Tytuł: Mrówki w płonącym ognisku
Autor: Teresa Oleś-Owczarkowa
Ilość stron: 252
Wydawnictwo: M
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 4/6
„Ta dziewczynka to ja, mały wędrowiec po nowo poznawanym świecie.”
„Mrówki
w płonącym ognisku to zatrzymane w czasie pewne miejsce na ziemi
wraz z jego mieszkańcami, obciążonymi kompleksem gorszości.
Autorka ukazuje znaną jej wieś powojenną, a także zachodzące na
niej zmiany. Opisywana wieś pracuje, cierpi i bawi się. Ludzie
planują małżeństwa – czasem z egoistycznych powodów i
materialnych pobudek – wychowują dzieci, pomagają sobie, mają
swoje ambicje i słabości. Po prostu żyją. Przytaczane zwroty
językowe i śpiewane kiedyś piosenki, zderzane są z dzisiejszym
wirtualnym światem, w którym obowiązują już inne zasady.” *
„Mrówki
w płonącym ognisku” to książka opisująca dawne życie na wsi,
ale nie tylko. Tamten obraz jest porównywany z dzisiejszym. Dopiero
w ten sposób widzimy, jak świat szybko się zmienia. Czy na lepsze?
„Kiedyś to były czasy...” tak mawia moja mama. Nie zawsze ją
rozumiałam. Bo co mogło być dobrego w tym, że trzeba było stać
całymi dniami w kolejce do sklepu, a później nic nie dostać?
Teraz już wiem. Samo oczekiwanie było czymś wspaniałym.
Oczywiście wszystko miało o wiele lepszy smak, nie to co dzisiaj.
Chemia, chemia, chemia. Jednak wróćmy do książki.
Teresa
Oleś-Owczarkowa – z wykształcenia psycholog, publikowała na
łamach „Gościa Niedzielnego” i w innych pismach głównie na
Śląsku. Debiutowała powieścią „Rauska”. Książka „Mrówki
w płonącym ognisku”, mimo że z realizmem ukazuje dawne życie na
wsi, jest metaforą symbolicznego obrazu życia na Ziemi.*
Autorka
ukazuje nam, jak kruche i nietrwałe jest życie , ale i jak w
czasach biedy można dobrze żyć, bawić się i być nawet
szczęśliwym. W tych czasach nie potrafimy cieszyć się tym, co
mamy. Chcemy jeszcze więcej, bo on ma to, a ja nie. Tak to jest i
nic tego nie zmieni.
Wydarzenia
w książce nie były niestety ułożone chronologicznie, co bardzo
utrudniało mi jej zrozumienie. Powieść nie posiada także
rozdziałów, co uważam za minus. Dlaczego? Podział książki jest
ważny i jeżeli każdy rozdział jest dobrze zakończony, wówczas,
nie możemy się od niej oderwać, a tutaj tak nie było. Oczywiście
lekturę czytało się lekko dzięki językowi autorki, który był
bardzo przystępny oraz spokojny. Czułam, jakby moja babcia
opowiadała tę historię. Po prostu... to było dobre.
„Zapomniano,
że nie ma zdarzeń bez przyczyny i nikt nie szukał odpowiedzi tam,
gdzie było jasno, bo wszyscy widzieli ją w mroku.”
„Mrówki
w płonącym ognisku” to książka o życiu, jego przemijaniu i
jego zmienności. Dzięki niej człowiek dostrzeże pewne wartości i
zastanowi się nas sensem istnienia. Książkę polecam jednak
osobom, które lubują się w tego typu tematyce. Jeżeli ktoś woli
książki z szybką akcją i prawdziwą fabułą, to nie jest powieść
dla niego.
„A
chociaż dzisiejsze Maniusie nie muszą już tak długo pracować na
parę butów i żadna nie biega po śniegu na bosaka, jak to dawniej
bywało, to i tak dziś mają większe poczucie biedy niż dawniej.
Bo
dziś zewsząd osacza je wołanie: kup, kup!
Kup
– bo jesteś tego warta!”
*źródło: okładka książki
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu M!
****
Portal "Książka w mieście" to nowo powstały projekt, który powstał dla miłośników książek. Sklep ten oferuje gadżety książkowe takie jak: torby bawełniane czy kubki. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej to zapraszam na stronę: http://ksiazkawmiescie.pl/
Jestem ciekawa czy ta książka przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNiedawno skończyłam czytać książkę i chociaż trochę czasu mi to zajęło jestem nią oczarowana :D
OdpowiedzUsuńMi także dość dużo czasu zajęło jej czytanie. ;p
UsuńChciałabym się z nią kiedyś zapoznać.
OdpowiedzUsuńMnie zaintrygował wątek paleoastronautyki w tej książce. Byłam mocno zaskoczona.
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka, niestety nie wymyśliłam nic, więc nic ciekawego ci w tym komentarzu nie napiszę. :)
OdpowiedzUsuńTwój komentarz jest bardzo interesujący. :P
UsuńKsiążka już dawno za mną, miałam bardzo dobre, pozytywne odczucia, podobne do Twoich :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazje przeczytać i muszę przyznac, że ksiażka bardoz refleksyjna i trudna.
OdpowiedzUsuńMyślę, że daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńMyBooks - Nasze Recenzje
Ten kogut kojarzy mi się z pewną baśnią :P No ale, jeśli chodzi o samą książkę, to może się sprawdzić na te jesienne i zimowe wieczory skoro jest refleksyjna :)
OdpowiedzUsuńNie są to na pewno moje klimaty, nie wyobrażam sobie siebie czytającej tę ksiażkę, ale może kiedyś zmienię nastawienie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki Tobie przypomniałam sobie o tej książce. Zapiszę i poszukam, żeby już mi nie umknęła :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuń