wygrana w konkursie (już nie pamiętam na jakim blogu). 
2. "Ostatnia spowiedź. Tom II" Nina Reichter - kupiona przeze mnie (jestem w trakcie czytania).
3. "Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś - Owczarkowa - egzemplarz recenzencki od wydawnictwa M [recenzja]
4. "Ogród Kamili" Katarzyna Michalak - wygrana na blogu u Pani Kasi. 

A teraz zakładki....

W zabawie "Nie niszcz książek - używaj zakładek" może wziąć udział każdy. Aby do nas dołączyć, opublikuj na swoim blogu post o Twoich ulubionych lub wymarzonych zakładkach, następnie zaproś do zabawy siedmiu innych bloggerów. Miłej zabawy!


Przyznam się, że nie pamiętam przez kogo zostałam nominowana, bo było to bardzo dawno, ale bardzo dziękuję tej osobie! Dopiero teraz zebrałam się w sobie i zrobiłam im zdjęcie... chociaż tak naprawdę nie ma ich zbyt wiele. :) 


Większość zakładek wygrałam w konkursach, przyszły mi przy zamawianych książkach, niektóre wygrzebałam z domu, itp. ;p


(po naciśnięciu na zdjęcie powinno się ono powiększyć)

Najczęściej chyba używam tych dwóch od paranormalbooks, ale najbardziej podoba mi się ta z "Papierowych miast" <3 

Nie będę nominowała każdej osoby osobno, ponieważ większość z was już zapewne brała udział, więc zapraszam wszystkie blogerki, które mają na to ochotę. :)



 

Dobranoc...



środa, 11 grudnia 2013

"Córka dymu i kości" Laini Taylor

Tytuł: Córka dymu i kości
Tytuł oryginału: Daughter of Smoke and Bone
Autor: Laini Taylor
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 3/6


„ - Nadzieja jest wewnątrz ciebie, a życzenia to tylko magia?
- Życzenia są nieprawdziwe. Nadzieja jest prawdziwa. Jest jedyną prawdziwą magią."


Karou, dziewczyna o niebieskich włosach to osoba, którą trudno rozgryźć. Wiele osób zadaje jej pytanie: kim jesteś? I tu jest problem. Karou nie wie kim jest. Czuje, że nie przynależy do tego świata. Jednym z powodów jest to, że prowadzi podwójne życie. W jednym z nich jest normalną nastolatką ze złamanym sercem, a w drugim... W drugim pracuje dla Dealera Marzeń. Co jakiś czas jest wysyłana w różne zakątki świata po zęby. Dziwne, prawda? Karou jednak nie wie, do czego są potrzebne Dealerowi te zęby. Chociaż jest to jedyna jej rodzina, nie wie wszystkiego, ale wkrótce przyjdzie jej się tego dowiedzieć.

Od pewnego czasu Karou ma coraz więcej zleceń, co jest bardzo dziwne. Na dodatek na drzwiach do przejść pojawiają się czarne odciski dłoni, a ludzie zaczynają widzieć anioły. Karou też spotyka anioła. W trakcie walki na śmierć i życie. Na szczęście udaje jej się uciec, ale czy na pewno?


 „Pozostać szczerym w obliczu zła to dowód prawdziwej siły.”


Laini Taylor, finalistka National Book Award 2009, pisze książki dla młodzieży, ale jak sama mówi, mogą je czytać i dorośli.” Wydaje mi się, że „Córka dymu i kości” zdecydowanie nie jest dla dorosłych, jak i nie jest dla niektórych nastolatek. Dlaczego? Ponieważ jest to książka o... no właśnie, o czym jest ta książka? Opis zaciekawia, gorzej z fabułą. Książkę czyta się szybko, ale to efekt dobrego stylu pisarki. Zastanawiam się, co autorka chciała nam przekazać w tej książce. Może nic? I chyba tak właśnie jest, ponieważ nie mogę się nawet dopatrzeć porządnej fabuły. Wszystko płynie wolno i nudno. Niektóre fragmenty bardzo mnie przynudzały i byłam zmuszona odłożyć książkę na jakiś czas. Nie ma w niej nawet momentu kulminacyjnego, do którego by dążyła powieść. Wątek miłosny, był tu głównym wątkiem i był on trochę monotonny, sztuczny i „nieczuły”. Jakoś nie czułam tej miłości pomiędzy bohaterami. Dział się on zdecydowanie zbyt szybko. Zdenerwowało mnie to [UWAGA SPOILER!!!], że Akiva zakochał się w Karou nie dlatego, że była ona wyjątkowa, lecz dlatego, że jest to jego była ukochana w innym wcieleniu! Dlaczego zawsze tak jest? Zawsze dziewczyna musi być wyjątkowa: odwieczny wróg czy ktoś tam na górze przeznaczył ich sobie. Samo to, że prawie w KAŻDYM miejscu na okładce, jak i w środku książki, są informacje, że jest to „Najlepsza Książka Młodzieżowa Amazonu...” - ble, ble, ble. Rozumiem raz, ale wszędzie? Z przodu, z tyłu, w środku? Czy wydawnictwo chciało, abyśmy nauczyli się tego na pamięć? Czy czytelnicy wybierają książki, ponieważ gdzieś tam została ona najlepszą książką? Ja bynajmniej nie. Wybieram książki takie, w których zainteresuje mnie opis (tutaj ciężko było go znaleźć). Uff... ale ok. Niech już będzie. Przejdźmy teraz do plusów. Pomysł na książkę był dość dobry i nawet, nawet oryginalny. Chimery, Dealer Marzeń, niebieskowłosa dziewczyna i bardzo przystojny anioł. Nic nowego, ale jednak coś innego. Muszę przyznać, że niektóre fragmenty bardzo mnie zaskakiwały. W życiu chyba bym czegoś takiego nie wymyśliła i chyba ani razu nie przyszła mi do głowy myśl, że ja bym to inaczej napisała. To jest wielki plus dla książki ode mnie. Przyznam się, że jednym z powodów, dla których przeczytałam tę lekturę była okładka. Taka piękna, niebieściutka i czarna (moje dwa ulubione kolory), tak że nie mogłam odpuścić i gdy pojawiła się okazja (nie zważając na to, że na półce czeka stos nieprzeczytanych książek) skusiłam się na nią.
Pomimo tych wszystkich minusów książka nie była aż taka zła. Spędziłam z nią miło czas i raczej nie żałuję, że ją przeczytałam. :) 


„- A ty? Czy twoi rodzice się kochali? 
- Nie - odrzekł, nic nie tłumacząc. - Ale mam nadzieję, że rodzice moich dzieci będą.”


„Córka dymu i kości” Leini Taylor to powieść dla osób, które nie wymagają zbyt wiele od książek. Nie to co ja... W sumie czego można oczekiwać w tych czasach od paranormal romance? Czy pojawi się jeszcze coś nowego? Czy mogę mieć nadzieję...?


 „ -Przysięgam, że z dnia na dzień nienawidzę ludzi coraz bardziej. Wszyscy mnie wkurzają. Jeśli teraz tak jest, to co ze mną będzie, gdy się zestarzeję? 
- Będziesz wredną starą babcią, która strzela z wiatrówki do dzieci na ulicy. 
- Nie. Wiatrówka tylko je rozdrażni. Kupię sobie kuszę. Albo bazookę.”


Recenzja bierze udział w wyzwaniu:

http://magicznyswiatksiazki.pl/czytam-fantastyke/

wtorek, 3 grudnia 2013

"Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś-Owczarkowa (oraz mała informajca na temat portalu: książka w mieście)

Tytuł: Mrówki w płonącym ognisku
Autor: Teresa Oleś-Owczarkowa
Ilość stron: 252
Wydawnictwo: M
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 4/6


Ta dziewczynka to ja, mały wędrowiec po nowo poznawanym świecie.”


„Mrówki w płonącym ognisku to zatrzymane w czasie pewne miejsce na ziemi wraz z jego mieszkańcami, obciążonymi kompleksem gorszości. Autorka ukazuje znaną jej wieś powojenną, a także zachodzące na niej zmiany. Opisywana wieś pracuje, cierpi i bawi się. Ludzie planują małżeństwa – czasem z egoistycznych powodów i materialnych pobudek – wychowują dzieci, pomagają sobie, mają swoje ambicje i słabości. Po prostu żyją. Przytaczane zwroty językowe i śpiewane kiedyś piosenki, zderzane są z dzisiejszym wirtualnym światem, w którym obowiązują już inne zasady.” *

„Mrówki w płonącym ognisku” to książka opisująca dawne życie na wsi, ale nie tylko. Tamten obraz jest porównywany z dzisiejszym. Dopiero w ten sposób widzimy, jak świat szybko się zmienia. Czy na lepsze? „Kiedyś to były czasy...” tak mawia moja mama. Nie zawsze ją rozumiałam. Bo co mogło być dobrego w tym, że trzeba było stać całymi dniami w kolejce do sklepu, a później nic nie dostać? Teraz już wiem. Samo oczekiwanie było czymś wspaniałym. Oczywiście wszystko miało o wiele lepszy smak, nie to co dzisiaj. Chemia, chemia, chemia. Jednak wróćmy do książki.


Teresa Oleś-Owczarkowa – z wykształcenia psycholog, publikowała na łamach „Gościa Niedzielnego” i w innych pismach głównie na Śląsku. Debiutowała powieścią „Rauska”. Książka „Mrówki w płonącym ognisku”, mimo że z realizmem ukazuje dawne życie na wsi, jest metaforą symbolicznego obrazu życia na Ziemi.*


Autorka ukazuje nam, jak kruche i nietrwałe jest życie , ale i jak w czasach biedy można dobrze żyć, bawić się i być nawet szczęśliwym. W tych czasach nie potrafimy cieszyć się tym, co mamy. Chcemy jeszcze więcej, bo on ma to, a ja nie. Tak to jest i nic tego nie zmieni.
Wydarzenia w książce nie były niestety ułożone chronologicznie, co bardzo utrudniało mi jej zrozumienie. Powieść nie posiada także rozdziałów, co uważam za minus. Dlaczego? Podział książki jest ważny i jeżeli każdy rozdział jest dobrze zakończony, wówczas, nie możemy się od niej oderwać, a tutaj tak nie było. Oczywiście lekturę czytało się lekko dzięki językowi autorki, który był bardzo przystępny oraz spokojny. Czułam, jakby moja babcia opowiadała tę historię. Po prostu... to było dobre.


Zapomniano, że nie ma zdarzeń bez przyczyny i nikt nie szukał odpowiedzi tam, gdzie było jasno, bo wszyscy widzieli ją w mroku.”


„Mrówki w płonącym ognisku” to książka o życiu, jego przemijaniu i jego zmienności. Dzięki niej człowiek dostrzeże pewne wartości i zastanowi się nas sensem istnienia. Książkę polecam jednak osobom, które lubują się w tego typu tematyce. Jeżeli ktoś woli książki z szybką akcją i prawdziwą fabułą, to nie jest powieść dla niego.


A chociaż dzisiejsze Maniusie nie muszą już tak długo pracować na parę butów i żadna nie biega po śniegu na bosaka, jak to dawniej bywało, to i tak dziś mają większe poczucie biedy niż dawniej.
Bo dziś zewsząd osacza je wołanie: kup, kup!
Kup – bo jesteś tego warta!”


*źródło: okładka książki


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu M!


****


Portal "Książka w mieście" to nowo powstały projekt, który powstał dla miłośników książek. Sklep ten oferuje gadżety książkowe takie jak: torby bawełniane czy kubki. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej to zapraszam na stronę: http://ksiazkawmiescie.pl/