środa, 25 czerwca 2014

"Wizje" Daniela Sacerdoti


"WIZJE"

 
 
 
„ - Jesteś wszystkim, co mam – szepnął jej z ustami przy szyi. To ich mantra, tajne powiedzenie. Jedyne „kocham cię”, jakie im wolno wypowiedzieć.”
 
 
Sara Midnight jest zwyczajną nastolatką. Na pozór. Tak naprawdę jest potomkinią potężnej rodziny łowców demonów, lecz kiedy w niewyjaśniony sposób jej rodzice giną, a ona pozostaje całkiem sama, nagle w jej życiu pojawia się dawno niewidziany kuzyn Harry. Harry twierdzi, że Sara jest w niebezpieczeństwie i musi ją chronić. Czy jednak mówi prawdę?

Nasza główna bohaterka wiedząc jaki czeka ją los postanawia podjąć walkę. Najgorsze jest to, że oprócz tego, że jest śniącą i posiada tak zwaną czarną wodę, nie posiada żadnej wiedzy na temat demonów ani nie potrafi walczyć. Z pomocą przyjdzie jej jednak Harry i tajemniczy Liść, który przychodzi do niej w wizjach. Kim on tak naprawdę jest? Przyjacielem, a może wrogiem?


„Daniela Sacerdoti – matka i pisarka. Urodziła się w Neapolu, a wychowała w małej wiosce we włoskich Alpach. Mieszka z mężem i synami nieopodal Glasgow. Nazywa siebie złodziejką czasu, ponieważ aby pisać, kradnie czas, gdy już wszyscy pójdą spać lub zanim się obudzą.”*

„Wizje” to pierwsza część trylogii „Sary Midnight”. Czy jednak warto było ją rozpoczynać? Czy nie spotkałam w niej powielających się wątków? Zacznijmy od pomysłu. Był dobry, może trochę niedopracowany, ale jednak dobry. Czemu jednak tak uważam? Łowcy, złe demony mieszkające w otchłaniach piekła, próbujące przedostać się do naszego świata, by móc nad nim zapanować. Nic nowego, prawda? Dziewczyna i chłopak, którzy mają wspólną misję. On walczy bronią, ona czarną wodą. Pierwsze na myśl co mi przychodzi to „Supernatural”, ale byłoby grzechem porównać to do tak dobrego serialu. Jednak historia ma w sobie potencjał. Jest schemat, jest fabuła. Wszystko trzyma się kupy. I to jest na plus. Po prostu nie nudziłam się przy niej. Czegoś mi jednak brakowało. Nie byłam w stanie do końca zanurzyć się w tej historii. Za szybko to wszystko się działo, za mało opisów. Zdecydowanie za mało. Zbyt łatwo główni bohaterowie radzili sobie podczas walk. Kiedy myślisz, że w końcu coś zaczyna się dziać i będzie „niezła” walka, to... już się ona kończy. I tyle.

A jak bohaterowie? Jestem jak najbardziej na tak. Każdy z nich był na swój sposób inny. Bo Harry i Sara nie byli jedyni, którzy przedstawiali swoją historię. Narracja była prowadzona także z perspektywy innych bohaterów, Seana, Mike, Nialla, Elodie, Cathy. I dzięki, albo też przez to, szybko dowiadujemy się wszystkiego. Nie można w „Wizjach” oczekiwać jakiejkolwiek tajemnicy. Przykro.

Wątek miłosny był na plus, ale i na... minus. Czemu? Bo to już zależy od czytelnika jakie wątki preferuje. Namiętne, dominujące czy zaś poboczne? W „Wizjach” na pewno był prawdziwy. Czujemy, że pomiędzy Harrym, a Sarą coś się dzieje, ale przecież to jest jej kuzyn, prawda? Dlatego nie ma go zbyt wiele, jest on w tle, ale zdecydowanie można go odczuć.

Styl autorki jest łatwy i lekki, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Pojawiły się litrówki, ale dobrze wiemy, że czasami ciężko jest wszystkie wychwycić i nie mam nikomu tego za złe.
A co do okładki, gdy na nią teraz patrzę to wiem, że jest w jakiś sposób powiązana z fabułą. I sprawia ona, że człowiek ma jednak ochotę sięgnąć po tę książkę, bo choćbyśmy nie wiem jak bardzo się wypierali to i tak większość z nas ocenia książkę po okładce.

Podsumowując. Książka jest dobra, lecz dla czytelników, którzy nie wymagają zbyt wiele od powieści. Książka na jeden wieczór i relaks. Jestem jednak trochę zdziwiona, że wydawnictwo zdecydowało się na jej wydanie. Czemu? Niech to pozostanie moją tajemnicą...


„ - Jeśli mnie opuścisz, pójdę za tobą – szepnęła.
- Wiem.
„Obiecuję”.
Każdego dnia mam nadzieję, że dotrzymam obietnicy.”


*<źródło: wydawnictwo DREAMS>

Moja ocena: 3+/6

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu DREAMS!




***

Ostatnimi czasu mało mnie tu było i mam nadzieję, że mi wybaczycie, ponieważ jest to moja pierwsza recenzja po dość długiej przerwie. I jak może zdążyliście już zauważyć zmieniłam trochę formę dodawanych recenzji. Postanowiłam robić własne zdjęcia książek i zniknęły wszystkie informacje dotyczące powieści. Sądzę, że i tak większości z was nie były one potrzebne. 

Także... chyba powracam do żywych! :)

środa, 18 czerwca 2014

Stosik 2/2014

Jaka sama nazwa mówi... stoosik! W końcu, nie? Wiem, że was ostatnio zaniedbuję. Musicie mnie przycisnąć, bo gdzieś tam w głowie kotłuje mi się myśl zawieszenia bloga na jakiś czas. Ale to nie jest dobry pomysł. 

Zacznijmy.

 

Od dołu:

1. "Wampiry z Morganville. Księga 7" Rachel Caine - kupiona w matrasie. 
2. "Wampiry z Morganville. Księga 6" Rachel Caine - j.w. 
3. "Wieczne pragnienie" Laura Wright - prezent. 
4. "Płomień Crossa" Sylvia Day - j.w.
5. "Raywalki" Kiera Cass - pożyczona, miała być recenzja, ale jednak chyba nie będzie ;p 
6. "Masz nową wiadomość" Kelly Harte - prezent. 
7. "Nie całkiem do pary" Wendy Markham - j.w.
8. "Wizje" Daniela Sacerdoti - egzemplarz recenzencki od wyd. DREAMS 

Czytaliście, polecacie? A może coś odradzacie?