poniedziałek, 31 marca 2014

Marcowe premiery!

Tytuł: Bogini zemsty
Tytuł oryginału: Goddess of Vengeance
Autor:
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 18-03-2014
Opis: Lucky Santangelo ma wszystko, o czym marzy większość kobiet. Zjawiskową urodę. Miłość. Majątek. Złotą rękę do interesów. I dwójkę dorosłych dzieci. Max, zbuntowaną osiemnastoletnią córkę, która odziedziczyła po matce wygląd, inteligencję, brak pokory oraz determinację w wyborze własnej drogi życiowej. Starszego od Max syna, Bobby'ego, właściciela kilku popularnych klubów nocnych. Lucky zarządza kompleksem rozrywki w Vegas, The Keys, obejmującym kasyno, hotel i luksusowe apartamenty. Właśnie ten obiekt upatrzył sobie inwestujący w nieruchomości multimilioner Armand Jordan, dziewiąty syn króla Akramszaru – państewka na Bliskim Wschodzie – i amerykańskiej tancerki, naturalizowany Amerykanin. Wychowany w specyficznych warunkach, Jordan nauczył się od ojca pogardy dla kobiet. W jego oczach mają one wypełniać tylko dwie funkcje: zaspokajać potrzeby seksualne mężczyzn i rodzić dzieci. Odrzucenie oferty zakupu The Keys, i to przez kobietę, jest dla niego nie do pomyślenia. Zaślepiony nienawiścią, posunie się bardzo daleko, by osiągnąć swój cel. Lucky musi mieć się stale na baczności. Kłopoty nie omijają także Max i Bobby'ego. Dziewczyna wdaje się w gorący romans z mężem najlepszej przyjaciółki matki, a Bobby popada w konflikt ze swoją dziewczyną, Denver Jones, zastępcą prokuratora okręgowego Los Angeles... 


Tytuł: Dopóki śpiewa słowik
Tytuł oryginału: Solange die Nachtigall singt
Autor:
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: DREAMS
Data premiery: 7-03-2014
Opis: Jari ma osiemnaście lat i w porównaniu z najlepszym przyjacielem, Mattim, jest nieporadny w kontaktach z dziewczętami. Nic dziwnego. Żył dotąd w uporządkowanym świecie stałych norm i krochmalonych koszul – brakuje mu doświadczenia. To wszystko zmienia się, gdy spotyka Jaschę. Ta wywierająca niezwykłe wrażenie dziewczyna prowadzi go ze sobą do domu w samym środku leśnej pustelni. Tam Jari odkrywa świat piękna, finezyjnych ornamentów i zmysłowego upojenia. Ale wkrótce okazuje się, że Jascha skrywa pewną tajemnicę. I że za pięknymi złudzeniami kryje się porażająca prawda. Dom na odludziu. Błądzący wędrownik. Las, skrywający zbyt wiele grobów I niebezpieczeństwo, które wychodzi poza granice wyobrażeń. 

 

Tytuł: Macocha
Autor: Natasza Socha
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 13-03-2014
Opis: Roma wzięła ślub z fajnym facetem. Mogli żyć długo i szczęśliwie gdyby nie to, że pewnego dnia w drzwiach ICH mieszkania stanęła JEGO córka... Roma dobiega trzydziestki, kocha i jest kochana przez swojego męża - weterynarza Bruna. Sielanka zostaje brutalnie przerwana przez wtargnięcie w ich spokojne życie czternastoletniej Kasi, córki Bruna z pierwszego małżeństwa. Niezależna, czasami lekkomyślna i zupełnie do tego nieprzygotowana Roma zostaje z dnia na dzień macochą krnąbrnej i bezczelnej dziewczyny o niewyparzonym języku. Czy uda im się do siebie zbliżyć? Czy dwie tak silne osobowości potrafią żyć pod jednym dachem? Jak zachowa się w środku tego huraganu Bruno?



Tytuł: Wrzosowiska
Autor:
Ilość stron: 404
Wydawnictwo: Replika
Data premiery: - 03-2014
Opis: Położone w pięknej scenerii dzikiej przyrody Wrzosowiska to miejscowość urokliwa, choć – podobnie jak pobliskie Czartowe Pole – owiana tajemnicą.
To właśnie tu, w samym sercu Zamojszczyzny, wśród małych kapliczek oraz licznych pomników pamięci, przy ruinach nadsopockiej papierni, stare rodzinne sekrety wreszcie ujrzą światło dzienne.
Opowieści o klątwie, wydarzeniach ostatniej wojny i tych sprzed wieków splatają się z życiem bohaterów, tworząc intrygującą, okraszoną odrobiną magii, sagę rodu wiedźm z Wrzosowisk. W miarę jak odkrywane są kolejne karty rodzinnych historii, pojawiają się nowe znaki zapytania i niespodzianki.
Kim jest piękna, ciemnooka kobieta, która od najmłodszych lat nawiedza sny młodego kleryka, Jakuba? 
Czy uda się wreszcie złamać ciążącą na rodzinie Natalii Klątwę?
Co tak naprawdę przydarzyło się Julii dwadzieścia lat temu na wrzosowiskach Czartowego Pola? 
  


Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie
Autor: Aneta Jadowska
Ilość stron: 520
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data premiery: 14-03-2014
Opis: Rozlew krwi w rytmie Bad moon rising
Dora Wilk udowadnia, że męska skleroza jest początkiem wszelkich kłopotów.
I tak – wampiry zapominają, że słońce im szkodzi; wilki zapominają, kto jest ich Alfą; Gajusz zapomina o dobrym wychowaniu; Miron zapomina o tym, co ważne; Baal zapomina, że nie może wpadać bez zaproszenia i robić jej śniadania; a nowy koleś zapomina, gdzie jest jego miejsce w szeregu. Wiedźma Dora, z właściwym sobie wdziękiem, musi posprzątać cały ten bajzel, zanim ktoś przeprowadzi naprawdę morderczy test białej rękawiczki. A że od mopa woli glocka i miecz... nie obejdzie się bez przelania krwi, ale wszystko zostaje w rodzinie.


 ****
Co polecacie, a co nie? Jedynie udało mi się przeczytać "Dopóki śpiewa słowik" i powiem wam (jeżeli ktoś jeszcze nie czytał mojej recenzji) ta książka jest świetna! Dobrze by było, gdybym miała okazję jeszcze przeczytać "Macochę" i "Wrzosowiska", ale nie jest to number 1. 
Ps. Wybaczcie za układ, ale blogger już mnie chyba nie lubi i nie chce ze mną współpracować. :(

*<źródło: lubimyczytac.pl>


Świetna piosenka! 
 

sobota, 29 marca 2014

"I stała się ciemność" - Marcin Wolski

Tytuł: I stała się ciemność
Autor: Marcin Wolski
Ilość stron: 276
Wydawnictwo:Wydawnictwo M
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 4/6  


Marcin Wolski - Satyryk, prozaik, poeta, autor piosenek kabaretowych, z wykształcenia historyk.
W latach 2006-2007 dyrektor Programu I Polskiego Radia. Przez wiele lat współpracował z Programem 3 Polskiego Radia. Stały felietonista "Wprost" i "Gazety Polskiej".
Twórca słynnego magazynu
60 minut na godzinę, a także Polskiego zoo. Autor wielu humorystycznych powieści o wartkiej akcji, łączących klasyczną sf z innymi gatunkami literackimi. Debiutował w roku 1966 na łamach "Szpilek".
Wydał wiele powieści science-fiction, w tym tak znane pozycje jak
Agent dołu, Numer, Antybaśnie oraz kilka zbiorów opowiadań.
Laureat wielu nagród za twórczość satyryczną.*

„I stała się ciemność” Marcin Wolskiego to zbiór niepublikowanych opowiadań, które powstały na przestrzeni kilku dekad. Tytułowe opowiadanie „I stała się ciemność” pochodzi z 1997 roku, lecz została on przerwana przez wewnętrzną cenzurę – informuje nas autor na początku książki. Pan Wolski dołączył także do niej opowiadania z magazynu 60 minut na godzinę.

Cóż ja mogę powiedzieć o tej książce? Niewiele. Nie wynika to jednak z tego, że była ona zła, co to to nie, lecz z braku mojego doświadczenia. Opowiadania te zostały stworzone w czasie PRL-owskim i nie jestem w stanie powiedzieć co autor chciał nam przekazać. Bo przecież nie przez przypadek niektóre z opowiadań zostały przerwane przez cenzurę, prawda? Oczywiście kilka opowiadań jak „Dziennik znaleziony w taczce” pokazują władzę w niekorzystny sposób, na dodatek ośmieszający, więc sądzę, że to może być jeden z wielu powodów.

Marcin Wolski może się poszczyć bardzo lekkim piórem. Jego ciekawy styl potrafi bardzo zainteresować czytelnika. Zaczynając czytać nie wiedziałam z czym mam do czynienia. Horror, thriller a może kryminał? Nawet kończąc do końca nie wiedziałam do jakiego gatunku mogę tę książkę przydzielić. Autor jednak ukazał nam w niej wielkie poczucie humoru. Naprawdę, niektóre teksty rozbawiły mnie do łez.

- Kim zatem pani jest?
Zaczerwieniła się.
- Kobietą upadłą – powiedziała cicho.
- Kim?
- No... mówiąc bez ogródek, kurwą! W urzędowej nomenklaturze: 'jednoosobową instytucją szybkiej obsługi górnictwa'."

Autor na wstępie każdego opowiadania próbował nas nieźle 'wkręcać', że tak powiem. Stosował poważne wprowadzenia, podczas których myślisz „ o! w końcu mamy dobry horror”. Później jednak okazywało się, że jest to niezła komedia, na dodatek pranormalna.
W książce nie znalazłam żadnych literówek za co serdecznie dziękuje, ponieważ jest to jedno z niewielu wydawnictw, które tak solidnie się do tego przykładają.

„I stała się ciemność” to książka dobra, ale nie dla młodzieży. Sądzę, że bardziej dojrzali ludzie znajdą w niej wysoki potencjał, którego ja nie znalazłam, ponieważ po prostu dobrze się przy niej bawiłam i nic więcej. 



Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu M!

poniedziałek, 24 marca 2014

Liebster Blog Award

Jakiś czas temu zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Anne T z bloga Head over heels with books za co serdecznie dziękuję! Ten kto jest ze mną od początku zapewne kojarzy, że nie raz już brałam udział w tej zabawie, ale postanowiłam zrobić to po raz kolejny. Zaczynajmy.

Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie  obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

1. Ulubiona rymowanka/wierszyk z dziecięcych lat?
Nie mam ulubionej, ale pierwsze co przychodzi mi do głowy to: Bzzz, bzzz, bzzz, były sobie pszczółki trzy. Gucio, Maja, Klementynka i wypadasz ty. 
2. Gdybyś mogła/mógł wziąć ze sobą na bezludną wyspę tylko 3 rzeczy, co to by było?
Ulubiona książka, jakiś sprzęt techniczny na którym mogłabym słuchać muzyki i... książka. 
3. Ciekawe, pełne przygód życie i śmierć w młodym wieku czy spokojne, nudne życie i śmierć na stare lata?
Ciekawe, pełne przygód życie i śmierć w młodym wieku. 
4. Racuchy czy naleśniki?
Nie przepadam za tym ani za tym, ale jak mam wybierać to zdecydowanie naleśniki. Jem je tylko kiedy mam ochotę, a i to w małych ilościach, zaś racuchów nie cierpię. 
5. Pod presją twoje umiejętności rozkwitają czy raczej chowają się jeszcze głębiej?
Trzeba najpierw mieć te umiejętności... A tak na serio to raczej rozkwitają. 
6. Masz jakiś ulubiony cytat dotyczący książek? Jeśli tak, to jaki?
'Kto czyta książki, żyje podwójnie' :)
7. Jak ustosunkowała/ustosunkował byś  się do tego: "- Czy ty nie za dużo wydajesz na książki? - Nie rozumiem pytania..."
Byłabym raczej tą drugą mówiącą osobą, ponieważ wiem jak to jest wydawać dużo pieniędzy na swoje zainteresowania. 
8. Aktywnie spędzone wakacje np. wycieczki rowerowe, odpoczynek na plaży czy zwiedzanie nowych miejsc?
Zwiedzanie nowych miejsc! Po prostu uwielbiam podróżować! 
9.  Wolisz pójść do kina czy do teatru ( zamiast teatru może być opera albo balet albo wszystko razem wzięte)?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Do kina chodzę bardzo rzadko, a do teatru w ogóle. Niestety jak na razie nie mam na to czasu, ani możliwości. 
10. Lubisz chodzić na koncerty? Jeśli tak to są to tylko koncerty ulubionych wykonawców czy jesteś otwarty/otwarta na nowe propozycje? Dlaczego lubisz chodzić na koncerty?
Tak, tak, tak! Kocham chodzić na wszystkie koncerty, ale najbardziej na moich ulubionych zespołów. Czasami jeżeli mogę to jadę na koncert jakiegoś wokalisty/zespołu chociaż kompletnie nie znam ich twórczości. Jeżeli ludzie nie reagują na ich muzykę, wtedy robię to ja wraz z moimi kumpelkami (nie pytajcie w jaki sposób, zazwyczaj ludzie patrzą na nas dziwnie...). Dlaczego jednak to lubię? Dzięki muzyce mogę być sobą. Bawić się do skocznej melodii, bądź zastanowić się nad głębszym znaczeniem słów, a na koncertach mogę robić to wszystko na żywo. Poznać twórców jak i przekonać się czy naprawdę potrafią śpiewać czy nie.  
11. Jak wyglądałby twój wymarzony dzień wolny?
Ja, łóżko, książka, herbata i muzyczka w tle. :)


Moje pytania:
1. Ile godzin dziennie spędzasz przy telewizorze?
2. Kim chciałabyś/chciałbyś być w przyszłości? 
3. Jakie jest Twoje hobby poza czytaniem książek i prowadzeniem bloga? 
4. Jaki masz stosunek do boysbandów? 
5. Wierzysz w prawdziwą miłość?
6. Ostatnia piosenka jaką słuchałam/em to...
7. Jakie miasto/państwo chciałabyś/chciałbyś zwiedzić?
8. Jaką masz radę dla początkujących bloggerów? 
9. Jesteś w stanie stworzyć jakieś 'poetyckie' (może być śmieszne) zdanie ze słowem "dzika" (można odmieniać)?
10. Czy jesteś w stanie poświęcić wszystko dla swoich marzeń?
11. Rzecz, której się nigdy nie nauczysz?


Nominuję blogi
11. Wszystkie blogi, które mają ochotę wziąć udział zabawie.

Zapraszam do zabawy!


piątek, 21 marca 2014

"Cicho sza, słowiku mój, cicho sza."

Tytuł: Dopóki śpiewa słowik
Tytuł oryginału: Solange die Nachtigall singt
Autor: Antonia Michaelis
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2014
Moja opinia: 6/6


Choć nikt nigdy nie może być niczego pewien. Wszystko jest niepewne. Zawsze wszystko może się zdarzyć.”


Jari to zwykły osiemnastoletni chłopak, który nie ma zbyt dużego doświadczenia w związkach. Jego przyjaciel Matti, wierzy w prawdziwą miłość, która czasami trwa 3 tygodnie, a czasami 3 miesiące – nieważne. Ważne, że zawsze kocha szczerze. Jari wkrótce ma zacząć pracę i dlatego postanowił na 3 tygodnie wyruszyć w góry. W trakcie podróży spotyka tajemniczą Jaschę, która prowadzi go do domu w środku lasu. To tam chłopak poznaje inny świat. Świat pełen piękna, tajemniczości i namiętności. Dopiero wtedy słowo piękno nabiera nowego znaczenia. Kim jednak jest Jascha? Dlaczego mieszka sama wśród niebezpiecznych dzikich zwierząt? I czy to prawda, że kto wchodzi do lasu mgieł nigdy już z niego nie wychodzi?


Kiedy jesteś sam, na dworze wyje wiatr, skarżąc się i płacząc w konarach. Zimno staje się nie do zniesienia zimne, a ciemność nie do zniesienia ciemna. I w kątach czai się strach. Kiedy jesteś całkiem sam w lesie, wariujesz. I wtedy jesteś stracony. Zostawiony na pastwę losu. Bezbronny. Wtedy pożera cię noc.”


Nie zdarzyło Ci się nigdy mieć ochotę porzuć swoje życie codzienne i wyruszyć w podróż marzeń? Co by się stało, gdybyś nagle na swojej drodze napotkał najpiękniejszą istotę na świecie? Gdyby zaproponowała Ci ona zamieszkanie z nią w zamian za małą pomoc domową? Jari postanowił się zgodzić, bynajmniej sądził, że to był jego wybór. Żyć pośród krochmalonych serwetek i koszul, czy w świecie pełnego piękna?
Dopóki śpiewa słownik” to powieść o miłości, nie tylko tej namiętnej, ale i siostrzanej. Nie każdy ma przy sobie ukochanych rodziców, którzy zrobią dla Ciebie wszystko. Dlatego trzem małym siostrzyczkom pozostała miłość do siebie, tak głęboka i nierozerwalna, że stają się jednością. Jednością w miłości i nienawiści.

Antonia Michaelis - urodzona w 1978 roku w północnych Niemczech. Po maturze wyruszyła w podróż do południowych Indii, Nepalu i Peru. Po powrocie studiowała w Greifswald medycynę. W tym samym czasie zaczęła pisać opowiadania dla dzieci i młodzieży. Od paru lat mieszka w pobliżu wyspy Uznam. „Baśniarz” – jej pierwsza powieść dla starszej młodzieży – w 2012 roku została nominowana do Niemieckiej Młodzieżowej Nagrody Literackiej. *


Czym jest dla nas piękno? Piękny jest nowy samochód, telefon, ale i noworodek niedający spać rodzicom w nocy. Tak wiele definicji, tak mało prawdy. Autorka w „Dopóki śpiewa słowik” chciała ukazać nam ideał piękna. Pokazać, że natura to nie tylko paskudne robale i krwiożercze zwierzęta. Natura to piękno otaczającego nas świata.
Prawda jest taka, że pokochałam tę książkę. Może nie zostania ona moją ulubioną, ale ma coś w sobie co nie pozwala o niej zapomnieć. To nie jest jedna z tych powieści bez sensu, tylko na jeden wieczór. Ta książka to "coś". Coś pięknego...
Jest jednak coś, co mi się nie podobało. Zakończenie. Sądziłam, że będzie ono bardziej... mroczne, baśniowe? Ale nie można mieć przecież wszystkiego, prawda?

Dopóki śpiewa słowik” ma w sobie coś z baśni. Nierealny świat, magia i tajemnica. To ona powoduje, że chcemy zanurzyć się w tej książce. Każda kolejna kartka wnosił coś nowego, zaskakującego, a jednocześnie przerażającego. Powstawało coraz więcej pytań i niepewności. W czym jednak tkwi fenomen? Myślę, że styl autorki bardzo się do tego przyczynił. Jest on inny, precyzyjny, wyrażający dokładnie to, co chciała nam przekazać Pani Michaelis. I to jest piękne.


Może nie istnieje stare ja, którym mogę pozostać. Może jest tylko nowe ja, które muszę dopiero odnaleźć. Może jest ono właśnie tutaj. W lesie.”


*<źródło: lubimyczytac.pl>


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu DREAMS!  
http://dreamswydawnictwo.pl/
 

niedziela, 16 marca 2014

"Czasem kluczem do szczęścia jest oczekiwać mniej od losu. Dzięki temu unikniesz rozczarowań."

Tytuł: Z innej bajki
Tytuł oryginału: Between the Lines
Autor: Jodi Picoult
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 6-/6
 

Co byś zrobiła, gdyby nagle okazało się, że Twoja ulubiona postać z książki istnieje? że istnieje świat po zamknięciu książki?

Życie Delilah odbiega od ideału. Delilah nie ma ojca. Delilah nie ma grona przyjaciół, z którymi mogłaby chodzić do kina czy na basen. Delilah nie ma życia towarzyskiego. Delilah ma Jules. Średniowieczną gotkę, przyjaciółkę. Tylko ona potrafi ją zrozumieć. Niestety matka nie jest zadowolona, że jej córka przyjaźni się z kimś takim. Dlatego wysyła ją na basen, na spacery, nalega, aby w końcu 'wyszła' do ludzi. Ale Delilah ma coś lepszego niż fałszywi przyjaciele. Książki.
Pewnego dnia, jedząc lunch w bibliotece, zauważyła starą, upchniętą między inne lektury książkę bez kodu kreskowego. Dowiaduje się, że jest to niepowtarzalna bajka, ponieważ autorka własnoręcznie rysowała przedstawiony w niej świat. Już od pierwszych stron dziewczyna zakochuje się w bajce, a może w głównym bohaterze Oliverze, który tak samo jak ona wychowywał się bez ojca?

Piękny książę Oliver stracił swego ojca w dniu swoich narodzin. Kiedy przerażający smok napadł na wioskę, a król już wiedział, że nie mają szans, postanowił pomóc swoim poddanym i ruszył do walki. W tym samym czasie na świat przyszedł jego pierworodny. Pierwsza wróżka dała mu mądrość, druga, lojalność, zaś kiedy trzecia miała obdarzyć go odwagą, wróżki zauważyły, że niemowlę się nie porusza i podarowała mu życie. Niektórzy powiadają, że w chwili, kiedy król Maurycy wydał swój ostatni krzyk, książę Oliver wydał pierwszy.
Tak rozpoczyna się historia księcia Olivera. Nie, nie historia. Fabuła w której musi grać. Bo gdy książka się zamyka, życie toczy się dalej, a Oliver ma już dość takiego życia. Chce mieć wybór, chce sam decydować o tym, co będzie jutro – nie czytelnik. Jak może to osiągnąć, skoro nikt z zewnątrz nie może mu pomóc? Ale Delilah to nie nikt. Delilah to dziewczyna, która zrobi wszystko, by wydostać ukochanego ze świata wróżek i smoków...


"Gdy nazwiemy coś opowieścią, klamka zapadła. Ma początek, rozwinięcie i koniec, który nie podlega zmianom, bowiem wtedy mielibyśmy do czynienia z opowieścią innego rodzaju."


Jak sami widzicie „Z innej bajki” to książka o dość innej fabule, niż zazwyczaj możemy spotkać. Bajka, która ożywa na naszych oczach? Też coś! Tak banalny pomysł, a jeszcze chyba nikt się go nie podjął. Bynajmniej ja się jeszcze z czymś takim nie spotkałam. To było po prostu genialne! Autorkami książek są matka i córka. Jodi Picoult i Samantha van Leer. Dziwne. Która córka chciałaby napisać powieść z matką? A która matka zazdrościłaby, że to nie ona wpadła na taki wspaniały pomysł? Tak, bo pomysł należał do Samanthy. Już na samym wstępie dowiadujemy się, jak doszło do powstania książki i jest on trochę szokujący. Gdybym nie wiedziała, że tę lekturę napisały dwie osoby, w życiu bym się nie domyśliła. Nie widać różnicy w ich stylu. Wszystko jest idealnie dopasowane.

Nie powiem, na początku oczekiwałam czegoś innego. Myślałam, że będzie to powieść o wielkiej namiętnej miłości, i tak było, ale przedstawiona została w bardziej zabawny i potoczny sposób. Momentami wybuchałam śmiechem i zastanawiałam się, jaką trzeba mieć głowę, by coś takiego wymyślić. Książka jest prowadzona zarówno z perspektywy Olivera, jak i Delilah, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, co się dzieje, kiedy każde z nich jest osobno i poznać, jakie rozpierają ich emocje. Ponadto historia przeplatana jest także prawdziwą bajką, w której gra Oliver.


"Czy przez „zaraz wracam” masz na myśli przyszłe tysiąclecie?"
 

Okładka tak naprawdę nie mówi nam zbyt wiele. Dziewczyna z książką – nuda, ale kiedy zajrzymy do środka... wow. Jak prawdziwa bajka. Rysunki pomagają w wyobrażeniu sobie danej sytuacji, a reszta ozdobników jest przyjemna dla oka. Jedyne, co mnie raziło, to kolorowa czcionka i ciągła zmiana jej stylu. Nie wyglądało to zbyt estetycznie.

Jodi Picoul i Samantha van Leer pokazały nam, że można stworzyć coś z niczego. Pokazały, że Każdy Zasługuje Na Szczęśliwe Zakończenie. Nawet my, zwykli ludzie. Spędziłam bardzo miło czas z tą książką i mam nadzieję, że i Wam spodoba się tak bardzo jak mnie.


"Może zamiast myśleć o tym, czego ci brakuje, skupisz się na tym, co masz w zasięgu ręki?"



poniedziałek, 10 marca 2014

'Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają...' - "Wybrani" C. J. Daugherty

Tytuł: Wybrani
Tytuł oryginału: Night School
Autor: C. J. Daugherty
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 3+/6


"Szczerość może być dobra. - Jej słowa unosiły się w ciemności. - Ale może też krzywdzić."


Odkąd zaginął brat Ally, dziewczyna zaczęła się buntować. Różne wybryki nie raz zaprowadziły ją na komisariat policyjny, lecz ostatnim razem miarka się przebrała i rodzice postanowili wysłać ją do szkoły z internatem. Co dziwniejsze, Ally nigdy nie słyszała o tej szkole, która wydaje się dość specyficzna. Położona na obrzeżach jakiegoś miasta, wygląda, jakby pochodziła z innej epoki, a uczniowie to bogate dzieciaki najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Dlaczego więc trafiła tam Ally? I to na dodatek w środku semestru? Ponadto panują tam dziwne zasady, z którymi Ally już na samym początku ma problemy. Poznaje jednak wielu przyjaciół i Akademia Cimmeria powoli staje się jej drugim domem.

Ally jest klasycznym przykładem dziewczyny, która nie radzi sobie z problemami. Nie może uwierzyć w to, że jej brat zaginął, że zostawił ją samą. Ciągły wandalizm, popijanie ze znajomymi doprowadzają jej rodziców do szaleństwa. Już nie wiedzą, jak sobie z nią radzić, zwłaszcza że nadal nie mogą pogodzić się ze stratą swojego pierworodnego. Dlatego postanawiają się jej pozbyć. Przynajmniej tak wydaje się Ally. Jednak Akademia Cimmeria skrywa wiele tajemnic, które mogą okazać się zgubą. Nie tylko dla Ally, lecz dla całej jej rodziny. Kiedy już dziewczyna myśli, że wszystko zaczyna powoli się układać, ginie jedna z uczennic Akademii. Od tamtej pory wie, że coś jest nie tak. Wraz z pomocą przyjaciół postanawia rozwiązać zagadkę.



"Jeśli nie masz do powiedzenia niczego miłego, milcz."
 


Ostatnio dość głośno zrobiło się na temat książki „Wybrani” C. J. Daugherty. Widziałam różne opinie w większości pozytywne i oczekiwałam od niej dość dużo. Niestety książka wypadła nijak. Czemu? Przekonajmy się.

Po pierwsze: motyw szkoły z internatem – nic nowego. Gdyby ta szkoła była jeszcze jakaś nadzwyczajna, a jest to powielanie innych pomysłów. Tajemnica, dziwne zachowanie uczniów, jakieś stowarzyszenia. Naprawdę nie można już wymyślić nic nowego?! Grr...
Po drugie: trójkącik miłosny. I to na dodatek dość słaby, patrząc na to, że jest to paranormal romance, chociaż tak naprawdę w tej książce nie ma nic z paranormalu ani romansu.
Po trzecie: nuda. Nie mogłam przebrnąć przez początek. Później się trochę działo, lecz po pewnym czasie znowu wiało nudą.


"Po prostu… uważaj na siebie, Allie. Tutaj nie wszystko jest takie, jak się wydaje."


Sami widzicie... książka jednak nie należy do najgorszych. Czytając ją, masz nadzieję, że może trochę później się rozkręci, że wątek romantyczny okaże się jednak lepszy i... to chyba jest plus. Nadzieja. A to, że nadzieją matką głupich, to już nie nasza wina. Dodatkowym atutem jest także styl autorki. Czasami naprawdę potrafi zainteresować czytelnika. Pani Daugherty dość zręcznie manipulował bohaterami, że czasami zastanawiałeś się, czy można mu ufać czy nie. Pozory często mylą.

Czy przeczytam kolejną część? Nie wiem. Jakoś specjalnie szukać jej nie będę, ale jeśli trafi w moje ręce, sądzę, że się skuszę, aby przekonać się, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Bo książka nie jest aż taka zła, chociaż posiada więcej minusów niż plusów. Czytywałam o wiele, wiele gorsze i tak naprawdę, czy się komuś spodoba, czy nie, zależy od jego gustu. Ja od takich książek oczekuję zbyt wiele i chyba muszę pozbyć się oczekiwań, bo chyba inaczej żadna tego typu książka mi się nie spodoba.

„Wybrani” to książka dla miłośników tego typu powieści. Opowiada o tym, jak człowiek może się zmienić i jakie tajemnice może skrywać. Nie zawsze złe, ale i dobre. Dlatego sami zdecydujcie czy macie ochotę się z nią zapoznać, czy też nie. Wybór zostawiam Wam.


" - Nikt mnie nie rozumie – westchnęła. – Nawet ty. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale nie mogę powiedzieć ci prawdy. To takie przygnębiające."



piątek, 7 marca 2014

"Czarny Książę" - Katarzyna Michalak

Tytuł: Czarny Książę
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2014
Moja ocena: 4/6
 
Kiedy nadchodzi noc, a ulice Miasta stają się puste, giną młode kobiety. Z czasem mieszkańcy zaczynają się bać wychodzić z domu, a inspektor Paul de Bries coraz bardziej zdenerwowany niemożnością złapania mordercy, zaczyna popełniać błędy. Do tego dochodzi miłość do pięknej Konstancji Lubowieckiej, sprzedanej wrednej ciotce za długi ojca. Ciotka po pewnym czasie przegrywa swą podopieczną w kartach, a zwycięzcą jest nie kto inny, jak przystojny Czarny Książę, czyli Maksymilian Romanow. Konstancja i Czarny Książę zaczynają pałać do siebie niesamowitym pożądaniem. Niestety siostra Czarnego Księcia ma złe przeczucia co do 'niewinnej' Lubowieckiej. Czy okażą się słuszne? Czy może jednak zazdrość o brata każe dziewczynie kłamać?

Maksymilian i Paul to dwaj starzy przyjaciele. Niestety pomiędzy nimi staje piękność i przyjaźń zmienia się w nienawiść, a nawet w chęć mordu. Czy warto jednak walczyć o Konstancję, która nie jest tak niewinna jakby się wydawało? Czy z powodu jakiejś kobiety można zapomnieć o latach przyjaźni? Na horyzoncie pojawia się także Anastazja i... Swietłana. Kim ona jest? Czy będzie w stanie wygrać tę gierkę, chociaż jest nic nieznaczącym pionkiem?


Katarzyna Michalak, ur. 1996, jest autorką bestsellerowych powieści, takich jak: 'Rok w Poziomce', 'Sklepik z niespodzianką', 'Nadzieja', 'Mistrz'. Jej książki zyskały szerokie grono czytelników, którzy cenią wartką akcję, błyskotliwe dialogi i wyrazistych bohaterów. Na co dzień pisarka mieszka w małym domku nieopodal Warszawy, gdzie w ciszy i skupieniu może tworzyć kolejne wciągające historie.”


Wydawałoby się, że mamy tutaj mały trójkącik, ale... nie. Może czworokącik albo i nawet pięciokąt? Ciężko stwierdzić. Mamy erotyk, mamy kryminał historyczny (chociaż momentami zastanawiałam się, czy jest on naprawdę historyczny), ale chyba jednak zabrakło mi... chemii. To może wydawać się dziwne, wiem, ale nie mam jeszcze 'doświadczenia' w powieściach erotycznych i trochę się zastanawiam, czy warto go nabierać, bo jeżeli są one podobne do „Czarnego Księcia” no to... sami sobie dokończcie. Nie wiem, po prostu nie byłam w stanie czerpać żadnej przyjemności z tej książki. Niektóre sceny wydawały mi się nawet trochę obrzydliwe, zwłaszcza te między osobami tej samej płci. No cóż, każdy ma inny gust, prawda?

Nie czytuję także kryminałów, więc i na nich nie znam się za bardzo, ale mogę powiedzieć, że ciężko było się domyślić, kto był mordercą, a kiedy już prawda wyszła na jaw... szok i smutek! I niestety właśnie w tym momencie już wiedziałam, że książka nie będzie należała do jednej z moich ulubionych. Nie miałam już ochoty czytać dalej, ale musiałam i... dobrze zrobiłam. Koniec był jak zwykle zaskakujący i bardzo smutny, normalnie płakałam! Ponadto byłam bardzo, bardzo zła na Panią Kasię, że musiało się to wszystko tak skończyć. To były moje słowa, które przerywał w niektórych momentach szloch, mój szloch: „Och, Pani Kasiu, jak Pani mogła! Tak nie wolno! A ja tak bardzo pokochałam Paula (bo musicie wiedzieć, że stał się moją ulubioną postacią), a nawet Maksa! Tak, chociaż był okrutnym człowiekiem, stawiał rodzinę ponad wszystko. Jest Pani okrutna!”. Tak, to były moje słowa, podczas momentu kulminacyjnego.

„Czarny Książę” Katarzyny Michalak to książka z pazurem. Nie zabraknie w niej prawdziwego kryminału, ani emocjonującego erotyku, który porwie nie tylko fanki tego gatunku, ale i grzeczne kobiety, które w podświadomości marzą o chwili pikanterii.


Musi tylko trochę poczekać, aż słodka brzoskwinka zostanie zerwana przez Czarnego Księcia, wyssana do ostatniej kropli dziewiczego soczku i równie szybko odesłana tam, skąd przyszła.”


****
 Za miesiąc będę obchodzić roczek bloga i zastanawiam się czy ten miesiąc nie będzie moim ostatnim w blogosferze. Czemu? Spadła ilość 'zainteresowanych' moimi recenzjami jak i całym blogiem. A jaki jest sens czegoś pisania, skoro prawie nikt tego nie czyta? Dostałam już dzisiaj 'małego' kopa w tej sprawie od pewnej blogerki. Naprawdę płakać mi się chcę jak o tym myślę. Naprawdę nie wiem co mam robić. Staram się, czasami porzucam naukę na rzecz bloga, a niektórzy mają to gdzieś. Nie znaczy to, że oficjalnie kończę z blogiem. Ciężko mi się jest z nim rozstać i właśnie sobie uświadomiłam, że chyba jetem za słaba. Mogę zawsze dodawać chociażby te dwie recenzje w miesiącu dla siebie, nie? Nie zadam Wam pytanie: 'co zrobić, aby blog cieszył się większą popularnością?', bo wiem w czym tkwi problem. Nie zawsze komentuję wasze blogi, a większość/mniejszość kieruje się zasadą 'komentarz za komentarz', a ja nie jestem jedną z tych osób. W tym roku mam egzamin zawodowy i nie mam po prostu na to czasu, a gdy mam trochę czasu wolnego to właśnie czytam książkę bądź spotykam się ze znajomymi. W domu też mam przecież obowiązki... Wiem, że nie piszę na najlepsze recenzję. Nigdy nie będą one tak idealne jak na Waszych blogach, ale naprawdę nie zasługuje nawet na te 10, 15 komentarzy? Naprawdę? 
Kiedy pytam się o wygląd bloga, co w nim nie pasuje, niektórzy wgl pomijają moje pytanie. A ja robię to dla was. Chcę, aby wam było milej. To z wami chcę podzielić się moją opinią na temat książek, bo właśnie po to powstał ten blog. Abym miała z kim porozmawiać. Tak, wiem... użalam się teraz nad sobą, ale mam gorszy dzień. Każdemu się taki zdarza, prawda? ;p

Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Nie czytałam tej notki jeszcze raz, ponieważ zapewne zostałaby ona usunięta. :)


Dobranoc.

wtorek, 4 marca 2014

Stosik 1/2014!

Od ostatniego stosiku minęło trochę czasu, a i tak sami widzicie na zdjęciu nie ma zbyt wielu książek. Jaka jest tego przyczyna? Współpracuję tylko z dwoma wydawnictwami, a i tak rzadko biorę od nich książki do recenzji, bo nie jestem jedną z tych osób, które prowadzą bloga tylko dla kilku darmowych egzemplarzy. Sama też ich nie kupuję, bo mam inne wydatki (czyt. zbieram na podróż do Londynu). Ważne jednak, że coś jest! Nie liczy się ilość, a jakość, więc przejdźmy do opisu. :) 

Od dołu: 
1. "Wybrani" C.J. Daugherty - otrzymałam w prezencie i właśnie dzisiaj skończyłam czytać, więc możecie oczekiwać recenzji w najbliższej przyszłości. 
2. "Szeptem" Becca Fitzpatrick - czytałam ją bardzo dawno temu, ale miałam okazję ją kupić za niską cenę, więc pomyślałam: czemu, nie?
3. "Z innej bajki" Jodi Picoult - na tę książkę polowałam od pewnego czasu i dzięki uprzejmości bliskiej znajomej, mam ją! Oczywiście jest tylko wypożyczona, ale już dzisiaj biorę się za jej czytanie. 
4. "Czarny Książkę" Katarzyna Michalak - wygrana w konkursie na fanpag'u księgarni internetowej Gandalf. Przeczytana i zrecenzowana, czeka tylko na publikację. 
5. "Kroniki Tempusu: Królowa musi umrzeć" K.A.S Quinn - od wyd. Dreams [recenzja]
6. "Cukierku, ty łobuzie" Waldemar Cichoń - od wyd. Dremas [recenzja]


Nie jestem pewna czy to są wszystkie moje 'nowe' książki. Prawdopodobnie o którejś zapomniałam.Trudno. A jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? Może być? Trochę się męczyłam, a ten róż... to nie był zamierzony efekt. Nienawidzę tego koloru, więc jest to tym bardziej dziwne... Zaktualizowałam zakładkę "O mnie", więc także możecie już tam zaglądać, jeśli oczywiście macie ochotę. :)




niedziela, 2 marca 2014

WYNIKI KONKURSU!

Nie da się przyznać, że przysporzyliście mi nie mały problem. Naprawdę ciężko było mi wybrać, którąś z piosenek, bo naprawdę wszystkie są piękne. Niektóre z nich znam, niektóre mi przypomnieliście, a niektóre usłyszałam po raz pierwszy. Ale konkurs, to konkurs, ktoś musi wygrać. Dlatego więc zrobiłam małe losowanie pomiędzy kilka piosenkami. 

Tak przebiegło losowanie. 




A oto zwycięzca:



(nadesłała Katarzyna Meres - już za chwilę wyślę do Ciebie wiadomość e-mail)

Tak od siebie polecam niektórym osobom tę piosenkę: 

 
Nie patrzcie na to kto ją śpiewa (tak, jak też z początku ją wyśmiałam), ale gdy się w nią wsłuchałam - przepadłam.

Jak widać lubię melancholijne piosenki jak i z pazurem, także mam nadzieję, że losowanie odbyło się sprawiedliwie.