Tytuł: Baśniarz
Tytuł oryginału: Der Märchenerzähler
Autor: Antonia Michaelis
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: DREAMS
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 6/6
„Powiem
chwili... - szepnęła - ..zatrzymaj się, jesteś tak piękna”
Anna
jest poukładaną dziewczyną, dobrze się uczy i ma kochających
rodziców, zaś Abel jest outsiderem. Nie ma znajomych, dziewczyny,
wspaniałych rodziców. Pozostała mu tylko malutka, słodka
siostrzyczka. Abel to jeden z tych niegrzecznych chłopaków, którzy
potrafią zrobić wszystko, aby ich siostra była bezpieczna i
niczego jej nie brakło. Dlatego Abel musi zarabiać jakoś
pieniądze. Tym razem padło na sprzedaż narkotyków, lecz to nie
jest jedyna tajemnica, którą „skrywa”. TA tajemnica może
zepsuć dosłownie wszystko...
Podczas
znajomości Anny i Abla, Abel opowiada baśń, ale nie zwykłą baśń.
W tej baśni „granica między rzeczywistością a fantazją
stopniowo się rozmywa”. Czy nie jest to, aby niebezpieczne? Czy
stwory czyhające w bajce nie przedostaną się na zewnątrz? A może
to stwory rzeczywistości próbują przedostać się do bajki?
„-
Czasem mam problem z odróżnieniem szczęścia od smutku - szepnęła.
- Czy to nie dziwne? Czasami po prostu nie wiem, czy jestem
szczęśliwa, czy smutna. Tak jest, jak myślę o tobie.”
„Baśniarz” to chyba jedna z
najsłynniejszych książek Antoni Michelis w Polsce. Zaraz po
premierze osiągnęła wielki sukces i zastanawiałam się skąd
wziął się fenomen tej powieści? Teraz już wiem. Już na samym
wstępie można się przekonać, że nie jest to zwykła książka.
To książka opowiadająca o problemach, uzależnieniach,
przebaczaniu, miłości, przyjaźni, rodzinie, ale i o poświęceniu.
Tak wielkim, że prawdziwy człowiek nie jest w stanie sobie tego
wyobrazić. Pierwsze spotkanie, czy raczej rozmowa Anny i Abla
wywołały we mnie bardzo sprzeczne i dziwne uczucia. W życiu nie
miałabym nawet ochoty, by pogadać znowu z „polskim handlarzem
pasmanterii”, ale Anna... Anna już wiedziała, że to nie będzie
ostatnia ich rozmowa. Z czasem spotkania były coraz częstsze, było
więcej zwierzeń, więc uczuć. Tych dobrych i tych złych, bo Abel
to człowiek zamknięty w sobie. Nikomu nie ufa. Wiele razy zranił
Annę, ale Anna wie, że chłopak robił to wszystko w samoobronie,
dlatego mu wybaczała. Aż do pewnego czasu...
„-
Wróć , wróć do mnie - szepnęła .
-
Ja już nie muszę wracać . Ty wróciłaś.”
Tak wiele emocji towarzyszyło mi podczas
czytania tej książki, że tak naprawdę nie zwracałam większej
uwagi na literówki czy jakiekolwiek inne błędy. Styl autorki był
nieważny, ważna było historia płynąca w baśni. Sama okładka,
gdy spojrzymy po raz pierwszy nie wiele nam mówi, dopiero później
możemy odczytać jej piękną symbolikę.
Czym jest teraz dla mnie „Baśniarz”?
Szczerze mogę powiedzieć, że wszystkim. Jeszcze nigdy nie
doświadczyłam tyle cierpienia poprzesz czyny głównych bohaterów;
poprzez początek i zakończenie. Teraz wiem, że gdy ktoś mnie
zapyta: „Jaka jest Twoja ulubiona książka?” ja odpowiem:
„Baśniarz, zdecydowanie Baśniarz” i mogę polecić ją każdemu
z was, bez wyjątku, bo jest to niemożliwe, aby mogła się komuś
nie spodobać. Przynajmniej tak mi się wydaje.
„Ale
za słowami czyhała ciemność, ciemność jaka panuje we wszystkich
baśniach. Dopiero później, dużo później, zbyt późno zrozumie,
że ta baśń była śmiertelnie niebezpieczna.”