wtorek, 18 czerwca 2013

"Ciotki" - Anna Drzewiecka

Tytuł: Ciotki
Autor: Anna Drzewiecka
Ilość stron: 152
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Rok wydania: 2012
Moja ocena: 8,5/10
"Ciotki" to książka o wspomnieniach Anny Drzewieckiej - autorki powieści. Historia zaczyna się tak naprawdę od drzewa, które przyciągnęło uwagę pewnego wędrownego cieśli. Jest nim praprapradziadek autorki. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz lepiej poznajemy rodzinę Pani Anny. Historia toczy się od pradziadków, prababci poprzez ciotki, kuzynów czy dziecięcych przyjaciół pisarki. Poznajemy gorsze jak i lepsze wspomnienia, których do dziś autorka nie może, ale i nie chce zapomnieć. Dlatego też powstała ta powieść.

Patrzę na ubraną w świecidełka choinkę i czegoś mi na niej brakuje. Nie mogę zrozumieć czego. Dopiero rozbierając ją po świętach, zrozumiałam, że nie było na niej łańcucha sklejonego z kolorowego papieru.”

Książka liczy naprawdę niewiele stron, bo tylko 152. Czy w tylu stronach można streścić całe swoje życie? Oczywiście, że nie. Można jedynie opisać kilka tych ważniejszych wspomnień, do których powracamy nawet po kilku latach. Powiem szczerze, że w jakiś sposób zazdroszczę Pani Annie. Pomimo że żyła w dość nieciekawych czasach, jej dzieciństwo było interesujące. Ta kobieta po prostu ma co wspominać. W dzisiejszych czasach dzieciaki siedzą ciągle w Internecie bądź grają w coraz to głupsze gry. Coś znajomego, prawda? Autorka opisuje nam, jakie to przeróżne zabawy potrafiła wymyślać. Zabawa ze ślimakami, kapslami czy ciuchcią, którą dostał jej kuzyn. Do tego dochodzi oczywiście dość wielka rodzina. Tytułowych ciotek Pani Anna miała aż osiem. Każda różniąca się od siebie i w jakiś sposób zabawna. Jedna wyszła dobrze za mąż, druga nie, a trzecia została starą panną. Chyba każdy z nas chciałby mieć tyle ciotek.
Powiem szczerze, że tak naprawdę trochę obawiałam się tej powieści. Jestem osobą, która nie przepada za zbyt długimi opisami, a ta książka składa się tak naprawdę tylko z nich. Bałam się, że już pierwsze strony całkowicie mnie zanudzą i porzucę książkę w kąt, aż w końcu zdecyduję się znowu ją przeczytać. Ale się pomyliłam. Historia jest bardzo ciekawa i nie można się przy niej nudzić. Fajnie było dowiedzieć się o dzieciństwie kogoś innego, bo zauważyłam, że większość osób woli do tych wspomnień nie wracać i zostawić je tylko dla siebie. Autorka postanowiła podzielić się nimi ze światem i był to bardzo dobry pomysł.
Jeżeli mogę tak powiedzieć, to styl autorki był „swojski”. Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Pomimo że nie znam czasów PRL-owskich, jedynie czasami nauczyciele co nieco o nich opowiadali, to doskonale rozumiałam każde słowo i każdą sytuację.
„Ciotki” Anny Drzewieckiej to powieść, którą warto przeczytać. Jest to książka na jeden, maksymalnie dwa wieczory i bardzo dobrze, bo pomimo że miło mi się ją czytało, to nie wyobrażam sobie, gdyby książka liczyła około 300 stron i ciągnęła się przez kilka dni.

Symbolem mojego dzieciństwa stała się dla mnie z czasem owa, opisana w jednym z rozdziałów, dzika jabłonka. Choć odeszła wraz z moim dzieciństwem, to wracałam do niej w myślach setki razy, także i w swoim dorosłym już życiu”. Zawsze wtedy, gdy chciałam schronić się przed natłokiem kłopotów i znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, a bezpiecznym schronieniem może stać się prowizoryczny namiot z koca zaczepionego o rogi kuchennego stołu albo gałąź jabłoni ukryta wśród myśli” 

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu M!

 

21 komentarzy:

  1. Czytałam, pierwszy raz spotkałam się z formą wspominek autora, ale byłam zadowolona z takiej formy. Pozycja dość ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna recenzja. Pewnie kiedyś się skuszę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, może kiedyś przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś, lecz na razie sobie ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka czeka na mnie na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Mogłabym przeczytać, ale jakoś nie mam czegoś takiego, że od razu chcę lecieć do księgarni i ją kupić. Jak spotkam to z chęcią się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W tym tygodniu w końcu zamierzam przeczytać tę książkę:)Do tej pory widziałam same pozytywne recenzje, łącznie z Twoją:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest to mój ulubiony typ literatury. Może kiedyś sięgnę po tę książkę, aczkolwiek nie wiem, czy mi przypadnie do gustu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nigdy nie czytałam tego typu książek, ale ta jest naprawdę dobra. :)

      Usuń
  9. Książka chyba jednak nie dla mnie. :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci że zastanawiałam się nad tą książką, jednak jak na razie nie podejmuje się jej czytania - może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś już chyba trzeci albo czwarty raz spotykam się z recenzją tej książki na blogach. Myslę, że jest warta uwagi i chętnie bym sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytalam, serdecznie kazdemu polecam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Powieść czeka na mnie na półce i chyba w koncu po nią sięgnę, bo spotykam same pozytywne recenzje. Również nie przepadam za rozległymi opisami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Również mam tę książkę na swojej półce i mam nadzieję ją w końcu przeczytać. Przecież to tylko 152 str!!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety nie bardzo w moim typie, nawet mimo pozytywnych recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Słyszałam sporo o tej książce i mam na nią coraz większą ochotę :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię książki, w ktorych sie wspomina, jednak tej troszkę się obawiam - chyba takie refleksje, to nie jest aktualnie to, czego szukam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Może być interesująco ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za komentarze! Bardzo wiele one dla mnie znaczą, więc jeśli czytasz, zostaw coś po sobie. Dla Ciebie to nic wielkiego, a dla mnie radość na cały dzień. :)
Jeśli ktoś by chciał zareklamować swojego bloga - proszę bardzo. Zrób to jednak tylko raz. Na pewno wejdę, skomentuję i zaobserwuję. :)