Emilly wraz z rodzicami wiodła
beztroskie, dziecięce życie, aż do czasu gdy zamieniło się ono w
piekło. Nagle na ziemie ma spaść Asteroida. Ludzie wpadają w
panikę i próbują jak najszybciej dostać się do jakiegokolwiek
schronu. Gdyby nie to, że dziadek Emilly był „dziwakiem” i nie
wybudował takiego schronu, dziewczyna by nie żyła.
Po dziesięciu latach zmęczona
monotonnością i mająca po prostu dosyć takiego życia, postawia
wyjść na zewnątrz. Chociaż jest pewna, że nic tam nie ma, świat
zginął...próbuje. Bo wie, że już nic nie może stracić. Co to
za różnica, żyć kolejne kilka lat, a może i o wiele mniej ze
względu na brak żywności, w cuchnącym, zgniłym pomieszczeniu i
tak w końcu umrzeć, czy zginąć na zewnątrz...teraz, nie męcząc
się już więcej? W tej „próbie samobójczej” towarzyszy jej
także mama, która nie trzyma się już zbyt dobrze.
Po wyjściu z kryjówki, okazuje się,
że... świat jednak istnieje! Em, bierze głęboki wdech i jest w
szoku. Może oddychać! Matka wraz z córką wybierają się do domu
dziadka. Po pewnym czasie dziewczyna postanawia poszukać innych
ludzi. Ktoś musiał przecież jeszcze przeżyć. Matka niestety nie
może jej towarzyszyć, jest zbyt słaba, tylko by ją spowalniała i
tak oto Emilly wyrusza w samotną podróż.
Wydawałoby się, że wszystko idzie
zgodnie z planem gdyby nie to, że na drodze spotyka pewnego chłopaka
i to na dodatek bardzo przystojnego i... pomarańczowego.
Bohaterka zdziwiona otwiera szeroko
oczy i zauważa, że owy chłopak trzyma coś w dłoni. Czyżby broń?
Przestraszona zaczyna uciekać, a nieznajomy rusza za nią w pogoń.
Emilly nagle upada i traci przytomność.
Kim był nieznajomy? Czy chciał ją
zabić?
Arisjański Fiolet. Cisza to debiut
autorki Poli Pane. Czytając wcześniejsze recenzje byłam po prostu
zachwycona tą książką i tak oto wpadła ona w końcu w moje ręce.
Wydaje się, że historia nie jest zbyt
oryginalna. A jednak...Fabuła jest naprawdę dobra. Zaciekawia
czytelnika od samego początku aż do końca i jeszcze dalej.
Sądziłam, że będzie to zwykły paranormal romance, ale myliłam
się. Jeśli ktoś umie czytać między wierszami, doszuka się w
niej głębszego sensu.
Byłam przekonana, że styl autorki
będzie, że tak powiem „rozleniwiony”. Dużo opisów (czego
wręcz nienawidzę), mało dialogów. Aczkolwiek tak nie było.
Czułam jakby to napisała jakaś super amerykańska, doświadczona
pisarka. Pola, potrafi pisać o wiele lepiej niż nie jeden autor,
który wydał setki książek. Takich ludzi właśnie brakuje w
polskiej literaturze.
W powieści pojawiały się także
wątki erotyczne. No może za dużo powiedziane, ale była ta
pikanteria! Nie było to sztuczne. Wszystko ukazane w bardzo
naturalny sposób. Pola, nie bała się pisać o seksie i za to ją
podziwiam. Większość po prostu boi się pisać na takie tematy.
Zachwycona byłam także bohaterami.
Emilly to dziewczynka, która przekształca się w kobietę i zaczyna
mieć swoje potrzeby. Jest wybuchowa i to w niej lubię najbardziej,
ale i także odważna. Zrobi wszystko dla tych, których kocha ponad
życie, a jedną z tych osób jest Korin, który jednak jej nie kocha
... Emilly jest także głupia. Tak, głupia. Bo jak można zgodzić
się na taki układ wiedząc, że nic z tego nie będzie? Pół roku
szczęścia, a resztę życia cierpienia? Naprawdę można być aż
tak głupim?
Korin to bardzo inteligentny chłopak,
ale także odważny. Zawsze próbuje analizować dokładnie każdą
sytuację, ale przy Em.. nie wie po prostu co mówi. Zawsze powie coś
nie tak, co dziewczynę wprowadza w szał. Mimo że pozbyto go
niektórych uczuć, podziwia i szanuje Emilly za to jaka jest,
chociaż nie może dać jej tego, czego ona by chciała. Tak naprawdę
nie jest on moją ulubioną postacią. Jego ciągłe zmiany
nastrojów, to, że zrobił z głównej bohaterki tylko zabawkę do
zaspokajania swoich potrzeb.. Aż coś mi się w środku gotuje ze
złości.
Oczywiście są także rzeczy, które
mi się nie podobały. Jednym z nich było to, że już w sumie na
początku książki, Emilly się zakochała. Jak dla mnie to o wiele
za szybko. Za szybko to się po prostu stało. Myślałam, że będzie
to pokazywane etapami, ale myliłam się. No trudno. To tylko takie
moje spostrzeżenie. Drugim minusem była przewidywalność
niektórych wątków. Już na początku wiedziałam to, co okazuje
się dopiero w połowie książki. Może to był zamierzony efekt?
Możliwe.
Do książki została dodana płyta z
piosenkami głównej bohaterki. Może i muzyka pasuje do książki,
ale mi się nie podoba. Jest ona zbyt prosta? Nie wiem jak to
wytłumaczyć. Wolę piosenki, które mają więcej tego „pałeru”.
Chociaż niektóre utwory były naprawdę dość fajne.
Wspomnę jeszcze o oprawie graficznej.
Wydaje się ona zwykła, ale jednocześnie podkreśla dwa światy.
Miasto, które zostało odbudowane, ale i skutki Asteroidy. Między
tym wszystkim siedzi zagubiona główna bohaterka, a kolory
wprowadzają w stan melancholii...
Arisjański Fiolet. Cisza to książka,
która powinna się spodobać każdemu fanowi fantasy. Jest w niej
dosłownie wszystko: radość, cierpienie, miłość, strach, obcy,
intrygi, seks a nawet rzucanie butami. :D Książka naprawdę bardzo
wciąga, więc jeśli masz zamiar ją przeczytać zorganizuj sobie
czas tak, abyś mógł ją pochłonąć od razu. Ja niestety tego nie
zrobiłam i narobiłam sobie małych kłopotów przez to, ale to taki
mały szczegół. :P
Nie wiem czy to co napisałam jest
zrozumiałe, ale po prostu ciężko ubrać mi w słowa to co czułam
podczas czytania tej książki. Zachwyciło mnie w niej dosłownie
wszystko. Z wielkim napięciem czekam na następną część. Już
nie mogę się doczekać!
„Nie wiem jak długo tak staliśmy, straciłam poczucie rzeczywistości, ale zyskałam wewnętrzne ukojenie. Było mi po prostu dobrze. Mój oddech powoli się wyrównywał, jednak serce Korina nadal waliło tak samo mocno, wciąż był podniecony.-Jeszcze nie skończyliśmy – wymruczałam cicho”.
Moja
ocena: 9.5/10
Za książkę dziękuję autorce. :)
po przeczytaniu recenzji uważam, że książka jest warta uwagi ;)
OdpowiedzUsuń+ świetna recenzja :D
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńNajwspanialsza książka ever! :D
Też niedługo będę czytać i już się nie mogę doczekać *.*
OdpowiedzUsuńnawiążę to fragmentu, w którym mówisz, że dziewczyna jest głupia, z powodu swojego wyboru (pół roku szczęścia w zamian za resztę życia cierpienia). pytasz jak można być tak głupim. no cóż.. można. moim zdaniem każdy ma swój rozum, i skoro tak wybrała, to znaczy że uważała swój wybór za słuszny. ja jednak nigdy nie zdecydowałabym się na coś takiego - moim celem jest szczęście - stałe, nie chwilowe. i konsekwentnie do tego dążę.
OdpowiedzUsuńdo książki jako takiej nie ciągnie mnie. mimo pozytywnej recenzji uważam fabułę za oklepaną, a okładkę (co nie jest bez znaczenia) za nijaką, bez wyrazu. na razie podziękuję ;>
Może i można, ale ja tego nie rozumiem po prostu. Widocznie to ja jestem głupia, a nie bohaterka. :P
UsuńSorki, ale jakoś nie mogłam powstrzymać się od komentarza :)
UsuńStałe szczęście?
Nie ma takiego pojęcia jak stałe szczęście. Prawda jest taka, że człowiek nigdy nie wie, co go czeka za następnym zakrętem, nie wie nawet, czy w ogóle coś tam jest, ani czy uda mu się tam dotrzeć. Wystarczy jedna chwila, by wszystko się spieprzyło i może już nie być żadnego PÓŹNIEJ, jest tylko TERAZ. I bohaterka miała tego świadomość. Jeśli miała wybrać pomiędzy pewnym szczęściem TERAZ a szczęściem PÓŹNIEJ, którego mogło wcale nie być, jej wybór był prosty.
Pozdrawiam gorąco :D
No to już wszystko rozumiem... :P Wydaje mi się teraz, że może i nawet ja bym tak postąpiła? Trudno postawić się w sytuacji, w której się nigdy nie było. :)
UsuńNie czytałam recenzji, aby się nie sugerować niczym :) Książka bowiem czeka u mnie na półce na przeczytanie i zrecenzowanie. Spojrzałam jedynie u Ciebie na końcową ocenę i podoba mi się to, co tam widzę :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, więc nie czytałam recenzji:)
OdpowiedzUsuńRecenzje tej książki są mega pozytywne, a mi z każda zwiększa się "apetyt" na ta powieść :) I załuje że na razie nie mam na to czasu, a szkoda :(
OdpowiedzUsuńWażne, żebyś w ogóle ją przeczytała, nie ważne kiedy. :)
UsuńDziękuję ślicznie za cudną recenzję <3
OdpowiedzUsuńNie ma za co ! No i wcale nie jest ona taka "cudna". :D
Usuńno no no nie jestem fanem fantasy ale powiem szczerze ze moze zaryzykowalabym
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zaryzykować. Najwyżej później zrównasz tą książkę z zmienią. :D
UsuńZaciekawiłaś mnie, muszę przyznać! Bardzo ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo chcę przeczytać, ale znając moje szczęście długo sobie jeszcze na to poczekam :)
OdpowiedzUsuń