Tytuł: Mroki
Autor: Katarzyna Szewioła - Nagel
Ilość stron: 233
Wydawnictwo: Gremlinz
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 3/6
„Niewiedza
czasem ratuje ludziom skórę.”
Tajemniczy
skrytobójca Leto któregoś dnia trafia do małej wsi. Zatrzymuje
się u przemiłego Ulfrika i jego żony Meran. Spotyka tam także
Norę, jedyną kobietę wojowniczkę, która nie boi się niczego. W
zamian za gościnę musi pomóc mieszkańcom pokonać watahę wilków
i, jak się ukazuje, nawet dzikich Magów...
Leto
to silny, a na dodatek bardzo przystojny elf. Wszystkie dziewki z
wioski za nim szaleją, a w szczególności pewna dziewczyna Anna.
Nora jest inna. Tylko przy niej Leto może być naprawdę sobą i
pokazać wszystkie swoje uczucia. Traktuje ją prawie jak siostrę...
Polubiłam
Leto za jego chęci w niesieniu pomocy chociaż był zabójcą. Bał
się uczuć, które zagościły w nim po osadzeniu się wiosce, lecz
z czasem przyzwyczajał się do nich, a nawet zaczął się z nimi
godzić.
„Tak
nazwali wieśniacy ten czas "mroki". Strach przed kolejnym
dniem czy nocą sprawia, że kryją się jak szczury w swych izbach,
błagając o spokojny sen.”
Do
wioski nadchodzą dzicy Magowie i Leto zastanawia się, jak może
pomóc swoim przyjaciołom. Postanawia na pewien czas się tu
osiedlić i „wybadać” sprawę. Okazuje się, że mieszkańcy nie
są tacy głupi, jakby się wydawało i pozawierali pakty z Magami, a
teraz oni chcą odebrać swój dług. W jakiej postaci?
Przeczytajcie, a sami się dowiecie.
„Mroki”
to debiut Katarzyny Szewioły-Nagiel i niestety to jeszcze widać.
Były potknięcia, ale na tyle małe, że mogę przymknąć na nie
oko. Fabuła książki jest na tyle dobra, aby zainteresować
czytelnika. Sama rzadko czytam fantastykę, wolę jej podgatunki,
jednak początek książki mnie zaciekawił. Później było coraz
lepiej, lecz końcówka trochę mnie przynudzała i chciałam powieść
jak najszybciej skończyć. Czytałam ją dość długo, ale nie jest
to wina książki, lecz moja, za co z góry przepraszam autorkę.
W
książce pojawiły się też małe nieścisłości, o których nie
będę tu pisać, ponieważ nie chcę robić spojlerów, ale ten, kto
czytał, powinien wiedzieć, o co mi chodzi. Brakowało mi także
opisów sytuacji. Były one za krótkie bądź tak skomplikowanie, że
ciężko było mi się połapać w kulminacyjnych momentach, co się
dzieje.
Język
autorki był bardzo potoczny, a czasami wręcz nie pasujący do
danych czasów. Co naprawdę przeszkadzało, bo trudno było wczuć
się w klimat tamtych czasów. Natomiast podziwiam Panią Nagel za
to, że podjęła się napisać niełatwą historię. Trzeba poznać
język i kulturę przeszłych czasów, żeby stworzyć taką fabułę.
I w tej książce było widać solidne starania autorki.
Reasumując,
książka jest średnia, ale sądzę, że dalsze części będą o
wiele lepsze i na pewno je przeczytam. Historia jest na tyle ciekawa,
by wciągnąć czytelnika i nie powiedzieć o niej: „kompletne
dno”, a to już jest jakiś plus, prawda? Dlatego też wybór
zostawiam wam, moi drodzy. :)
„Jak
w baśni o krainie mlekiem i miodem płynącej, nikt nie miał trosk
poza tymi, którzy od tych trosk byli.”
Za książkę serdecznie dziękuję autorce. :)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Dziękuję bardzo za recenzję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńStagerlee
Zgadzam się z tobą w 100 % książka jest bardzo ciekawa i warto ją poczytać u mnie też znajduje się recenzja ,, Mroki" więc zapraszam
OdpowiedzUsuńrecenzjenadine.blogspot.com/?m=1
Nie mam ochoty na średniaki, więc jednak spasuje, ale dziękuje za szczerą recenzje.
OdpowiedzUsuńmyślałam, że ta pozycja będzie bardziej interesująca, ale po twojej opinii widzę, że mogę się z nią powstrzymać :)
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do tej książki... :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę",
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam :)
Preferuję ciekawsze historie)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na razie na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńHm... hm... no, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńRaczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńChociaż Twoją recenzję czytało mi się bardzo dobrze to po książkę raczej nie sięgnę;)
OdpowiedzUsuń