sobota, 11 maja 2013

"Prawdziwy sprawdzian" - Peter Abrahams

Tytuł: Prawdziwy sprawdzian
Tytuł oryginału: Reality check
Autor: Peter Abrahams
Ilość stron: 232
Wydawnictwo: C&T
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 8/10
 
 
 Czy miłość musi być trudna? W przypadku Cody'ego i Clei tak. Pochodzą oni z dwóch różnych światów. Ona – najbogatsza w mieście, on - musi przeliczać każdy grosz. Niczego jednak im nie brakuje. Mają siebie nawzajem i to jest najważniejsze. Ojcowi Clei to się nie podoba, dlatego też postanowił wysłać ją do szkoły, położonej w dalekim Vermont...

„Żyjecie w dwóch różnych światach. Najlepiej od razu to zakończyć, najlepiej dla was obojga...”

Cody jakoś się z tym pogodził. Nie było to dla niego łatwe, ale chcąc dla Clei jak najlepiej postanowił z nią zerwać. Niestety wkrótce dowiaduje się, że jego ukochana zaginęła. Podczas przejażdżki konnej, jej koń Bud, wrócił sam do stajni. Na dodatek Cody dostaje od Clei list, który wysłano w dniu zaginięcia... Chłopak natychmiast postanowił wyruszyć na pomoc ukochanej...

Nie pierwszy raz spotykam się z twórczością Petera Abrahams'a. Jest to autor, który pisze o codziennych problemach młodzieży. Znany jest on z niejednej powieści kryminalnej dla młodych czytelników. Zasłynął jednak z trzytomowej serii „Ingrid na tropie”, gdzie stworzył postać nastoletniej panny detektyw z miasteczka Echo Falls, w którym ciągle zdarzają się jakieś kryminale afery.*

Myślę, że „Prawdziwy sprawdzian” można określić mianem kryminału, chociaż na nich zbytnio się nie znam. Jest to powieść o miłości, przygodzie i odwadze, której często tak naprawdę brakuje nam w życiu. Cody nie wahał się ani sekundy, by ruszyć dziewczynie na pomoc za co bardzo go podziwiam. Czy w prawdziwym życiu istnieją tacy mężczyźni? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, kiedyś się o tym przekonam. Oczywiście w inny sposób niż bohaterka. :D
Cody to naprawdę szlachetny chłopak, który popełnił jednak w życiu parę błędów. Po kontuzji, która zdarzyła mu się podczas meczu, popadł w „melancholię”, pół dnia przesypiał, drugie pół ćwiczył. Wciąż miał nadzieję, że uda mu się zagrać w obecnym sezonie. Nadzieja jednak szybko wygasła...
Dover to naprawdę dobra szkoła dla bogaczy. Uczą się tam dzieci najważniejszych ludzi w show biznesie. Niektórzy uważali, że Clea niezbyt do nich pasowała, ale wiele osób ją polubiło. Czy nie miała jednak wrogów i czy mogła każdemu zaufać?

„Naprawdę nie lubię może jednej, dwóch osób. Czasem trudno się zorientować, komu można zaufać. To jak gra w ruletkę – banał, który akurat tutaj okazuje się rzeczywistością.”

Akcja książki rozwijała się powoli. Były poszlaki, domysły, ale to w ostatnich rozdziałach dowiadujemy się wszystkiego. Bardzo spodobało mi się to, że do końca nie wiedziałam, kto jest w to zamieszany. Miałam kilku podejrzanych i w sumie „ten ktoś” zaliczał się do nich, ale to mógł być każdy. Ciężko było kogoś konkretnego wybrać. Natomiast kiedy potwierdziły się już moje przypuszczenia, a Cody nadal nie wiedział, co się dzieje, krzyczałam: „Chłopie, to on! Jak możesz tego nie wiedzieć?! No dalej, myśl! Co za głupek!”
Były opisane także rozgrywki futbolowe. Jeżeli kogoś to interesuje, to połapie się, o co chodzi, ale ja nie mam zielonego pojęcia na ten temat, więc ciężko było mi je sobie wyobrazić.

A co mogę powiedzieć o języku autora? Pan Abrahams ma swój styl. Wszystko dokładnie było opisane, każdy fragment bardzo zrozumiały. Język lekki i przystępny, co zdecydowanie ułatwia dążenie do rozwiązania zagadki. Na plus jest także prymitywna książka, która zachęca tylko młodzież to czytania.
Okładka niezbyt mi się podoba. Jest na niej ukazany Cody, a za nim las, w którym zaginęła Clea. Clea także się na niej pojawia, na swym ukochanym koniu Bud'u i wydaje mi się, że jest ona tutaj zbędna. Gdyby postać Cody'ego była ukazana cała, okładka miałaby swój urok. Kolorystka jest ciemna, co nadaje książce tajemniczości i mroku, a tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z fabułą.

„Prawdziwe życie” to książka warta polecenia. Jest w niej nutka strachu, humoru i miłości. Każdy, kto lubi czytać lekkie kryminały, powinien zagłębić się w fabule.

„(...) - Ten szczeniak, jak go nazywasz – powiedział – wszystko już wie. - Cofnął się i stając tuż za Codym, przytknął mu lufę do pleców. - A ty właź do środka.”

*fragment z tyłu okładki

18 komentarzy:

  1. Świetna recenzja :D
    Książka ciekawie się zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nigdy nie natknęłam się na autora. Historia wydaje się być ciekawa i jak piszesz ma swój styl, wiec kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłaś mnie do lektury. Natomiast co do okładki to się zgadzam,że nie jest zachwycająca. Gdyby nie Twoja recenzja, to raczej bym tej książki nie wzięła do ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogółem okładki do książek tego autora nie są zachwycające, ale staram się kierować zasadą: nie oceniaj książki po okładce. :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie, nawet bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chętnie sięgnę po tą książkę. Fabuła wydaje się ciekawa, Twoja recenzja jeszcze tylko spotęgowała moją ciekawość.

    Zapraszam do mnie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje się ciekawa i warta uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się bardzo ciekawa :) Zapraszam do mnie - www.recenzje-cherry.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się bardzo ciekawie, chętnie się z nią zapoznam :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieszanka bardzo ciekawa jestem skłonna się skusić

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta ksiazka wydaje mi sie nieco inna od tego typu ksiazke i to mnie zachywca.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz o niej słyszę, ale ciekawie się zapowiada! : )
    Pozdrawiam.

    PS Obserwuję i zapraszam do mnie : D

    OdpowiedzUsuń
  12. Historia brzmi trochę banalnie, ale przecież takie historie są najpiękniejsze :)
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się z powyższą wypowiedzią, mnie też zaciekawiłaś, chyba jeszcze nie czytałam książki w takim stylu, możliwe, że kiedyś sięgnę. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiłaś mnie tą książką, jak będę miała okazję na pewno przeczytam:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za komentarze! Bardzo wiele one dla mnie znaczą, więc jeśli czytasz, zostaw coś po sobie. Dla Ciebie to nic wielkiego, a dla mnie radość na cały dzień. :)
Jeśli ktoś by chciał zareklamować swojego bloga - proszę bardzo. Zrób to jednak tylko raz. Na pewno wejdę, skomentuję i zaobserwuję. :)