Tytuł oryginału: Personal Demons
Autor: Lisa Desrochers
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2011
Moja opinia: 3-/6
Frannie
wiedzie dość spokojne życie w małym miasteczku, dopóki w na
horyzoncie nie pojawia się Luc. Już od pierwszego spotkania coś
między nimi zaiskrzyło i od tej pory Frannie nie jest w stanie
przestać o nim myśleć. Niestety to nie wszystko. W jej życie
wkracza także chłopak, który wygląda niemal jak anioł. No cóż…
i nim właśnie jest. Uczucia Frannie są rozdarte pomiędzy dwoma
niesamowitymi mężczyznami. Kogo wybierze? Gorącego Lucyfera czy
też spokojnego Gabe'a?
Główna
bohaterka jest wyjątkową dziewczyną, i to dosłownie. Gabe i Luc
mają zamiar ją tylko naznaczyć, ale coś się zmienia. Luc, diabeł
wcielony zaczyna czuć do Frannie coś więcej niż tylko chęć
wypełnienia swojego zadania. Nawet sam anioł nie jest w stanie
oprzeć się urokowi dziewczyny...
„W
ogóle nie wierzę w miłość, naprawdę. Ale pożądanie...
pożądanie jest prawdziwe jak najbardziej.”
Demony.
Demony wszędzie. Nic nowego prawda? Nie oczekiwałam czegoś
wspaniałego od tej książki i nic takiego nie dostałam. Są pewne
plusy, które wam zaraz przedstawię, ale książka ma zdecydowanie
więcej minusów. Jakie? Zobaczcie.
Frannie
nie jest dziewczyną z typowego paranormala. Nie jest to osoba, która
wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, wie, jakie jest życie i
potrafi o siebie zadbać. Kiedy jednak pojawia się Luc i Gabe,
zaczyna trochę świrować. Najpierw leci do jednego, później do
drugiego. Według mnie to mała zdrada, ale ona nie wie, jakie żywi
uczucia do obydwu z nich. Na pewno pożąda Luca, który z
tajemniczego i niegrzecznego diabełka staje się chłopcem, który
nie może oderwać wzroku od Frannie, bo jest tak bardzo w niej
zakochany. Czy Lucyfer zmienił się sam z siebie, czy też miała na
to wpływ moc Frannie? Nie dowiemy się tego w tej części. Po
części... mogę się utożsamić z główną bohaterką. Przeżyła
dość wiele i naprawdę nie ma siły rozstrzygać swoich uczuć. Nie
wierzy w miłość, lecz z czasem musi zmienić zdanie, kiedy pojawia
się ona w jej życiu. Na dodatek jej religijni rodzice niczego nie
ułatwiają. Widzą w Lucyferze coś niebezpiecznego i nie chcą, aby
ich kochana córeczka spotykała się z takim typkiem. Za to Gabe'a
po prostu wielbią. Nic dziwnego, w końcu to anioł. Jego intencje
są „czyste”, chociaż z czasem zaczynają się zmieniać.
„Jestem
dosłownie tak gorący, że nie sposób ze mną wytrzymać.”
Książka
jest bardzo zabawna. Nudy nie można jej zarzucić. Niektóre teksty
głównych bohaterów były po prostu komiczne. Przynajmniej można
było się trochę pośmiać. Język jest bardzo potoczny i
przystępny, jak przystało na tego typu książki, ale pojawiały
się literówki i niezrozumiale dialogi. Narracja jest
pierwszoosobowa, podzielona na Luc'a i Frannie. Czy to był dobry
pomysł? Według mnie nie, ponieważ od samego początku wiemy, o co
chodzi. Nie ma w tej książce żadnej tajemnicy.
Sam
wątek romantyczny jest trochę oklepany. Kolejny trójkącik, och…
Dziewczyna rozdarta pomiędzy dwoma przystojniakami. Okej, byłabym w
stanie to przeżyć, gdyby nie to, że Luc i Frannie, Frannie i Gabe
zaczęli czuć coś do siebie od pierwszego wejrzenia! Naprawdę?
Jak
sami widzicie książka nie zapowiada się zbyt dobrze i wam jej
zdecydowanie nie polecam. To nie jest dobra książka. Wiem, że jest
to debiut Lisy Desrochers, ale jest ona chyba lepsza w wygłaszaniu
wywiadów na temat ochrony zdrowia niż pisaniu książek...
„Jest
taki piękny. Podoba mi się mój osobisty anioł.
A
sama czuję się jak kupa.”
***
Niestety muszę Was poinformować, że przez najbliższy tydzień, ewentualnie dwa mogę być nieobecna (chodzi mi tu bardziej o recenzje). Koniec i początek nowego semestru są bardzo męczące, więc chyba jesteście mnie w stanie zrozumieć. A następny poniedziałek będę miała dla was 'mały' konkursik. ^^
Miłej niedzieli moi kochani!
Kiedyś chciałam ją przeczytać, ale potem o niej zapomniałam. Po Twojej recenzji raczej po nią nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale to dobrze, bo nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńNie zachęca fabułą, brzmi jak wiele innych tego typu powieści. Z pewnością nie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńA mnie się spodobała.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny gust. :)
UsuńW zasadzie zgadzam się w zupełności z twoją opinią, z tym, że mnie rozczarowała do tego stopnia, że nie wydała mi się już nawet zabawna :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jej nie przeczytam. Raczej nie jest to książka dla mnie, już męczą mnie pozycje, w których na drodze zwyczajnej dziewczyny pojawiają się faceci, a ona nie wie, co ze sobą zrobić ;_;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję,
Avenix
I dokładnie jest właśnie ta książka..
UsuńJakie to jest dziwne, że po okładce można ocenić, czy książka będzie warta przeczytania, czy nie. I tym razem instynkt mnie nie zawiódł, zdecydowanie zapamiętam, aby NIE czytać :)
OdpowiedzUsuńA mi się tak okładka podobała. No cóż skoro taka słaba zawartość to chyba po nią nie sięgnę
OdpowiedzUsuńKsiążka ta nie jest porywająca. W sam raz dla młodzieży, co prawda sama po nią sięgnęłam, mogę stwierdzić, że dobrze się czytało, ale bez większego entuzjazmu, może gdybym miała te naście lat odebrała bym ją nieco inaczej Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa mam te naście lat i mi się nie spodobała...
UsuńChoć nie zapowiada się porywająco, to i tak jeśli będę miała okazję to sięgnę po "Demony".
OdpowiedzUsuńJak kto woli. :)
UsuńCzytałam dawno, ale nawet wtedy, gdy zaczynałam przygodę z PR, ta książka była dla mnie średnia, nawet nie chcę myśleć, co by było teraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widzę, że szkoda czasu... PS Powodzenia i wracaj szybciutko :)
OdpowiedzUsuń